Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 19:27
Reklama
Reklama

Teresa Kulicka: "Malowanie jest moją największą pasją"

Ukończyła studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim na kierunku pedagogika wczesnoszkolna. Przez dwadzieścia lat pracowała jako dyrektor przedszkola w Łomazach. Kiedy przeszła na emeryturę, nie zostawiła dzieci, jeszcze przez kilka lat pracowała w szkołach na terenie gminy. Teresa Kulicka, bo o niej mowa, obecnie wypełnia wolny czas, oddając się swojej największej pasji – malarstwu.
Teresa Kulicka: "Malowanie jest moją największą pasją"
Kiedy przeszła na emeryturę, przez kilka lat pracowała w szkołach na terenie gminy. Teresa Kulicka, bo o niej mowa, obecnie wypełnia czas, malując obrazy

Źródło: GOK Łomazy

Artystka maluje przeważnie na płótnie. Najczęściej są to pejzaże lub reprodukcje ze zdjęć. Jak sama podkreśla, malując obrazy, czuje się zrelaksowana. – Moja pasja daje mi satysfakcję. Nie jestem profesjonalistką w tej dziedzinie. Chcąc poznać sztukę malowniczą, przeczytałam wiele książek. Cennych porad udzieliły mi też osoby związane z malarstwem, za co jestem im bardzo wdzięczna – mówi Teresa Kulicka i dodaje, że preferuje malowanie portretów. – Wiem, że wykonany portret odzwierciedla wygląd osoby z fotografii, a to daje mi zadowolenie – zaznacza.

Uśpiony talent Teresy Kulickiej

Teresa Kulicka zaczęła malować obrazy jako nastolatka, kiedy uczyła się w Liceum Ogólnokształcącym w Wisznicach. Malowała wówczas w domu portrety. Używała do tego ołówka. Potem większość czasu zajmowała się pracą zawodową i wychowywaniem dzieci. Obrazy tworzyła w wolnych chwilach, a swoje dzieła oddawała znajomym. Ale duch sztuki unosił się w domu artystki od dzieciństwa. Mama Teresy Kulickiej pisała piękne wiersze, tata i brat grali w orkiestrach na instrumentach dętych. Jeden z synów pani Teresy, Piotr Kulicki to muzyk multiinstrumentalista, instruktor janowskiego ośrodka kultury oraz opiekun kilku zespołów muzycznych. Jest też nauczycielem śpiewu i gry na instrumentach. Ulubiony instrument artysty to gitara, ale według niego najbardziej fascynującym i najtrudniejszym do opanowania są organy, dlatego ukończył specjalny kurs i był też kościelnym organistą. Drugi syn, Grzegorz również jest muzykiem, instruktorem zespołów i też odnosi na tym polu sukcesy. Muzyka i sztuka w domu rodziny Kulickich jest zresztą obecna cały czas, śpiewa żona Piotra, Marzena, malarką jest z kolei żona Grzegorza, Dorota.

Teresa Kulicka uważnie przygląda się przyrodzie, która ją inspiruje. Fot. Justyna Lesiuk-Klujewska

Liczy się pierwsze wrażenie 

Artystka najlepiej czuje się w malarstwie realistycznym olejnym lub akrylem. Uważnie przygląda się przyrodzie, która ją inspiruje. Dlatego maluje zachody słońca, jeziora, oceany, kwiaty i drzewa. Nie ogranicza się jednak do pejzaży. 

– Stosuję technikę malowania bezpośredniego, wprowadzoną przez impresjonistów, których celem było wywarcie pierwszego wrażenia. Maluję też etapami. W plenerze wykonuję szkice, a potem – krok po kroku – dodaję szczegóły, aż obraz nabierze zadowalających barw. Zdarza się, że maluję bezpośrednio, bez szkicowania – wyznaje utalentowana emerytka. 

Przyznaje, że czasem trzeba odejść od pracy, aby po jakimś czasie wrócić do niej, zobaczyć defekty i coś ewentualnie poprawić.

Portret Tadeusza Kościuszki zdobi aulę Zespołu Placówek Oświatowych w Łomazach .Fot. Justyna Lesiuk-Klujewska

Spod pędzla Teresy Kulickiej wyszło mnóstwo portretów. Najbardziej znany przedstawia Tadeusza Kościuszkę. Obraz zdobi aulę Zespołu Placówek Oświatowych w Łomazach. Mieszkanka Łomaz wyjaśnia, że namalowanie na obrazie postaci zajmuje jej trochę czasu. 

