Kolejki ciężarówek na krajowej dwójce nie należą do rzadkości. W ostatnim jednak czasie nerwy puszczają nie tylko właścicielom posesji znajdujących się wzdłuż drogi i użytkownikom arterii komunikacyjnej, ale i samym kierowcom.
W kolejce stoi kilkanaście dni
– Ciężarówkami jeżdżę od 30 lat. Obecnie jestem na emeryturze, ale dorabiam sobie. Do tej pory robiłem jeden kurs tygodniowo do Brześcia. Tam się rozładowywałem i wracałem, jak większość kierowców – opowiada jeden z kierowców ciężarówki. – Ale to, co się teraz wyprawia, przechodzi ludzkie pojęcie. W kolejce stoję już 11. dzień. Nie wspominam o warunkach, w jakich kierowcy czekają, bez bieżącej wody, toalety. A proszę sobie wyobrazić, że podjechałem nieco ponad 1 km – mówił.
Kierowca twierdzi, że są tacy, którzy w tym czasie zrobili już 3 kursy do Brześcia. Jak to możliwe?
– Nie mam lewych papierów. Nigdy tego nie robiłem, ale są tacy, którzy jadą z lewymi CMR-kami (Międzynarodowymi Listami Przewozowymi przyp. red.), pokazują je policjantom, a ci ich przepuszczają. A reszta kierowców stoi. Nie wiem, ile ja tu będę czekać jeszcze? Miesiąc skoro podjeżdżam 100 m dziennie? – pytał rozżalony kierowca.
Rozwiązanie to elektroniczna kolejka
Dodaje, że na przejściu granicznym można by było uruchomić elektroniczną kolejkę. Jeździłem po różnych granicach, do Estonii, Łotwy. Tam się wysyłało CMR-kę, ustawiali mnie w elektroniczną kolejkę i informowali, kiedy mogę przyjechać. Przyjeżdżałem na przejście graniczne i zaraz byłem odprawiany.
– Gdyby coś takiego uruchomić na przejściu granicznym w Kukurykach, skończyłoby się objeżdżanie kolejki przez niektóre ciężarówki i kombinowanie. Kierowca dostawałby informację, kiedy ma przyjechać, ustawiałby się na drodze wojewódzkiej nr 68 i czekał w kolejce składającej się np. ze 100 ciężarówek. Krajowa dwójka byłaby pusta – wyjaśnia kierowca. – A teraz dochodzi o absurdów. Załadowałem się 20 marca, a do przejścia mam kilkanaście kilometrów. Męczą się kierowcy, ludzie wokół się męczą, na drodze jest niebezpiecznie. Czy nie można by było przepuścić kierowców, którzy się załadowali dawno, zamiast przepuszczać tych, którzy się załadowali dwa dni temu? – pytał kierowca.
Zwrócił też uwagę na proceder, który stosują niektórzy białoruscy przewoźnicy. – Jeśli chodzi o Białorusinów, to trzymają się w grupach. Jeden wjeżdża w kolejkę i informuje resztę. Potem wpuszcza kilkunastu kolegów, a policja nie jest w stanie tego skontrolować, bo jest za mało funkcjonariuszy. Teraz na drodze jest chaos. Niektórzy zachowują się jak bydło. Chyba musi dojść do nieszczęścia, aby coś się zmieniło – mówi.
1100 ciężarówek w kolejce
Jak poinformował rzecznik Krajowej Administracji Skarbowej w Lublinie, Michał Deruś, na przejściu Kukuryki-Kozłowicze w nocy z 2 na 3 kwietnia odprawiono 389 pojazdów ciężarowych na kierunku przywozowym i 209 na kierunku wywozowym. – W kolejce do odprawy na kierunku przywozowym oczekiwało 10 pojazdów ciężarowych. Na kierunku wywozowym z Polski do odprawy oczekiwało ok. 1100 pojazdów ciężarowych. Szacunkowy czas oczekiwania to 57 godzin – przekazał Michał Deruś.
Dziś, 4 kwietnia Monika Chilczuk-Chybowska poinformowała z kolei, że na tym samym przejściu granicznym minionej nocy odprawiono 378 pojazdów ciężarowych na kierunku przywozowym i 295 na kierunku wywozowym. - O godz. 8 rano w kolejce do odprawy na kierunku przywozowym nie oczekiwał żaden pojazd ciężarowy. Na kierunku wywozowym z Polski do odprawy oczekiwało ok. 1100 pojazdów ciężarowych. Szacunkowy czas oczekiwania to 45 godzin – przekazała Monika Chilczuk-Chybowska.
Dziś, 4 kwietnia kierowca, z którym rozmawialiśmy, stoi w kolejce na drodze wojewódzkiej nr 68. Wyczerpany wielodniowym staniem w kolejce zjechał na parking. Tam dzięki ludzkiemu podejściu funkcjonariuszy policji, po okazaniu EX-a (dokument celny) z 20 marca został wpuszczony do kolejki na drodze wojewódzkiej 68.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze