– Zbiórka środków potrzebnych na pierwszą operację serca Wiktorka oraz transport medyczny do USA trwała ponad rok. Udało się dzięki Waszym ogromnym sercom i dzięki rodzicom śp. Nadii, którzy zdecydowali się przekazać środki ze zbiórki ich córeczki dla Wiktorka. To dzięki Wam już 3 sierpnia lecimy z Wiktorkiem do Stanford w USA na pierwszą z dwóch planowanych operacji serca! – poinformowała właśnie mama Wiktora, pani Karolina. – Dziękujemy, że mamy możliwość leczenia synka w najlepszym ośrodku na świecie, że możemy go uratować i dać szansę na życie!
A łatwo nie było, bo gdy na początku roku rodzice otrzymali informację, że klinika w USA podejmie się leczenia ich dziecka, zaraz ich szczęście ostudziła informacja, o kwocie, jaką trzeba na to leczenie zgromadzić. Jej koszt wyliczono na 15 mln zł. Ta informacja załamała rodzinę, która fundusze na ratowanie dziecka zbiera od roku. Nie poddali się jednak i pojęli wyzwanie zebrania odpowiedniej kwoty.
Na tym jednak złe informacje, związane z finansami się nie kończyły, bo niedługo potem rodzina otrzymała wycenę transportu medycznego, jaki jest niezbędny do przewiezienia chłopca do kliniki. – Jesteśmy załamani i zrozpaczeni. Stan Wiktorka jest tak poważny, że do szpitala w USA musimy lecieć transportem medycznym, pod opieką personelu medycznego! Dostaliśmy wycenę – to dodatkowo ponad 230 000 euro! – pisała wówczas na portalu zbiórki pani Karolina. – Skąd mamy wziąć takie pieniądze, jak je zebrać?! Razem to przecież ponad 16 mln zł! Taka jest cena za życie Wiktorka, a my nigdy nie będziemy w stanie jej sami zapłacić.
PRZECZYTAJ TEŻ:
- Inwestycje mostowe w Białej Podlaskiej. Jeden przetarg unieważniony
- Wielkie serce bialskiej komendy policji znów wsparło potrzebujących!
- Sery z Radzynia Podlaskiego dotarły do Szanghaju. Są tam rarytasem
Przełom w zbiórce pojawił się w kwietniu, gdy na koncie Wiktora pojawiło się ponad 8 mln zł. To dar rodziców innego dziecka, Nadii, która swojej szansy na leczenie nie doczekała. Jej rodzice postanowili tę szanse przekazać Wiktorowi. Przez kolejne tygodnie rodzina zbierała pieniądze, by licznik zbiórki pokazał kwotę, która pozwoli Wiktorowi wyjechać na pierwszy zabieg. Właśnie tak się stało. - Dziś czujemy mieszaninę ulgi, strachu, radości, niepewności... Przed nami ważna operacja. Ale po niej wracamy i zaczynamy właściwie od zera. Musimy zebrać jakimś cudem jeszcze ponad 6 milionów złotych na kolejny etap operacji w USA – mocno stąpa po ziemi mama Wiktorka
My trzymamy kciuki za powodzenie w USA i nadal zachęcamy do dokonywania wpłat na konto Wiktora.
Napisz komentarz
Komentarze