Za jajka, za które już płacimy średnio 70 groszy za sztukę, wkrótce możemy płacić nawet złotówkę. Choć dla konsumentów to teraz chyba i tak drugorzędny problem, bo najpierw trzeba jajka znaleźć. Tych w wielu sklepach ogólnopolskich sieci nie ma już od kilkunastu dni. Z masłem też jest problem, bo drogie jest już kolejny miesiąc. I choć na rynkach światowych nastąpiło odbicie i masło w październiku zaczęło tanieć, to na sklepowych półkach tego na razie nie widać. O co chodzi?
Masło drożeje od kilku miesięcy. Pod koniec września i w październiku osiągnęło cenę, która nie zachęca do zakupu, bo za 300 g "Osełki górskiej" możemy zapłacić nawet ponad 12 zł. 200 g masła nadbużańskiego śmietankowego to koszt średnio około 5 - 6 złotych - w zależności od sklepu.
Gdy ceny masła ostatnio delikatnie wyhamowują, jaja to już towar deficytowy. – Jajek już nie ma, a jak są, to drogie. Niestety będzie jeszcze gorzej – mówi nam Andrzej Gomółka, hodowca kur niosek z gminy Kąkolewnica.
Konsumenci chcą naturalnych produktów, ale za jaką cenę?
Zapotrzebowanie na masło zaczęło się kilka miesięcy temu. – Popyt wzrósł, ponieważ konsumenci wracają do tradycyjnych produktów do smarowania, gotowania. Dodatkowy czynnik, który wpłynął na ceny masła, to większy eksport między innymi do Chin – tłumaczy Edward Bajko, prezes SM Spomlek w Radzyniu Podlaskim.
Popyt na naturalne tłuszcze zwierzęce w świecie odbił się na cenach masła w polskich sklepach. – Obecne ceny dla konsumentów to chyba już górna granica cenowa, którą są w stanie zaakceptować – przyznaje Bajko i zaznacza, że co innego jednak cena produktu u producenta czyli mleczarni, a co innego ceny, jakie kupujący widzą w sklepach.
Ceny na masło wyhamowują, UOKiK bada sprawę
Obecnie przyszedł chyba moment, by konsumenci powiedzieli sprawdzam, bo jak informują producenci mleka, w październiku zauważalny stał się spadek cen masła. – Ostatni tydzień pokazuje już naprawdę duże spadki cen masła i generalnie produktów mlecznych. Rynek zaczyna iść w dół, więc i w sklepach będzie na pewno niebawem taniej.– poinformowała nas Aneta Mostowiec, rzecznik Spomleku
Tymczasem ceny masła w sprzedaży detalicznej w ostatnich tygodniach zaniepokoiły Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. 12 października UOKiK wydał komunikat na ten temat. Informuje, że z własnej inicjatywy podjął postępowania wyjaśniające, które objęło pięć ogólnopolskich sieci: Lidl Polska, Jeronimo Martins, Tesco Polska, Auchan Polska i Carrefour Polska.
Jajeczna sinusoida
Ceny jajek natomiast nie wyhamowują, a prognozy na razie są takie, że cena za sztukę może dojść nawet do złotówki. Jak informuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi: "Wzrost cen w UE, a także w Polsce jest skutkiem ograniczonej podaży jaj na rynku wspólnotowym. Taka sytuacja wynika z ograniczenia liczby kur niosek z powodu wykrycia fipronilu na fermach kur niosek w Holandii, Belgii, Niemczech, a następnie w innych krajach UE oraz wystąpienia we Włoszech – największego producenta jaj – grypy ptaków."
Europa skierowała więc swój wzrok na polskie jajka i nie oszczędza na ich zakupie.
Pamięta już podobną sinusoidę sprzed kilku lat, gdy unia nakazała polskim hodowcom kur zmianę klatek. – Wówczas też był deficyt w jajkach, bo część zmieniała profil hodowli na ściółkowy, część zrezygnowała z biznesu w ogóle. To się odbiło na cenach jajek. Był wtedy moment, gdy kosztowały tyle co teraz. Ale później rynek odbił i jajka były tanie jak barszcz – wspomina.
Odczują konsumenci i przemysł przetwórczy
Z danym przedstawionych przez ministerstwo rolnictwa wynika, że szybko rośnie też cena jaj do przetwórstwa i zbliża się do cen jaj konsumpcyjnych. Pod koniec października osiągnęła już dwukrotność ceny sprzed roku. Na to wpływa zwiększone zapotrzebowanie na ten produkt w branży spożywczej i kosmetycznej.
– Na razie nie odczuliśmy dotkliwie kosztów zakupu jaj dla naszego zakładu piekarsko – ciastkarskiego. Być może ma na to wpływ fakt, że nie bierzemy jaj od pośredników, tylko od producenta, z którym współpracujemy od dawna. – informuje Antoni Suszek, prezes radzyńskiego PSS Społem.
Prywatni konsumenci ratują się w ten sam sposób, bo jajek w ogólnopolskich sieciach handlowych - jak na lekarstwo. – Niestety nie mamy jajek. Nie wiem kiedy będzie dostawa – słyszymy od ekspedientki w sklepie sieci Aldik. Jajek od dłuższego czasu nie ma już też w Biedronkach.
Mieszkańcy miast ratują się zakupami na miejskich bazarach i już nie patrzą, jak wcześniej, że tu nieco drożej niż w sieciówkach.
Więcej przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa, nr 45
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze