AZS AWF Biała – MKS Wieluń 36:22 (18:10)
AZS AWF: Adamiuk, Kwiatkowski – Antoniak 9, Stefaniec 7, Grzenkowicz 6, Kozycz 5, Kandora 3, Wierzbicki 3, Baranowski 1, Mazur 1, Tarasiuk 1. Kary: 0 min.
Wieluń: Śliwiński, Waloch – Golański 5, Hanas 4, Kowalik 4, Krukiewicz 4, Haidel 2, Stalka 2, Dekarz 1, Chłód, Kucharski, Modzieniak, Żółtaszek. Kary: 8 min.
W Wielką Sobotę urodziny obchodzi Łukasz Kandora i ta wygrana to prezent od jego kolegów z zespołu. Bialczanie mimo, że na własnym parkiecie podejmowali ostatnią ekipę w lidze mieli lekkie obawy, ze względu, że w ekipie jest szpital i trener Marcin Stefaniec ma do dyspozycji wraz z sobą tylko dziewięciu zawodników z pola. Obawy okazały się płonne. Gra była wyrównana tylko w kilku pierwszych minutach. Potem zdecydowanie dominowali gospodarze. Skrzętnie z minuty na minutę AZS powiększał swoją przewagę. By ostatecznie pokonać gości 36:22. Dziewięć bramek zdobył Dominik Antoniak grając na prawym skrzydle. Bialczanie przez całe spotkanie grali na tyle czysto, że nie otrzymali żadnej kary dwuminutowej. Znakomicie w bramce spisywali się w pierwszej połowie Wiktor Kwiatkowski a w drugiej Łukasz Adamiuk.
Łukasz Kandora, obrotowy AZS AWF Biała Podlaska
- Szczerze powiedziawszy nie spodziewaliśmy, że wygramy w tak łatwy sposób. Mamy wiele kontuzji i gramy w dziewiątkę. Spodziewaliśmy się wygranej, ale nie z taką przewagą. To dobrze świadczy o nas, że mimo problemów kadrowych dajemy rady. Zeszliśmy trochę z obciążeń treningowych by urazy się jeszcze bardziej nie nawarstwiły. Mamy nadzieje, że to koniec tego typu kłopotów w tym sezonie.
Dominik Antoniak, rozgrywający AZS AWF Biała Podlaska
- Teoretycznie zakończyło się lekko, łatwo i przyjemnie. Chociaż my do tego meczu podchodziliśmy mniej optymistycznie. Spodziewaliśmy się cięższej przeprawy. Co do mojej gry na skrzydle to za juniora trochę grałem na tej pozycji i chyba patrząc na dzisiejszy występ coś tam jeszcze pamiętam. Co do naszych osłabieni, to trzeba tak jak Vive Kielce nie kalkulować tylko grać tym co się ma. Oni też grają mocno osłabieni a tego po nich nie widać.
Napisz komentarz
Komentarze