– To z nudów – wybełkotał 40-latek do celującego mu telefonem w twarz mężczyzny. Nieudolnie tłumaczył się ze swoich zbereźnych wiadomości do 14-latki. Na nagraniu widać, że ledwo słania się na nogach. W końcu zdaje się trzeźwieć i rozumieć pytania prowadzącego do tego czasu monolog łowcy. Jakby momentalnie pojął, że jest nagrywany. – Jestem osobą prywatną i nie możesz – mówi bez przekonania uciekając wzrokiem. Prowadzący transmisję szybko zmienia temat i zasypuje 40-latka kolejnymi pytaniami na temat jego relacji z nieletnią. Pracownik spedycji obiecywał jej wycieczkę do Francji, bo "dziewczyna przecież rozrywki nie miała". Chciał uprawiać z nią seks i składał niemoralne propozycje.
Mieszkańcy Radzynia: Normalny chłop
Gdy 8 lipca wolontariusze z grupy Strażnicy Dziecięcych Marzeń zaskoczyli swoją wizytą mieszkańca powiatu radzyńskiego był wyraźnie po kilku głębszych i nie miał zamiaru oddać się po dobroci. Po przepychankach z rosłymi członkami grupy, zajmującej się łowieniem pedofili, w końcu się poddał się i stanął posłusznie do rozmowy przed kamerą. Z zarzutów łowców wynika, że mężczyzna za pomocą mediów społecznościowych nagabywał seksualnie 14-letnią dziewczynkę. Pisał do niej i dzwonił proponując seks i wycieczkę z nim do Francji.
– Skoro byłeś na pauzie, to chyba nie byłeś pijany – odpowiedział na tłumaczenia zatrzymanego prowadzący transmisję na żywo. – Stoicie na pauzie, twoi koledzy z pracy dzwonią do swoim córek, pytają co słychać, a ty w tym samym czasie piszesz do 14-letniego dziecka, że będziesz z nim uprawiał seks. Nie było ci wstyd? – pytał go łowca. – Oj, przestań, k***a – skwitował pijany rozmówca.
A co na to mieszkańcy? – Sama mam dzieci, boję się teraz o nie – odpowiada nam na pytanie o sobotnie (8 lipca) zatrzymanie podejrzanego o „elektroniczną korupcję seksualną małoletniego” jedna z mieszkanek Radzynia Podlaskiego. – Słyszałam o tym, że kogoś tam zabrali z parkingu, że napastował dzieci na Facebooku, więcej nie wiem, ale dzieci nie puszczam samych z domu – dodaje w biegu i znika za rogiem ulicy.
Mieszkańcy zdają się być przekonani o winie 40-latka, bo – jak tłumaczy jeden z przechodniów – „nikt normalny nie chce porywać dzieci zagranicę”. – Mi tam sądów nie trza, widziałem na nagraniu, że winny, sam bym mu sam karę wymierzył – złorzeczy mężczyzna pod lokalnym sklepikiem.
PRZECZYTAJ:
- Pałac Potockich wypełnił się żołnierzami i wojskowym sprzętem
- W końcu będzie można oddać plastikową butelkę do sklepu. Kiedy i za ile?
- Wpadli tuż po włamaniu do mieszkania. Łup ukryli w skarpetce
Skazany przez społeczność przed wyrokiem sądu Witold K. zdaje się, że zapadł się pod ziemie. W rodzinnej miejscowości dawno nikt go nie widział. – Normalny chłop, wypić lubiał. Z babą mu się nie ułożyło, to szukał wrażeń gdzie indziej – mówi wyraźnie oburzona staruszka, która twierdzi, że zna go od „takiego małego”. – Teraz to młode tak się malują, że nie poznasz, która letnia, a która nie – dodaje z widocznym obrzydzeniem na twarzy. Głosów obwiniających ofiary molestowania na polskiej wsi jak zwykle nie brakowało.
Sprawą zajęła się radzyńska prokuratura
Jeszcze tego samego dnia po spotkaniu z łowcami 40-latek został zatrzymany w pobliżu przedszkola przy ulicy Armii Krajowej. Po złożeniu wyjaśnień policjantom z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim i wykonaniu czynności, mężczyzna został wypuszczony na wolność.
– Raz w tygodniu ma obowiązek zgłaszania się na komisariacie i meldowania, że jest obecny na terenie miejsca zamieszkania – mówi nam Janusz Syczyński, prokurator rejonowy w Radzyniu Podlaskim.
Wobec 40-latka prowadzone jest śledztwo o czyny z art. 200a par. 2 k.k.:"Kto za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej małoletniemu poniżej lat 15 składa propozycję obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej lub udziału w produkowaniu lub utrwalaniu treści pornograficznych, i zmierza do jej realizacji, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2." Ne postawiono mu na razie zarzutów. – Materiał dowodowy przekazany przez łowców będzie jeszcze podlegał ocenie krytycznej przez prowadzanego postępowanie. Jaka będzie tego wartość dowodowa, to się jeszcze okaże – dodaje Syczyński.
CZYTAJ TAKŻE:
- Strzelanina w centrum miasta. Zabójstwo z zazdrości? [VIDEO 18+]
- Przywłaszczył samochód byłej żony i schował go w krzakach
Jeśli sprawa trafi na wokandę, łowcy będą występowali jako świadkowie w sprawie. Wcześniej składali zeznania na radzyńskiej komendzie. – To nie pierwsza sprawa, pochodząca z prowokacji tego typu, jaką prowadziliśmy – informuje nas prokurator.
Z samą fundacją Strażnicy Dziecięcych Marzeń nie udało nam się porozmawiać, na nasza prośbę odpisali, że nie udzielają wywiadów. 40-latkowi z powiatu radzyńskiego grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.
Napisz komentarz
Komentarze