Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 22:59
Reklama
Reklama

ŁOSICE: Uczcili pamięć o dzieciach wojny. Przybywały z Zamojszczyzny

W rocznicę przybycia dzieci z Zamojszczyzny w okolice Łosic, w centrum miasta zawisła wystawa poświęcona wydarzeniom sprzed lat. Delegacja z urzędu miasta i gminy również pamiętała o tych, którym nie udało się przeżyć trudnego doświadczenia dzieciństwa w cieniu wojny.
ŁOSICE: Uczcili pamięć o dzieciach wojny. Przybywały z Zamojszczyzny
W rocznicę przybycia dzieci z Zamojszczyzny w okolice Łosic, w centrum miasta zawisła wystawa poświęcona wydarzeniom sprzed lat

Źródło: Miasto i Gmina Łosice

2 lutego 1943 roku do stacji kolejowej w Mordach dotarł pociąg, w którym w bydlęcych, towarowych wagonach, podróżowało 1046 osób. Wśród nich było wiele dzieci, mieszkańców Zamojszczyzny wysiedlonych przez hitlerowskiego okupanta. Z tej liczby około 600 osób przewieziono do Łosic. Część przesiedleńców trafiło do rodzin z okolic m.in. Łysowa, Górek, Kornicy, Sarnak, Huszlewa i Olszanki. Dzięki zaangażowaniu i opiece miejscowego społeczeństwa, przesiedleńcy przetrwali ten trudny okres.

Pamięć wciąż żywa

Pamięć o dzieciach z Zamojszczyzny jest wśród mieszkańców Łosic wciąż żywa. Wspominana jest postawa ludzi, którzy nie pozostali obojętni wobec tragedii, udzielając bezinteresownej pomocy. Z odwagą, poświęceniem i ofiarnością dali setkom dzieci dach nad głową i czułość rodziców, którym zostały brutalnie odebrane. W centrum Łosic znajduje się tablica upamiętniająca wydarzenia sprzed 81 lat, a na cmentarzu parafialnym stoi mogiła, w której pochowano zmarłe dzieci, którym nie udało się wytrwać podczas opresji okupanta. W tegoroczną rocznicę dotarcia wysiedleńców na ziemię łosicką, kwiaty w tych miejscach złożył burmistrz Mariusz Kucewicz, przewodnicząca rady miasta i gminy Łosice Ewa Hornowska oraz sekretarz Małgorzata Łaska.

W pierwszym dniu lutego w parku im. Aleksandra Jagiellończyka stanęła wystawa poświęcona Dzieciom Zamojszczyzny. Jej autorka, dr Beata Kozaczyńska, od lat kieruje swoją naukową działalność pamięci postawy Polaków wobec wysiedleńców. Na specjalnie przygotowanych planszach ukazane są wojenne losy polskich dzieci wysiedlonych z Zamojszczyzny. Na wystawie również głos mają świadkowie historii, mający wówczas zaledwie kilka do kilkunastu lat. Poznajemy ich losy przez pryzmat gehenny wysiedlenia i indywidualnych przeżyć z wojennego dzieciństwa. Wśród nich są osoby wywiezione zimą na przełomie 1942 i 1943 roku, w czasie silnych mrozów, z obozu przejściowego w Zamościu.

Jeden z sześciu transportów śmierci dotarł właśnie do stacji docelowej w Łosicach. Dzięki natychmiastowej pomocy i determinacji mieszkańców tego miasta udało się uratować większość dzieci z transportu. Inne transporty z wysiedleńcami z Zamojszczyzny skierowali Niemcy na zagładę do KL Auschwitz II-Birkenau oraz do KL Lublin (Majdanek). Dzieci z Zamojszczyzny były też wywożone do Rzeszy na przymusowe roboty.

Wystawa przypomina też o polskich dzieciach zrabowanych rodzicom na Zamojszczyźnie i wywiezionych na zniemczenie. Było to co najmniej 4500 dzieci, które z zatartą tożsamością zostały zgermanizowane, a po wojnie żyły w nieświadomości swojego polskiego pochodzenia. Niemiecka akcja wysiedlania Polaków z Zamojszczyzny dotknęła ponad 30 tys. najmłodszych. Co trzecie zmarło lub zostało zamordowane.

Zapisane świadectwo

W „Gazecie Łosickiej” w 1994 roku ukazała się relacja Heleny Lipińskiej, która 2 lutego 1943 roku wzięła pod swój dach jedno z dzieci przywiezionych do Łosic. Kobieta wspominała, że miała wówczas czworo swoich pociech, a mąż przyprowadził jej jeszcze piąte, z transportu. Dzieci po przyjeździe na Mazowsze zostały niemal natychmiast zabrane przez okoliczne rodziny, niezależnie od ich materialnego usytuowania. – Nazywała się Krystyna Iwuła, pochodziła z Tyszowiec. Jej brat Stasio trafił do sąsiadów Biernackich. Mieszkaliśmy wówczas w mieście w małym mieszkaniu pożydowskim. Była to duża kuchnia i maleńki pokoik – wspominała mieszkanka Łosic. – Wieczorem, 2 lutego mąż przyprowadził to dziecko. Miała 9 lat i była bardzo zaniedbana. Umyłam ją, ubrałam nowe łaszki, przygarnęłam jak swoją.

Helena Lipińska opowiadał też o tęsknocie Krysi za rodzicami, którzy zostali wywiezieni w inne miejsce. Bliskość brata dziewczynki pozwalała jej lepiej radzić sobie z sytuacją. – Było nam ciężko, ale nigdy nie pomyślałam, że mam o jedno dziecko za dużo – wyznała przed laty kobieta. – Widok przybyłych był tak straszny, że z jednej strony nie było na rynku człowieka, który by nie płakał, a z drugiej strony wywołał to ogromne wzburzenie wśród Polaków. W tej chwili mieliśmy wszyscy potrzebę walki z okupantem. Płacz straszny niósł się nad rynkiem – dodała Lipińska.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama