Trener Kosowski został sprowadzony nie tak dawno gdy po decyzji o grze w IV lidze z pracy zrezygnował Edmund Koperwas. Już na starcie poleciały kłody pod nogi nowego trenera. Z gry w klubie zrezygnował praktycznie cały skład który w poprzednim sezonie wywalczył drugie miejsce w bialskopodlaskiej klasie okręgowej. W zasadzie na kilka chwil przed nowym sezonem w Gromie nie było kim grać. W okresie przygotowawczym skupiano się na poszukiwaniu zawodników, a nie na zgrywaniu ekipy. Jeszcze w pierwszej kolejce ligi w Gromie było gotowych do gry siedmiu graczy. Stąd też po kontuzji jednego z nich mecz w Kraśniku zakończył się walkowerem. Mimo to sytuacja z dnia na dzień poprawiała się i dziś Grom ma przynajmniej liczebnie kadrę wystarczającą. Co do jakości trudno po zaledwie 10 meczach wiele powiedzieć. Sześć zdobytych punktów wstydu nie przynosi. Zwłaszcza, że tylko trzy spotkania grano na własnym boisku, aż sześć rozegrano z ekipami z pierwszej ósemki w lidze, zawodnicy trenują i grają ze sobą od dwóch miesięcy. Przed Gromem mecze, które mogą zweryfikować dotychczasową pracę. W tym momencie Zarząd decyduje się na zmianę trenera. Wiadomo, że nie ma złych decyzji co najwyżej są nietrafione. Jaka będzie ta? Dowiemy się niebawem. Na razie wydaje się być „nerwowym ruchem” zwłaszcza, że władze klubu nie są wstanie lub nie chcą sprecyzować przyczyn zwolnienia. Stare porzekadło mawia „jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę” i być może tak jest. Wypada podziękować trenerowi Kosowskiemu i jego następcy oraz ekipie Gromu życzyć udanej walki o utrzymanie na czwartoligowym froncie.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze