Jurand Ciechanów - AZS AWF Biała Podlaska 26:24 (14:12)
Jurand: Wiśniewski, Mierzejewski – Dobrzyniecki 6, Karczewski 4, Rutkowski 4, Lewkowicz 3, Dębiec 2, Mierzwicki 2, Budzich 1, Marchewka 1, Ruszkowski 1, Wojdak 1, Fuksiński, Kosik, Urbański. Kary: 24 min.
AZS AWF: Kwiatkowski 1, Adamiuk – Grzenkowicz 8, Reszczyński 6, Antoniak 2, Baranowski 2, Tarasiuk 2, Kozycz 1, Wierzbicki 1, Wójcik 1, Kandora, Lewalski, Mazur, Warmijak. Kary: 8 min.
Niestety ta ekipa AZS AWF Biała Podlaska, która we własnej hali potrafiła ograć Śląsk Wrocław, to zupełnie inny team od tego, który gra na wyjazdach. Niby ci sami zawodnicy, ale granie zupełnie inne. W sobotnim meczu nie dość, że Akademicy musieli się zmagać, ze swoją słabością, to jeszcze sędziowie tego spotkania popełniali błędy ich krzywdzące. Nawet komentator TVCOM był momentami zaskoczony cytując jego komentarze: „…aż nie chce się wierzyć, że przy tym podaniu Grzenkowicz nie był faulowany…” lub „..wydaje mi się, że zawodnik Juranda zrobił o wiele więcej kroków niż pozwalają przepisy…”. Najbardziej uwzięli się na Łukasza Kandorę najpierw gwiżdżąc mu faul ofensywny, gdy był popchnięty za co zawodnik gospodarzy powinien dostać dwie minuty, a za chwilę otrzymał czerwoną kartkę w dość niejasnej sytuacji. Sam fakt, że kilkakrotnie interweniował obserwator by wymusić na parze sędziowskiej ukaranie zawodników gospodarzy, za przewinienia, których panowie Dominik Korda i Marek Strzelczyk jakoś nie potrafili dostrzec, lub ocenić zgodnie z przepisami, świadczy, że chyba nie mieli dobrego dnia lekko ujmując. Jednak to nie postawa sędziów była głównym powodem przegranej, a nieskuteczność rzutowa i dziwnie nerwowa gra w momentach gdy rywal był „na widelcu”. Pierwsza część spotkania do 14 minuty była wyrównana, później gospodarze odskoczyli głównie za sprawą niskiej skuteczności białczan na 12:9. Końcówka pierwszej połowy napawała optymizmem, bo AZS odrobił część strat doprowadzając do wyniku 13:12 i mając szanse na remis do przerwy. Jednak pogubili się w końcówce i pierwsza część zakończyła się wynikiem 14:12. Początek drugiej połowy był bardzo nieudany w wykonaniu białczan i gospodarze w 45 minucie prowadzili 20:16 by dwie minuty później prowadzić już tylko jedną bramką. Przez kolejne 10 minut wszystko wróciło do normy i w 57 minucie Jurand prowadził 25:21. Wydawało się, że jest po meczu. Jednak agresywna gra gospodarzy zaowocowała dwiema karami. AZS grając z przewagą dwóch zawodników zamiast spokojnie wypunktować i dopaść rywali zagrał nerwowo i dwukrotnie tracąc piłkę w dość kuriozalny sposób stracił szanse na chociaż punkt tego dnia. Jurand wygrał ostatecznie 26:24. Dobre zawody rozegrał Wiktor Kwiatkowski, dość skuteczni na tle reszty drużyny byli Mateusz Grzenkowicz i Julian Reszczyński. Za tydzień szansa na komplet punktów u siebie z Olimpią Piekary Śląskie.
Mateusz Grzenkowicz, rozgrywający AZS AWF Biała Podlaska
- Od początku wiedzieliśmy o tym, że będzie to bardzo trudny mecz i musimy wyjść w 100% skoncentrowani oraz wykonywać nasze założenia. Niestety po ciężkiej walce i naszej nieskuteczności nie udało nam się dogonić gospodarzy i to oni zbierają trzy punkty. Pracujemy dalej i następny mecz gramy u siebie i zrobimy wszystko żeby zwycięstwo zostało w Białej.
Marcin Stefaniec, trener AZS AWF Biała Podlaska
- Przegraliśmy zasłużenie. Nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji w ataku i dlatego przegraliśmy. Walka była i za to dziękuje chłopakom ale musimy grać mądrzej, spokojniej i pewniej w ataku. Wiem ze potrafimy. Najbliższa okazja za tydzień w Białej z Piekarami.
Napisz komentarz
Komentarze