Prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą w postaci sklepu internetowego. Kilka dni temu dostałem z warszawskiego sądu konsumentów pozew jakiegoś nieznanego mi stowarzyszenia z Poznania o to, że stosowałem w regulaminie mojego sklepu niedozwoloną klauzulę. Faktycznie, jak sprawdziłem, rzeczywiście niemal identyczna widnieje w Rejestrze Klauzul Niedozwolonych. Oczywiście, nie ma problemu z usunięciem tego paragrafu (już to zrobiłem), ale czy mogę się jakoś bronić przed zasądzeniem na rzecz tego stowarzyszenia kosztów pełnomocnika?
Janusz M.
(dane do wiadomości redakcji)
Sprawa jest bardziej złożona, niż będzie wskazywała treść niniejszej porady. Na wstępie należy zauważyć, że już po takim opisie osoby średnio zorientowane w temacie mogą się domyślić, o jaki podmiot chodzi, albowiem kilka osób w naszym kraju wpadło na pomysł łatwego zarabiania pieniędzy w drodze wnoszenia takich pozwów jak opisany wyżej w nadziei na zarobek w postaci kosztów zastępstwa procesowego. Jest to dobry przykład ewidentnego nadużycia prawa, które samo w sobie jest dobre.
Z powyższego opisu i stosownych domniemań przyjmujemy, że nie otrzymał pan żadnego wezwania przedsądowego do zaniechania stosowania wiadomego zapisu. W konsekwencji pojawia się możliwość uznania powództwa przy pierwszej czynności (przy czym, oczywiście, konieczne będzie usunięcie stosownego postanowienia z regulaminu, ale jak wynika z treści pytania, już pan to zrobił) oraz wniesienia o zasądzenie na pana rzecz zwrotu kosztów postępowania (o ile takowe były) na podstawie art. 101 Kodeksu postępowania cywilnego.
W orzecznictwie sądów panuje wszakże rozbieżna praktyka postępowania w tego rodzaju sytuacjach. W związku z tym choćby z tzw. ostrożności procesowej warto zgłosić wniosek o nieobciążanie kosztami postępowania na podstawie art. 102 k.p.c. (tzw. zasady słuszności) – oznacza to, że co prawda nie odzyska się własnych kosztów, ale też i nie będzie się zwracało przeciwnikowi jego wydatków. Ale i tutaj orzecznictwo także jest niejednolite.
Napisz komentarz
Komentarze