– Postacie maluję farbą olejną lub akrylową na płótnie. Zajmuje mi to kilka lub kilkanaście dni, w zależności od wielkości obrazu. Na przykład, obraz św. Jana Pawła II o wielkości 90 na 70 cm malowałam prawie miesiąc. Twarz świętego udało mi się namalować w jeden dzień. A najwięcej trudności sprawiło mi namalowanie tiary papieskiej. Trzeba było odzwierciedlić mnóstwo szczegółów. Niełatwo było też namalować krzyż, który trzyma papież. – Nie miałam szarej farby, a potrzebowałam. Wtedy syn mi podpowiedział, abym zrobiła biały podkład, a potem zmieszała czarną i czerwoną farbę w odpowiednich proporcjach. I rzeczywiście, udało mi się namalować krzyż w idealnych kolorze – opowiada. Syn Grzegorz potwierdza, że na spotkaniach rodzinnych czasami rozmawia z mamą o malarstwie.

 – Ponieważ oprócz muzyki, uczę też w szkole plastyki, mama czasami prosi o poradę dotyczącą jej prac – zaznacza Grzegorz Kulicki.

Obraz przedstawiający Jana Pawła II emerytka podarowała łomaskiej parafii i obecnie wisi w sali parafialnej. – Z kolei portret Tadeusza Kościuszki o wymiarach 50 na 70 cm malowałam dwa tygodnie. Podarowałam go szkole i teraz wisi w eksponowanym miejscu na szkolnej auli – zaznacza Teresa Kulicka.

Dzieli się obrazami 

Emerytowana nauczycielka lubi dzielić się swoimi obrazami. Obdarowuje znajomych przy różnych okazjach. Chętnie bierze też udział w akcjach charytatywnych, przekazując swoje obrazy na szczytny cel. Artystka wspiera także lokalne środowisko. Przykładem jest udział w akcji organizowanej przez Łomaskie Stowarzyszenie Rozwoju, z którego dochód został przeznaczony na pomoc dzieciom niepełnosprawnym z gminy Łomazy.

Obrazy Teresy Kulickiej można było obejrzeć na kilku wystawach. – Widzę, że warto pokazywać swoje obrazy. Dlatego uczestniczyłam w wystawach środowiskowych. Wzięłam też udział w konkursie rękodzieła, który się odbył w Kodniu. Zajęłam pierwsze miejsce za swoje malarstwo – wspomina mieszkanka Łomaz.

W ubiegłym roku w Gminnym Ośrodku Kultury w Łomazach odbyła się wystawa twórców ludowych. Wtedy też mieszkańcy regionu mieli okazję obejrzeć prace mieszkanki Łomaz. Fot. GOK Łomazy

Obrazy emerytki można też było obejrzeć w podczas obchodów 100-lecia istnienia łomaskiej szkoły. W ubiegłym roku, w Gminnym Ośrodku Kultury w Łomazach, odbyła się wystawa twórców ludowych. Wtedy też mieszkańcy regionu mieli okazję obejrzeć prace mieszkanki Łomaz, która zapraszana jest na różne lokalne uroczystości. Podczas jubileuszu 30-lecia podpisania aktu założycielskiego Przedszkola Samorządowego w Łomazach, jako dyrektorka placówki z 20-letnim stażem, opowiedziała o jej funkcjonowaniu i przybliżyła gościom realia tamtych czasów.

Podczas jubileuszu 30-lecia podpisania aktu założycielskiego Przedszkola Samorządowego w Łomazach, jako dyrektorka placówki z 20-letnim stażem, opowiedziała o jej funkcjonowaniu i przybliżyła gościom realia tamtych czasów. Fot. ZPO Łomazy

Spod pędzla malarki wyszło mnóstwo obrazów ukazujących piękno przyrody. Są to między innymi wschody i zachody słońca, łąki i kwiaty. Rodzinne wyjazdy na łono natury są dla mieszkanki Łomaz doskonałą okazją do tworzenia obrazów. – Jestem samoukiem. Dużo czytałam na temat technik malarstwa, radziłam się profesjonalistów. Malowanie jest moją największą pasją i daje mi na emeryturze wielką radość – podsumowuje Teresa Kulicka. 

PRZECZYTAJ TEŻ:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama