Siódemka Miedź Huras Legnica - AZS AWF Biała Podlaska 31:27 (13:13)
Miedź: Mazur, Zembrzycki - Pacek 2, Przybylak, Czarnecki 3, Nowosielski 1, Kruszelnicki 5, Kuźdeba 5, Wojtala 1, Skawiński 1, Stańko 5, Łukawski, Gregułowski 5, Pacuła 3. Kary: 10 min.
AZS AWF: Makowski 1, Kwiatkowski - Grzenkowicz 3, Wierzbicki 3, Tarasiuk 1, Stefaniec 3, Mazur 3, Reszczyński, Kozycz 6, Kandora 1, Antoniak 4, Baranowski 1.Kary: 8 min.
Na parkiecie nie mogli pojawi się: Bartosz Ziółkowski, Daniel Szendzielorz, Filip Lewalski, Olaf Wojnecki, Bartłomiej Warmijak oraz Wiktor Wójcik. Na domiar złego na miejscu okazało się, że Julian Reszczyński na rozgrzewce naciągnął lub co gorsza naderwał mięsień dwugłowy uda. Z powodu komplikacji kadrowych trener Marcin Stefaniec nie tylko musiał sam siebie desygnować do gry, to jeszcze eksperymentował z ustawieniem na parkiecie np. trzema obrotowymi w ataku, bez bramkarza i z Dominikiem Antoniakiem na prawym skrzydle. Pierwsza połowa była wyrównana z lekkim wskazaniem na gości. W drugiej odsłownie najpierw lekko przeważali gospodarze by oddać pole AZS, który na 6 minut przed końcem prowadził 27:26 a Kacper Łukawski nie wykorzystał rzutu karnego. Niestety ostatnie cztery minuty meczu to fatalna gra w ofensywie bialskich szczypiornistów. Na zero ich trafień rywale odpowiedzieli pięcioma i wygrali spotkanie 31:27. W sobotę nietypowo o godzinie 15:00 na halę przy ulicy Marusarza zawita MKS Wieluń.
Marek Kubiszewski, trener bramkarzy AZS AWF Biała Podlaska.
- Mecz bardzo wyrównany, niemal od pierwszej do ostatniej minuty żadna z drużyn nie mogła wyjść wyraźnie na prowadzenie. Mecz oparty na dużych emocjach i eksperymentalnych rozwiązaniach z naszej strony. Mamy duże problemy kadrowe, różne sytuacje nas zaskakują. Cieszy nas bardzo charakter naszej drużyny, która w bardzo ciężkich warunkach potrafiła się przeciwstawić trudnemu rywalowi. Nie pozostaje nam nic innego jak solidnie przygotować się do meczu z Wieluniem i z czystym sumieniem rozjechać się na krótką świąteczną przerwę.
Julian Reszczyński, skrzydłowy AZS AWF Biała Podlaska
- Zespół zostawił na parkiecie całe serducho. Ciężko było oglądać mecz z ławki wiedząc że nie mogę pomóc chłopakom mimo że bardzo bym chciał. Walczyliśmy do samego końca i mimo dużych braków kadrowych potrafiliśmy utrzymać bardzo dobre tempo do ostatniej minuty. Szkoda że nie udało się przywieźć trzy punktów do białej. Za tydzień u siebie mecz z Wieluniem który będzie na pewno ciężki i musimy się do niego dobrze przygotować. Odnoście urazu miejmy nadzieję że to nic poważnego i że za tydzień będę już mógł walczyć na parkiecie razem z zespołem.
Napisz komentarz
Komentarze