– To nie jest łatwy rok, ale w czas świąteczny wchodzimy z nową nadzieją. Niezliczoną ilość razy w tym roku słyszałam, że komuś jest zimno, ktoś niedojada. Inflacja, wzrost cen energii i podstawowych produktów sprawił, że wielu z nas wybiera ciepło lub pełny talerz, a leki są w sferze marzeń. Gdzie w tym nadzieja? Są osoby, dla których wyciągnięcie ręki do kogoś w trudnej sytuacji jest oczywiste. Wiedzą, że każdy gest ma znaczenie. Wsparcie materialne i idące za tym wsparcie emocjonalne, duchowe, wiara, że warto się dzielić jest znów budująca, łącząca – mówi Joanna Sadzik, prezeska Stowarzyszenia Wiosna, które organizuje Szlachetną Paczkę.
401 wolontariuszy, 793 rodziny
Finałem akcji jest Weekend Cudów, który w tym roku odbył się 16 i 17 grudnia. Już od ponad 20 lat jest czasem pełnym dobroci, wzruszenia i łez szczęścia. Nie inaczej było i tym razem, a w naszym regionie za sprawą wspaniałych liderów, wolontariuszy i darczyńców Szlachetnej Paczki radość zagościła w ponad 150 domach. W całym województwie lubelskim w akcję zaangażowało się w tej edycji 401 wolontariuszy, a do programu włączone zostały 793 rodziny i osoby potrzebujące.
Magazyny Szlachetnej Paczki działały jak co roku w powiatach bialskim, parczewskim, radzyńskim i łukowskim. Utworzone zostały rejony w Międzyrzecu Podlaskim, Radzyniu Podlaskim, Białej Podlaskiej, Sławatyczach, Piszczacu, Parczewie, Łukowie oraz wspólny dla Adamowa i Wojcieszkowa. Akcja dotarła też do powiatu łosickiego.
W Radzyniu Podlaskim pomoc trafiła w tym roku do 28 rodzin, w Międzyrzecu Podlaskim do 21 rodzin, w Białej Podlaskiej do 14 rodzin, w Sławatyczach do 15 rodzin, w Piszczacu do 9 rodzin, w Parczewie do 18 rodzin, w Łukowie do 32 rodzin, a w Rejonie Adamów-Wojcieszków do 19 rodzin. Kilka rodzin otrzymało też pomoc w powiecie łosickim.
Wśród najczęściej wymienianych potrzeb rodzin i osób były żywność, środki czystości, sprzęt AGD czy odzież.
Koordynatorem regionalnym w województwie lubelskim jest Bartłomiej Pawłowicz, który w Szlachetnej Paczce działa już od 11 lat.
– Poziom życia mieszkańców naszego regionu moim zdaniem poprawił się. Gdy zaczynałem działać w Szlachetnej Paczce 11 lat temu, poziom ubóstwa był dużo większy. Nie mówię, że go w tej chwili nie ma, bo gdyby go nie było, to nie mielibyśmy, co robić Problem jest natomiast dużo mniejszy z mojej perspektywy, oraz ewoluował w inne kategorie rodzin włączonych do programu. Kiedyś większość rodzin, które obejmowaliśmy pomocą, to były rodziny wielodzietne, natomiast teraz przeważają osoby chore, samotne i starsze oraz osoby z niepełnosprawnościami. Czy potrzeby rodzin zmieniły się? Każdy ma swoje indywidualne, natomiast trudno jest żyć bez lodówki, kuchenki czy pralki, a my odwiedzamy rodziny, które nawet tak funkcjonują, więc takie potrzeby są pierwszego rzędu, i pojawiały się od początku mojej działalności, jak i teraz. Podobnie jest z żywnością, która jest bardzo istotna, czy środkami czystości – wyjaśnia Bartłomiej Pawłowicz, który wcześniej przez kilka lat pełnił funkcję lidera w Rejonie Międzyrzec Podlaski.
W tym roku w Międzyrzecu liderką była natomiast Weronika Konatek, w Rejonie Sławatycze liderką po raz trzeci jest Gabriela Kowal, a w Parczewie po raz pierwszy Izabela Kunaszyk. Od kilku lat w Rejonie Radzyń Podlaski liderką jest natomiast Katarzyna Łubik. – Jestem w pozytywnym szoku, bo w tym roku mamy aż 13 wolontariuszy, co bardzo cieszy, bo w roku ubiegłym było zaledwie czterech. Nie brakowało też darczyńców. Były to firmy, banki, szkoły, przedszkola. W tym roku możemy też liczyć na dużą pomoc Stowarzyszenia Radzyń Moje Miasto, bo właśnie stamtąd mamy wielu wolontariuszy. Rodziny szybko znalazły darczyńców, w tym roku przydzielono nam też 4 rodziny z Rejonu Parczew. Jeśli chodzi o potrzeby, to w każdej odwiedzonej przez nas rodzinie główną zgłaszaną potrzebą była żywność, która z roku na rok jest coraz droższa – przekazuje Katarzyna Łubik.
Łyżka dziegdziu w beczce miodu
W każdym magazynie w naszym regionie na darczyńców czekał poczęstunek i drobne upominki. W Radzyniu dla darczyńców pamiątkowe, ręcznie wykonane aniołki zrobiła grupa "Krasnale" z Przedszkola Miejskiego nr 1, a dodatkowo przedszkolna społeczność w tym roku przygotowała paczkę dla jednej z potrzebujących. Paczki przygotowały również m.in. Przedszkole Miejskie nr 2 oraz radzyńskie liceum. Choć dobro w akcji Szlachetna Paczka wygrywa, to niestety w beczce miodu pojawia się też łyżka dziegdziu.
– Ludzie bardzo często nie mają, co włożyć do garnka. A to przecież podstawowa potrzeba. To jest coś strasznego, jechać do jakiejś rodziny i widzieć, że ludzie nie mają co jeść, w dzisiejszych czasach. Widzę też, że coraz częściej ludzie są oszukiwani przez firmy, które niby proponują pracę, pieniądze, tyle że pierwotne ustalenia nijak mają się później do umowy i wypłaty. Problemem jest również to, że ludzie niestety potrafią swoim językiem wyrządzić bardzo dużo złego. Często rodziny nie proszą o pomoc, bo boją się tego, co powiedzą np. mieszkańcy ich miejscowości. A w takim małym środowisku wszyscy wszystko o sobie wiedzą. My oczywiście mamy ściśle określone procedury, by jak najlepiej chronić tożsamość rodzin i osób, które biorą udział w programie, ale mimo to ludzie potrafią zrezygnować, bo boją się ludzkiego gadania i wyśmiewania przez lokalną społeczność, wstydzą się tego, że potrzebują pomocy – mówi Katarzyna Łubik.
Podkreśla też na koniec, że ideą Szlachetnej Paczki jest mądra pomoc, dlatego trzeba dobierać ją tak, by nie zaszkodzić.
Napisz komentarz
Komentarze