Dyrektor Igor Dzikiewicz zaznaczył, że Stacja Pogotowia Ratunkowego działa bardzo dobrze.
– Dlatego nie planuję przeprowadzać większych zmian. Jedynie trzeba inwestować w wymianę sprzętu, który się zużywa. Dziś jest szczególny czas, bo otrzymaliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Zdrowia na zakup dwóch nowych ambulansów za kwotę 1,2 mln zł – mówił dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej Igor Dzikiewicz.
Przygotowani na różne scenariusze
Dodał, że ważne jest dla niego, by pogotowie działało sprawnie. – Trzeba przede wszystkim mieć dobrą kadrę ratowniczą, administracyjną, ale też zaplecze techniczne. To, co się zdarzy w przyszłości, jest trudne do przewidzenia, w poprzednich latach stacja mierzyła się z pandemią. Jednak, trzeba być przygotowanym na różne scenariusze – podkreślił.
Wskazał, że najtrudniejsze są oczekiwania ze strony pracowników, dotyczące wzrostu wynagrodzeń i poziomu pracy. – W ostatnich latach zmieniło się to radykalnie. Jeszcze trzy, cztery lata temu ratownicy zarabiali dwa razy mniej niż obecnie. Dlatego jeśli chodzi o wynagrodzenia jest już dobrze, są one godne, można za nie przeżyć i utrzymać rodzinę – zauważył.
Przyznał też, że Dzień Ratownictwa Medycznego jest okazją do podziękowania ratownikom oraz lekarzom i pielęgniarzom za ich codzienną pracę. – To dzień, w którym dziękujemy za to, że pomagają oni ludziom, ratują życie – mówił Igor Dzikiewicz.
Przekazał też, że Stacja Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej zatrudnia 230 pracowników, z czego trzy czwarte to kadra medyczna. Pogotowie dysponuje 14 ambulansami i taką samą liczbę karetek ma w zapasie. Stacja działa na terenie powiatów parczewskiego, radzyńskiego, bialskiego.
Praca to pasja
Dawid Szewczuk jako ratownik medyczny, jest przewodniczącym Związków Zawodowych Pracowników Ratownictwa Medycznego w Białej
Podlaskiej. W zawodzie pracuje od ośmiu lat.
– Dosyć często zdarzają się trudne wyjazdy, ale przytrafia się też, że jedziemy na wyjazdy z błahego powodu, gdyż bywa, że ludzie nie są w stanie określić, w jakich sytuacjach powinna być wezwana karetka. Największym wyzwaniem jest pomoc dzieciom, gdyż z nimi jest trudno współpracować. Trudno też pracuje się przy zawałach, udarach, gdyż czas akcji jest istotny. Staramy się dojeżdżać jak najszybciej, ale jest to zależne od warunków atmosferycznych i natężenia ruchu. Na terenie miasta powinniśmy dojechać do 8 minut, a poza terenem miasta do 15 minut – mówi Dawid Szewczuk.
Podkreśla, że nowy sprzęt z pewnością ułatwi pracę. – Czuję z pracy niesamowitą satysfakcję, można powiedzieć, że to pasja. Jeśli ktoś zostaje ratownikiem, to dąży do tego, by być jak najlepszym i pomagać ludziom – mówi. Dodaje, że z nowym dyrektorem Igorem Dzikiewiczem współpraca układa się bardzo dobrze. – Związki zawodowe cieszą się, że dyrektor słucha, co mają do powiedzenia pracownicy. Ma z nami dobry kontakt, wspólnie podejmujemy ważne decyzje – zauważa ratownik.
Dwa czeki, po 600 tys. zł każdy, od Ministerstwa Zdrowia, przekazał na ręce Igora Dzikiewicza senator Grzegorz Bierecki. – To wielka przyjemność dla mnie być tu w bialskim pogotowiu i spotykać się z ludźmi, którzy na co dzień służą innym, reprezentują jeden z najlepiej ocenianych zawodów. To zawód, który od niedawna podlega szczególnej ochronie. Macie państwo przywilej ochrony, taki jak wszyscy funkcjonariusze publiczni. To wyraz nie tylko uznania, ale też pewne wyzwanie, które się podejmuje, decydując się na ten szlachetny zawód – powiedział senator Grzegorz Bierecki.
Napisz komentarz
Komentarze