Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 kwietnia 2025 17:08
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Piszę dużo nocami

Z Jerzym Marciniakiem, tłumaczem, pisarzem i scenarzystą mieszkającym od lat w Szwecji, a mającym korzenie w Białej Podlaskiej, o inspiracjach, planach, marzeniach, codziennych rytuałach rozmawia Anna Chodyka.
Reklama
Piszę dużo nocami
Jerzy Marciniak tworzy radiowe słuchowiska, piszę prozę i pomaga synowi przy tworzeniu scenariuszy

Źródło: archiwum Jerzego Marciniaka

Czy pamięta pan moment, w którym pomyślał: „Chcę pisać”?

Reklama

Zadebiutowałem bardzo wcześnie. Wierszem o piratach, w wieku 10 lat, na koloniach w Kraszewicach, ten wiersz wychowawczyni wywiesiła na tablicy w korytarzu.

Co w pisaniu daje panu największą satysfakcję – sam proces, efekt końcowy, czy może reakcja czytelników?

Lubię pisać i piszę szybko. Najbardziej lubię te teksty, które i po latach mi się podobają.

Pisze pan zarówno prozę, jak i scenariusze. Czy inaczej podchodzi pan do tych dwóch form? Która z nich pozwala panu wyrazić się pełniej?

Słuchowiska piszę sam. Co nieco pomagam pisać synowi scenariusze filmowe czy scenariusze seriali, ale o ostatecznej wersji decyduje wiele osób; producent, reżyser i aktorzy.

Czy ma pan swoje rytuały związane z pisaniem? Poranna kawa, ulubiona muzyka, konkretna pora dnia?

Piszę dużo nocami, przy włączonym radiu na drugi program radia szwedzkiego, gdzie cały czas idzie muzyka klasyczna, którą bardzo lubię i która mi nie przeszkadza ani w pisaniu, ani w tłumaczeniach.

Co pana inspiruje? Skąd czerpie pan pomysły na historie i bohaterów?

Inspiruje mnie codzienne życie, wspomnienia związane ze mną, jak i znanymi mi osobami. Np. słuchowisko "Trzy chłodne noce" o Akcji Wisła dotyczyło mojej dalszej rodziny i moich znajomych. W słuchowisku "Panienka" można odnaleźć nawiązania do żołnierza wyklętego Orlika, który był czynny w okolicach Ryk, gdzie od 200 lat mieszkała moja rodzina, jak i nawiązanie do mojego kolegi Michała Komierowskiego, urodzonego w pałacu w Rykach, który mieszkał w Lund. Słuchowisko "Poetki z Ravensbruck" oparte było na poezji Ludwiki hr Broel-Plater, więźniarki Ravensbruck, która po wojnie mieszkała w Lund, a ja znałem się z jej wnukiem Piotrem Czarkowskim. Słuchowisko "Ona i oni", które być może zostanie zrealizowane w Radiu Lublin, dotyczy dzieci pisarza Stanisława Przybyszewskiego i Dagny Juel, które znałem osobiście, bo mieszkały w Lund.

Mieszka pan w Szwecji – jak to miejsce wpływa na pańską twórczość? Czy skandynawski spokój sprzyja pisaniu?

Fakty i przeżycia dotyczące Szwecji są obecne w mojej twórczości. Można je odszukać zarówno w wierszach, opowiadaniach, słuchowiskach czy powieściach. np. “Druga Noc Walpurgii”.

Czy czuje się pan bardziej polskim, czy europejskim twórcą?

Piszę po polsku, bo znam ten język lepiej niż szwedzki, a Europejczykiem jest na pewno mój syn ze swoimi filmami i serialami pokazywanymi na festiwalach filmowych, więc na razie to mi wystarcza.

Jak wygląda pański dzień pracy? Czy pisarstwo to dla pana zawód na pełen etat, czy raczej druga, cichsza połowa życia?

Pisarstwo to trochę mój zawód, ale czynny też jestem na niwie prawniczo-sądowo-prokuratorskiej, bo z racji wykształcenia prowadzę kilka spraw spadkowych.

Czy miewa pan momenty zwątpienia, kryzysy twórcze? Jak sobie pan z nimi radzi?

Zwątpienia miewam, niestety nie tylko ja, ale wielu, wielu pisarzy. Po upadku PRL-u dla większości twórców względnie dobre czasy się skończyły. A przyszłość nie wygląda lepiej. Dużo podróżuję po świecie, to odwraca mój wzrok od nachodzących mnie trudności. 

