„Kupujemy inaczej, głównie najtańsze produkty pod markami własnymi sieci”. – Tak „Rzeczpospolita” podsumowała analizę firmy badawczej Consumer Panel Services GfK.
Co z niej wynika?
Że wydajemy mniej. Na przykład na mycie i dobry wygląd. To o tyle dziwne, że rynek kosmetyczny rośnie – o 8 proc. w ciągu roku (do ponad 9,2 mld zł). Tyle że zyskały właśnie marki własne sieci handlowych.
Wartość ich sprzedaży zwiększyła się aż o 22 proc. Z tym, że – jak podał dziennik – o 14 proc. wzrosła sprzedaż towarów kupowanych w promocji.
Tymczasem rząd chce ograniczyć sprzedaż właśnie marek własnych, czyli – przypomnijmy – tańszych odpowiedników droższych towarów. Takie towary na sklepowych półkach są już normą. To dżemy, ciastka, mąka czy czpisy oznaczone logo sklepu.
Tak postępują największe sieci, a klienci sobie to chwalą. Powodem jest oczywiście cena – niższa niż na towarach z logo znanej firmy.
– Będziemy nie tylko starali się jak najlepiej wyegzekwować przepis, a może nawet go wzmocnić, że jeżeli sieci dyskontowe lub supermarkety prezentują na swoich półkach artykuły rolne lub inne artykuły, to mogą prezentować tylko 20 proc. tych artykułów pod swoją własną marką. Cała reszta, musi być pod marką własną producenta – zapowiedział kilka dni temu premier.
Jedzenie i elektronika
Oszczędzamy też na jedzeniu. Według badania kupujemy coraz mniej. Najlepiej pokazują to liczba paragonów i produktów w koszykach klientów. Co prawda wartość sprzedaży rośnie, ale to efekt wzrostu cen. Słowem – wydajemy więcej za mniej.
Elektronika to kolejny towar, który rzadko wpada do koszyka. Bo nie mamy pieniędzy na nowy, lepszy sprzęt. Większość wydajemy na produkty pierwszej potrzeby, do których elektronika nie należy.
PRZECZYTAJ:
Napisz komentarz
Komentarze