W sobotnie popołudnie w Radzyniu Podlaskim stanęła naprzeciwko siebie ekipy, które w poprzedniej kolejce poniosły porażki. Orlęta w Świdniku 0:4, a Wiązownica u siebie z Podlasiem 0:2. Od początku meczu przewaga optyczna leżała po stronie gości. Ich akcje jednak kończyły się na linii pola karnego. Do 26 minuty w zasadzie nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Jedna z nielicznych akcji ofensywnych Orląt zakończyła się bramką. Lewą stroną pomknął Patryk Szymala, dośrodkował w pole karne. Piłkę wybił bramkarz gości Mateusz Zając prosto pod nogi Denisa Ostrovskyiego a temu nie pozostało nic innego jak umieści ją w bramce. Chwilę później gości mogli wyrównać, ale ich zawodnik będąc w dobrej sytuacji strzelił wysoko ponad bramką. Obraz gry się nie zmieniał. Gości atakowali i po jednym z takich ataków przy biernej postawie radzyńskiej defensywy głową piłkę do bramki skierował Sebastian Rak. Jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy strzelec bramki dla Orląt zobaczył żółtą kartkę i sędzia oznajmił przerwę. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. W 51 minucie zagotowało się pod bramką Igora Bartnika na szczęście obrońcy wybili piłkę. Trzy minuty później Dmytro Sula skierował piłkę do bramki. Na szczęście dla gospodarzy sędzia odgwizdał spalonego. W 77 minucie bliski zdobycia bramki był Artur Balicki finalizując akcję Karola Rycaja. Niestety strzał Artura minął światło bramki. W 86 tuż nad bramką uderzył jeden z zawodników gości i była to ostatnia szansa na zmianę wyniku. Orlęta zremisowały z Wiązownicą 1:1. Mecz nie był porywającym widowiskiem a podział punktów wydaje się sprawiedliwym.
Popławski Marcin, trener Orląt Radzyń Podlaski
- W pierwszych minuty widać było, że nas to lekko przerosło. Zawodnicy z tyłu głowy czuli presję związaną ze stratą bramki i grali bardzo asekuracyjnie. Po objęciu prowadzenia byliśmy lepsi. Niestety szkoda straconej bramki. Nie możemy sobie pozwolić na taką niefrasobliwość. Druga połowa była wyrównana. Chyba my jak i Wiązownica bardziej chcieliśmy nie przegrać niż wygrać. Mam nadzieje, że ekipa z meczu na mecz okrzepnie. Martwi mnie brak odwagi. Do odważnych świat należy i trzeba ryzykować. Martwi mnie również słabsza postawa zmienników, liczyłem że na zmęczonym rywalu wypadną lepiej.
Orlęta Radzyń Podlaski – KS Wiązownica (1:1)
Bramki: Ostrovskyi - Rak
Orlęta: Bartnik – Szymala (82 Malec), Duchnowski, Koszel (63 Yanchuk), Szczygieł (82 Wrona), Rycaj, Ostrovskyi (63 Bożym), Krashnevskyi, Balicki, Szczypek, Kotko.
Wiązownica: Zając – Tonia (89 Mac), Melinyshyn, Markiewicz, Kordas, Michalik, Janiczak (89 Bacza), Kasia, Omuru (80 Magdziak), Rak, Sula (73 Musik).
Żółte kartki: Koszel 24, Ostrovskyi 45, Kotko 52, Yanchuk 90 – Kasia 70
Napisz komentarz
Komentarze