Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych „Solidarność” 31 stycznia przegłosował uchwałę o ogłoszeniu strajku generalnego rolników na terenie całego kraju. Protest rozpocznie się blokadą wszystkich przejść granicznych Polski z Ukrainą wraz z blokadami dróg i autostrad w poszczególnych województwach 9 lutego o godzinie 10.
KE przedłużyła bezcłowy handel z Ukrainą
Taka decyzja jest związana m.in. z tym, że Komisja Europejska zatwierdziła projekt rozporządzenia, które wydłuża bezcłowy handel z Ukrainą do połowy 2025 r. To zła wiadomość dla rolników, którzy, aby zasygnalizować swoją, jak twierdzą dramatyczną sytuację, 24 stycznia wyjechali na ulice w proteście ostrzegawczym. Już wtedy zapowiadali, że jeżeli nie zostaną wysłuchani, po raz kolejny zorganizują demonstrację swojego niezadowolenia.
"Nasza cierpliwość się wyczerpała. Stanowisko Brukseli z ostatniego dnia stycznia 2024 roku jest dla całej naszej społeczności rolniczej nie do przyjęcia. Dodatkowo, bierność władz Polski i deklaracje współpracy z Komisją Europejską oraz zapowiedzi respektowania wszystkich decyzji Komisji Europejskiej w sprawie importu płodów rolnych i artykułów spożywczych z Ukrainy nie pozostawia nam innego wyboru jak ogłosić strajk generalny." – czytamy w komunikacie Związku Zawodowym Rolników Indywidualnych.
Przejadą trasą Łomazy-Wisznice-Biała Podlaska
Na ulice wyjadą także rolnicy z naszego regionu. Gospodarze zbiorą się w Łomazach przy ul. Budzyń przy targowisku między godz. 8:30 a 9:00.
– Będzie to protest w formie przejazdu kolumny ciągników. Nie będziemy blokować drogi. Przejedziemy trasą Łomazy-Wisznice-Biała Podlaska- Łomazy – mówi organizator protestu Michał Filipiuk. – Wyruszymy z Łomaz i drogą wojewódzką nr 812 pojedziemy w kierunku Wisznic. Tam na rondzie się zawrócimy i pojedziemy do Białej Podlaskiej. Jadąc ulicami: Lubelską, Janowską dojedziemy do wiaduktu i wjedziemy na krajową dwójkę, po czym skierujemy się na Warszawę, ale skręcimy w ul. Warszawską i wrócimy do Łomaz. Protest zakończy się ok. godz. 16 – wyjaśnia rolnik.
Na ulice wyjadą też rolnicy z Wisznic, Sławatycz i okolicznych miejscowości. – Protest rozpoczniemy o godz. 10 a zakończymy o godz. 14. Spotkamy na się na targowicy w Wisznicach. Będzimy jeździć ciągnikami po rondzie w Wisznicach i zechcemy je na jakich czas zablokować – mówi organizator Marcin Bańkowski.
Kontrole na granicy
Tymczasem sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Michał Kołodziejczak rozpoczął kontrole importowanych z Ukrainy produktów rolno-spożywczych na przejściach granicznych w Hrubieszowie i Dorohusku. W poniedziałek, 5 lutego odbył się briefing prasowy i wojewody lubelskiego Krzysztofa Komorskiego. Spotkanie zostało zorganizowane w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie, a jego tematem była granica polsko-ukraińska w kontekście transportu żywności. Uczestniczyli w nim także przedstawiciele służb celno-skarbowych, sanitarno-epidemiologicznych oraz weterynaryjnych i wicewojewodowie lubelscy Wojciech Wołoch i Andrzej Maj. Po briefingu, wiceminister z wojewodą udali się na przejście graniczne w Dorohusku.
– Obronimy interes polskich rolników. Nie spoczniemy, dopóki nie będziemy mieli poczucia, że zostało zrobione wszystko, że interes rolników nie jest zagrożony. Powołam zespół doradczy, do którego już teraz zapraszam wszystkie organizacje rolnicze. Jeżeli będą jakieś uzasadnione przypuszczenia, że któryś transport trzeba dodatkowo zbadać, skontrolować, to będziemy wykonywać takie działania – mówił na briefingu wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.
Chcą ograniczyć napływ cukru
Z kolei Michał Kołodziejczak zaznaczył, że trzeba zastosować działania, które będą nieszablonowe, ale skuteczne.
– Pierwsze kroki, które podejmiemy to podliczymy ilości cukru, który wjechał do Polski od 1 stycznia do dnia dzisiejszego. Do każdej przesyłki cukru dołączony jest kontrakt, który mówi o tym, jaka wielkość danego kontraktu tego cukru będzie do Polski wjeżdżała w następnych tygodniach. Podliczymy wszystkie kontrakty i określimy, ile cukru ma wjechać wg kontraktów w ciągu najbliższych tygodni, czy miesięcy, do połowy roku, kiedy napływ tego cukru będzie obowiązywał jako wolny handel – zapowiedział Michał Kołodziejczak. Dodał, że zwróci się do premiera i ministra Siekierskiego o to, by ograniczyć napływ cukru.– Nie możemy sobie na to pozwolić. Nie pozwolę na to, by polscy plantatorzy buraków, polskie cukrownie, Polska Grupa Spożywcza, ponosiły koszty tych negatywnych działań. Jestem w kontakcie z Ministerstwem Zdrowia, by wystąpić, by cukier objęty był kontrolą sanepidu. Cukier, który mamy spożywać wyłączony jest z kontroli sanepidu, nie jest badany przez służby, jest po prostu dopuszczony do obrotu na podstawie ukraińskiego dokumentu – zaznaczył.
Podkreślił również, że drugie działanie wynika z tego, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że towary, które nawet nie są objęte embargiem i wjeżdżają do Polski, nagle kierowane są na Litwę tylko i wyłącznie po to, żeby wrócić do Polski, ale żeby np. polska weterynaria ich nie kontrolowała. – Ja nie mam pewności, czy przypadkiem taki towar – nawet w połowie drogi na Litwę - nie jest rozładowany w Polsce, i na Litwę on nie dojedzie i zostanie w Polsce. Będę zgłaszał potrzebę ustanowienia specjalnego zespołu, który będzie kontrolował od początku do końca to, co dzieje się z konkretnymi towarami na granicy – podsumował Michał Kołodziejczak.
Napisz komentarz
Komentarze