Czy wyobraża pan sobie konkretnego czytelnika, gdy pan pisze? Pisze pan „dla kogoś” czy raczej „z siebie”?

Konkretnego czytelnika to raczej nie, raczej pisząc mam w spojrzeniu większe zbiorowości. Sam też jestem czytelnikiem moich utworów, więc mam to również na uwadze.

Jakie reakcje odbiorców najbardziej pana poruszyły albo zaskoczyły?

Reakcje słuchaczy moich słuchowisk, gdy zadzwoniło do mnie kilka osób, których ja nie znałem, i wypowiedziało parę przyjemnych słów.

Scenariusze to inny język niż literatura – co z filmowego świata przeniósł pan do swojej prozy i odwrotnie?

W filmach i serialach syna można byłoby doszukać się co nieco z moich przeżyć, i wyobrażeń zawartych w moich tekstach, ale widz musiałby być bardzo wnikliwy. My staramy się bowiem tworzyć głównie rzeczy nowe.

Gdyby miał pan wybrać jedną ze swoich książek do ekranizacji – którą by pan wybrał i dlaczego?

Wybrałbym “Drugą Noc Walpurgii”, gdyż jest tam dużo z tego świata mojej młodości, który minął właściwie bezpowrotnie, ale który był dla mnie kiedyś ważny, a dzisiaj staje się z każdym dniem jeszcze ważniejszy.

Jaką książkę trzyma pan zawsze pod ręką? Tę, do której pan wraca w chwilach zwątpienia lub ciszy.

Pod ręką ta ja mam zawsze poezję Cypriana Kamila Norwida, Adama Mickiewicza i Anny Achmatowej oraz prozę Witolda Gombrowicza i Fiodora Dostojewskiego.

Co poradziłby pan młodym autorom, którzy dopiero zaczynają przygodę z pisaniem – zwłaszcza tym żyjącym poza Polską?

Nie mam dobrych rad dla początkujących pisarzy, co najwyżej nadmieniłbym, by byli przygotowani na niepowodzenia, bo to staje się coraz bardziej oczywistą codziennością większości twórców.

Czy pisanie po polsku na emigracji ma dla pana szczególne znaczenie? Czy język staje się w takim kontekście schronieniem, czy wyzwaniem?

Nie ma to dla mnie większego znaczenia, bo z synem tworzymy w dwóch językach.

Czy jakieś wydarzenie z pańskiego życia wprost trafiło do książki lub scenariusza? Jak przenosi pan rzeczywistość do fikcji?

Sporo z mojego życia trafiło do moich książek, tomików wierszy i opowiadań, ale nie staram się z tego robić de facto reportaży czy prozy tzw. wyciągniętej ręki.

Jak różni się według pana odbiór literatury w Polsce i w Szwecji?

Odbiór literatury w Szwecji jest trochę lepszy niż w Polsce, bo państwo zakupuje, a raczej zakupywało, sporo do bibliotek i system stypendiów jest lepszy, ale z drugiej strony to jest dużo trudniej zadebiutować w Skandynawii.

Nad czym pan teraz pracuje? Czy są projekty, które nosi pan w sobie od dawna, ale jeszcze nie przyszedł na nie czas?

Piszę wiersze, piszę trochę prozy, słuchowisk, co nieco tłumaczę, co nieco pomagam synowi ze scenariuszami i... 45 lat temu wygrałem konkurs na sztukę teatralną, potem jeszcze kilka, a... ciągle jestem przed debiutem.

Gdyby miał pan nieograniczone możliwości – czas, budżet, ekipę – jaki projekt chciałby pan zrealizować jako pisarz albo scenarzysta?

Wystawiłbym moją sztukę dla dzieci “Znachor i księżyc”, którą napisałem na zamówienie teatru w Kaliszu, podpisałem umowę o wystawieniu i... teatr się wycofał, odmówił wypłacenia honorarium, bo tekst został wydrukowany w Grodnie na Białorusi... lepiej jak nie dokończę zdania.  

Jakie ma pan związki z Białą Podlaską?

Kilka razy byłem w Białej Podlaskiej z rodziną, głównie przejazdem. Raz z ciotka z Kanady, która tam mieszkała. Po śmierci babki Julianny Łysiak z domu Romanowskiej pochowanej w Rykach, byliśmy całą rodziną w Białej Podlaskiej. Po śmierci mamy byłem z bratem lekarzem w Kanadzie w Rykach i Białej Podlaskiej. W kilku wydrukowanych tekstach są wzmianki o Białej Podlaskiej.

CZYTAJ TEŻ:

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

mysliwy 05.04.2025 17:02
On pisze nocami,a ja myśle noocami,-😶

Reklama
andy 05.04.2025 16:51
WIEC ,czy w Polsce jest dobrze czy źle ,wg szanownego pana

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Kamil gTreść komentarza: Te enternetowe firmy ,downo winny być zlikwidowane.Miałem do czynienia z ,,Temu", -NIGDY WIĘCEJ.Tam oszust na oszuście siedzi i oszustem pogania.O wiele bezpieczniej jest kupować rzeczy potrzebne w sklepach internetowych danej firmy.Tam nie ma przekrętów,doliczania za jakieś nieistniejące usługi .Data dodania komentarza: 12.04.2025, 11:24Źródło komentarza: Toksyczne koszulki i majtki. Zbadali ubrania z Temu i SheinAutor komentarza: ROMANTreść komentarza: Ja również złego słowa o Julianie nie powiem.Każdy ma jakieś grzechy,jedni popełnili je z młodzieńczej głupoty,,inni po pijaku,jeszcze inni z premedytacją.Pan Julian nie wygląda na osobę,która z premedytacją zrobiła coś złego,coś,co dyskredytuje jego życie obecne,,jak to sugerują poniżej zamieszczone wpisy.Niestety,wpisy ogólnikowe,sugerujące jakąś wine zadawnioną,ale pamiętaną.Dlaczego piszący negatywnie ,nie otworzą jakiejś ptasiarni,czy czegoś podobnego,-na własny koszt.Cenię ludzi,którzy robią coś za tzw.,,friko",jest ich bardzo niewielu.Tak myślę.Data dodania komentarza: 12.04.2025, 11:15Źródło komentarza: Kochają bociany i dają im dom. Niezwykłe miejsce w RakowiskachAutor komentarza: Clark GriswaldTreść komentarza: No tak, bo to co jest sprzedawane na wymienionych platformach nie jest później sprzedawane na bazarach ani na Alledrogo czy eBajaniu po doliczeniu 300% narzutu handlarza.Data dodania komentarza: 12.04.2025, 10:26Źródło komentarza: Toksyczne koszulki i majtki. Zbadali ubrania z Temu i SheinAutor komentarza: Clark GriswaldTreść komentarza: Przed Radzyniem był Pinokio w Wilkowyjach, chciał kupić działkę od proboszcza ale okazało się, że proboszcz nie zażywa.Data dodania komentarza: 12.04.2025, 08:31Źródło komentarza: Ostrzegają czy nakręcają spiralę strachu?Autor komentarza: Dorotka 28Treść komentarza: PiS jest super . Dał nam matkom 500 + a później 800 + .Dzięki PiS mam za darmo na czworo dzieci 3200 zł . A tak bym musiała pracować u polskiego prywatnego przedsiębiorcy oszusta za najniższą krajową 3500 zł na rękę . A tak mam 3200 zł za darmo od państwa za nic nie robienie . Nic nie robię całymi dniami tylko kawę piję i ziarnka łuskam . Mąż pracuje a ja dzięki 800 + nie muszę robić u polskiego wyzyskiwacza . Może więcej marketów w okolicy powstanie , zagranicznych kapitałów to wykończy się ekonomicznie polskich drobnych przedsiębiorców . Koleżanka pracuje w zagranicznym markecie Biedronka i zarabia prawie 5000 zł netto a znajoma u polskiego prywatnego przedsiębiorcy oszusta i złodzieja i ma najniższą krajową 3500 zł . Ta z Biedronki ma umowę o pracę na czas nieokreślony 26 dni urlopu wszystkie składki opłacane nic pod stołem , szkolenia Bhp . A ta w sklepie u tego polskiego wyzyskiwacza umowę zlecenie bez urlopu , żadnego szkolenia BHP . Tak że wspierajmy PiS i zagraniczne spółki , i firmy a zgłaszajmy wszystkie niedogodności , łamanie prawa pracownika , wszystko co jest nielegalne u takich drobnych polskich przedsiębiorców . Zgłaszajmy do inspekcji Pracy , Urzędu Skarbowego i Sanepidu .Data dodania komentarza: 11.04.2025, 19:19Źródło komentarza: Ostrzegają czy nakręcają spiralę strachu?
Reklama
Reklama