Na posiedzeniu w październiku radni nie zgodzili się na podniesienie podatków ani od nieruchomości, ani rolnego. W przyszłym roku mają pozostać na poziomie tegorocznych. Przedstawiciele mieszkańców twierdzą, że dochód z nich i tak nie poprawi sytuacji przyszłorocznego budżetu, którego na razie skarbnik nie może spiąć.
Na czym oszczędzać?
Katarzyna Krupa, skarbnik gminy poinformowała radnych o tym, co wynika z konstruowanego właśnie projektu budżetu gminy na przyszły rok.
- Wydatki bieżące przekraczają teraz o milion złotych dochody bieżące w projekcie na 2024. Taka sytuacja może mieć miejsce do 2025 włącznie. Później trzeba będzie wprowadzić program naprawczy. Znaczy to tyle, że nie będzie funduszu sołeckiego, nie będzie imprez, nie będzie podwyżek diet radnych i wynagrodzenia wójta. Dlatego zaproponowaliśmy wzrost w podatkach o 20 proc. – wyjaśniała skarbnik.
Przewodniczący komisji rolnictwa w radzie gminy, Stanisław Sokół uznał jednak, że podniesienie podatków kwestii braków w budżecie nie rozwiąże. - Skąd ta dziura, dróg nie robiliśmy w ogóle, za powiatową będziemy płacić przez lata kredyt. Tu nie rozwiążemy problemu podniesieniem podatku o 20 procent. W podatku rolnym to będzie kwota około 100 tys. zł do budżetu, w nieruchomościach ponad 100 tys. zł. Zadłużenia będzie rosło. Podnieśliśmy stawki podatku rolnego w ubiegłym roku i wiemy, że nie uzdrowi to sytuacji ani gminy, ani rolników. Poszukajmy oszczędności w innych działań – apelował.
Radny Tomasz Kwaśny stwierdził natomiast, że wydatki, które wymieniła skarbnik, jako te, których w gminie nie będzie można zrealizować, jeśli wejdzie program naprawczy, nie są już teraz niezbędne.
- Diety radnych jak zmaleją, to cóż, nie przychodzimy tu po pieniądze. Czy sołtysi protestują pod gabinetem wójta żeby im podniósł? Tylko rok nam płacił za dostarczanie nakazów. Wójt zawsze deklarował, że przyszedł służyć, to może tu jest też jakaś furtka, że może warto obniżyć sobie wynagrodzenie, choć wydaje mi się, że zawsze walczył o jak najwyższe. Jeśli chodzi o imprezy, to wielokrotnie tu mówiłem, żeby podawać szacunkowy koszt imprez zapisanych w harmonogramie rocznym, żeby się zastanowić, czy nas na nie stać. A w kwestii pikniku lotniczego do dziś nie znamy jego kosztów, na nasze pytania słyszymy ciągle, że spływają faktury – wypunktowywał radny Kwaśny.
Zdanie na kontrze miał w tym temacie radny Henryk Bęczyński. - Podatki powinny nadążać za wzrostami kosztów gminy. Jeśli wpływy z podatków nie nadążają, to się rozleci, przyjdzie komisarz i koniec. A na co gmina wydaje pieniądze, to decydują radni. A tendencja jest taka, że te dochody, które wypływają od skarbnika, ciągle obniżamy – stwierdził radny.
Czas zacisnąć pasa
Radni chcieli wiedzieć, co wpłynęło na tak duże braki w planowanym na przyszły rok budżecie. - Z subwencji i udziałów z PIT mamy wzrost tylko powyżej 6,6 proc. Nie mamy na przyszły rok subwencji równoważącej, bo została chyba dodana do subwencji oświatowej, więc jakby jej nie było. Wzrastają pensje o 20 proc. , usługi - to będzie jak już słyszymy, wzrost pewnie o 24 proc. Wydatki na usługi i wynagrodzenia to w naszym budżecie 54 proc. jego całości – wyjaśniała skarbnik.
- Nie łudźmy się, wcześniej czy później będzie trzeba zacząć oszczędzać. Trzeba tylko przemyśleć, od czego zacząć. Dziwi mnie więc w tym kontekście wypowiedź pani sekretarz, że trzeba będzie ciąć fundusz sołecki, imprezy. Jak kogoś w domu nie stać na podstawowe rzeczy, to nie myśli o wydatkach na imprezy. A o funduszu sołeckim ludzie też różnie mówią, jedni twierdzą, że nie jest potrzebny bo im wójt i tak wszystko zrobi, inni narzekają, że ich fundusz poszedł na drogi i inne rzeczy, ile ludzi, tyle głosów – stwierdziła przewodnicząca rady gminy , Danuta Kucio, ostrzegając. - Pieniędzy brakuje, koszty życia idą w górę, możliwe że przyjdzie czas, że trzeba będzie zacisnąć pasa.
Nie kosztem podatków
Radni nie byli jednak skłonni łatać budżetu wyższymi podatkami. - Projekt uchwały o podatkach wpłynął do nas w ostatniej chwili, bez uzasadnienia, nie mamy czasu na spokojną dyskusję. Stawki planowanych podatków można było nam wcześniej przedstawić, by komisja budżetowa mogła nad tym pracować. Natomiast jeśli podatek wzrasta, to chcemy zrozumieć dlaczego, żeby ludziom wytłumaczyć – mówił radny Kwaśny.
Zastrzeżenia do przygotowanych uchwał miała też przewodnicząca Kucio. - Ja czekałam na uzasadnienie do uchwał o podatkach, dostałam w ostatniej chwili, ale niewiele mi ono mówi, bo te informacje mogę sobie znaleźć w internecie. Brakuje mi informacji, na co pójdą pieniądze z tych podwyżek. Dla nas to jest mało przekonywujące – stwierdziła dodając, że uchwały można było procedować później i nie musiały wchodzić na październikową sesję. - Zawsze przed sesją dostajecie informacje, jakie tematy będą poruszane na sesji rady gminy. Jeśli władzom gminy nie odpowiadał ten termin na uzgadnianie podatków, trzeba było nas poinformować. Proszę nie mówić, że to nasza wina, bo akurat teraz wpisano te punkty do porządku obrad sesji.
Radny Tomasz Kwaśny zawnioskował, by kwoty podatków od nieruchomości w roku 2024 były takie same jak w roku bieżącym. Na takie rozwiązanie zgodziła się większość rady w głosowaniu. Kwestię podatku rolnego na 2024 rok opiniowała komisja rolnictwa. W tym troku cenę skupu żyta, od której ustalany jest podatek rolny GOS określił na 89,63 zł za 1 dt.
– Stanowisko komisji rolnej było takie, że trzy głosy oddano za podniesieniem podatku w gminie do 50 zł, a dwie osoby były za utrzymaniem kwoty z tego roku , czyli na poziomie 45 zł – informował przewodniczący komisji, radny Sokół. - Ja składam wniosek, by utrzymać kwotę 45 zł na rok 2024.
Radni na propozycję przewodniczącego komisji rolnictwa przystali. Tym samym podatek rolny w gminie Borki pozostanie w przyszłym roku na niezmienionym poziomie.
WARTO PRZECZYTAĆ:
Napisz komentarz
Komentarze