Czas edukacji
Po ukończeniu szesnastego roku życia, młody Hieronim Wincenty, zgodnie z radziwiłłowską tradycją, wyruszył w podróż "edukacyjną" po krajach niemieckich, odwiedzając kolejne dwory tamtejszych książąt. W 1775 r. przybył na dwór księcia von Thurn und Taxis (często spotykamy w dokumentach to nazwisko w francuskiej wersji językowej: de la Tour et Tassis). Tu poznał zaledwie o rok od siebie starszą córkę gospodarza, księżniczkę Zofię Dorotę Fryderykę. Młodzi od pierwszego wejrzenia zapałali do siebie pierwszą, młodzieńczą miłością. Po niewielu miesiącach Karol Stanisław, jako opiekun prawny Hieronima Wincentego, i ojciec księżniczki Zofii doszli do porozumienia w sprawie ich małżeństwa.
Po uzgodnieniu wszelkich niezbędnych formalności i podpisaniu przez obie strony intercyzy, 31 grudnia 1775 r. w Ratyzbonie odbył się ślub Hieronima Wincentego i księżniczki von Thurn und Taxis. Jak to już wiemy, Karol Stanisław wydzielił przyrodniemu bratu ze schedy po ich wspólnym ojcu stosowną dziedzinę, w tym m.in. Białą i hrabstwo bialskie. Młodzi małżonkowie nie mogli jednak zamieszkać w pałacu bialskim, gdyż majątki te były jeszcze objęte sekwestrem (o czym pisałem już wcześniej), nie mogli nawet przyjechać do Polski. W tej sytuacji Hieronim Wincenty i Zofia Radziwiłłowie musieli zostać w Niemczech.
Małżeństwo... i zdrada
Hieronim Wincenty i Zofia Radziwiłłowa – jak można było sądzić – pobrali się z prawdziwej miłości, którą zapałali do siebie od pierwszej chwili. Jednak już wkrótce miało się okazać, że pierwsze zafascynowanie, zwłaszcza ze strony księżnej Zofii, było bardzo ulotne. Historyk radziwiłłowskich dziejów, Kazimierz Bartoszewicz w książce pt. "Radziwiłłowie", wydanej w 1928 r., zawarł krótką, lecz dosadną opinię o księżnej Zofii, pisząc, że miała serce zbyt obszerne, by je zdołał wypełnić sam tylko małżonek (s. 214). Niewiele minęło czasu od przyjazdu młodych Radziwiłłów do Białej, gdy obdarzona żywiołowym temperamentem, pozbawiona samokontroli, z natury zalotna i chętna do zabaw i flirtów dworskich, księżna szybko zyskała sobie przydomek "Taksica". Wykorzystując bez żadnych skrupułów częste wyjazdy męża do Nieświeża, księżna nieodpowiedzialnie wdała się w romans z przebywającym na dworze Radziwiłłów w Białej młodym, postawnym i przystojnym muzykiem, wirtuozem gry na klawicymbałach [klawiszowy instrument muzyczny, poprzednik fortepianu] i kompozytorem, Janem Ladisławem Duszkiem, z pochodzenia Czechem. Romans księżnej, trwający co najmniej kilka miesięcy, wyszedł na jaw 17 stycznia 1784 r. Tego dnia (oboje przebywali w Nieświeżu), księżna, będąc już w ciąży w Duszkiem, zabrawszy posiadane klejnoty i inne drogocenności, uciekła z zamku wraz ze swoim kochankiem.
Zdrada wybaczona
W całej tej sprawie nierozsądnie zachowywał się zdradzony mąż, gdyż Hieronim Wincenty rozpowiadał wszędzie bez żadnej żenady o zdradzie żony. Jedyne rozsądne wyjście z sytuacji znalazł książę von Thurn und Taxis, który zabrał córkę z Królewca do Altony (Dania). Tam księżna Zofia czekała na rozwiązanie ciąży. Właśnie w Altonie urodziła syna, a jego ojcem był bez wątpienia Duszek; dziecku nadano imiona: Karol Anzelm. Chłopczyk urodził się bardzo słaby i po upływie zaledwie trzech dni zmarł. Karol Stanisław czynił liczne wysiłki, aby doprowadzić do pojednania brata z żoną. Księżna Zofia nie chciała nawet o tym słyszeć i schroniła się u ojca w Ratyzbonie. Dopiero po upływie kilku miesięcy zdecydowała się na powrót. Po żonę do Ratyzbony pojechał Hieronim Wincenty, gdzie tytułem pojednania [sic!] przekazał jej kwotę dwustu tysięcy złotych polskich!
Do Białej oboje Radziwiłłowie wrócili we wrześniu 1785 r., a Karol Stanisław witał ich bardzo uroczyście w scenerii pięknie udekorowanego miasteczka z udziałem licznie zgromadzonych mieszczan. Pod koniec września księżna Zofia wzięła udział w uroczystym otwarciu nowego roku szkolnego w Akademii Bialskiej, a 30 tego miesiąca w pałacu bialskim hucznie fetowano imieniny księcia Hieronima Wincentego przy udziale licznie zgromadzonych gości.
Hucznie i "po radziwiłłowsku" obchodzono też 15 maja następnego roku imieniny księżnej Zofii. Bogate życie towarzyskie w pałacu bialskim, jak też fakt, że księżna była w "stanie błogosławionym" (tym razem już nie było wątpliwości, że "sprawcą" ciąży księżnej był Hieronim Wincenty), zdawało się świadczyć, iż w małżeństwie Radziwiłłów zapanowała zgoda i pełna harmonia. Były to jednak tylko symptomy zewnętrzne, a w rzeczywistości ich małżeństwo pogrążało się w coraz głębszym kryzysie. W ostatnim kwartale 1785 r. Hieronim Wincenty rozpoczął nawet wstępne czynności prawne w związku z zamiarem wystąpienia o unieważnienie małżeństwa (rozwodu) z "Taksicą". Jak się okazało, w tym zamiarze nie przeszkodził mu fakt, iż księżna Zofia spodziewała się ich dziecka. Hieronim Wincenty często opuszczał żonę i wyjeżdżał w bliżej nieokreślonych celach do Nieświeża. Tak też było 28 maja 1786 r., gdy wyjechał z Białej do Nieświeża, pozostawiając żonę będącą już w zaawansowanej ciąży (siódmy miesiąc). Pozostawał w Nieświeżu przez długie tygodnie, prawdopodobnie prowadząc konsultacje i rozmowy z prawnikami w sprawie powziętego zamiaru o rozwodzie. Zofia Radziwiłłowa, pod nieobecność męża, 4 sierpnia 1786 r. urodziła w Białej zdrowego syna, któremu nadano imiona: Dominik Hieronim.
Nie wiemy jak potoczyłyby się dalsze losy małżeństwa młodych Radziwiłłów i czy narodziny potomka zdołałyby zażegnać narastający kryzys ich małżeństwa, gdyż książę Hieronim Wincenty zmarł nagle w Nieświeżu we wrześniu 1786 r., przeżywszy zaledwie 27 lat.
Areszt domowy
Księżna do Nieświeża przyjechała wraz z niemowlęciem. Karol Stanisław poinformował bratową, że zatrzymuje ją w Nieświeżu w areszcie domowym, oświadczając zarazem, iż przejmuje opiekę nad Dominikiem Hieronimem. Po upływie trzech miesięcy owego aresztu, "Panie Kochanku" pozwolił bratowej na wyjazd do Warszawy. Księżna w międzyczasie zdołała porozumieć się listownie ze swoim ojcem w Ratyzbonie. Książę von Thurn und Taxis, dowiedziawszy się z listu córki o zaistniałej sytuacji, napisał do króla Stanisława Augusta z prośbą o roztoczenie opieki nad księżną Zofią. Z listem do Warszawy przybył baron de Souville i wówczas okazało się, że "Taksica" niewiele przejęła się swoją sytuacją, spędzając czas w stolicy na balach i zabawach. Baron, wyraźnie zniesmaczony zachowaniem księżnej i jej postawą w okresie bądź co bądź żałoby, poinformował o wszystkim ojca Radziwiłłowej.
Hieronim Wincenty w swym jakże krótkim życiu doświadczył wielu dramatów. Miał zaledwie trzy lata, gdy zmarł jego ojciec, wraz z matką i trzema siostrami znalazł się pod opieką prawną swego o 25 lat starszego brata przyrodniego. Wczesny ożenek, niemożność powrotu do kraju z powodów politycznych i prawnych brata, problemy ze zdradą żony – to główne powody, dla których młody Radziwiłł niewiele mógł zrobić dla Białej i hrabstwa bialskiego, które po cofnięciu sekwestru były nie tylko zaniedbane, ale i w dużej części zrujnowane. Przez większość swego młodego życia zależny był od przyrodniego brata. Wprawdzie "Panie Kochanku" przyrodniego brata traktował niemal z ojcowską troską, ale sam miał zbyt wiele problemów, aby poświęcić Hieronimowi Wincentemu dostatecznie dużo uwagi i pieczy. Niezależnie od tych wszystkich uwarunkowań, Hieronim Wincenty wszystko co miał i zyskał (łącznie z małżeństwem) zawdzięczał przyrodniemu bratu.
Całą historię przeczytacie w 48 numerze Słowa
Jerzy Flisiński
Napisz komentarz
Komentarze