Bialski zespół piłki nożnej kobiet, po śmierci nieodżałowanego Józefa Bergiera (21 marca obchodziliśmy piątą rocznicę śmierci), zniknął w odmętach nicości. Na dziś to zaledwie drużyna w IV lidze lubelskiej. Na szczęście pozostawiła po sobie postać, jak się okazuje nietuzinkową. Mowa oczywiście o Marcinie Kasprowiczu. To on, wraz ze śp. rektorem Bergierem, pod szyldem PWSZ krok po kroku budował w Białej Podlaskiej drużynę, która nieprzerwanie przez trzynaście sezonów grała w ekstralidze.
W międzyczasie Marcin pracował jako działacz AZS PSW, potem trener kadr młodzieżowych Polski. Najpierw jako asystent, z czasem otrzymał nominację na samodzielne jej prowadzenie. Ostatnimi czasy jego kadra U-17, którą prowadzi od pięciu lat odnosi niebagatelne sukcesy na arenie europejskiej. Piąte miejsce na Euro, awans na kolejny czempionat Starego Kontynentu w znakomitym stylu i pierwsze miejsce w rankingu UEFA U-17 to wyniki nieprzypadkowe.
Do Szwecji, na tegoroczne Mistrzostwa Europy, nasza reprezentacja jedzie w roli faworyta, do czego nobilitują ją wyniki. Cel może być tylko jeden - medal i to najlepiej z najcenniejszego kruszcu. Jak będzie? Czas pokaże. Ostatecznie to sport, a w sporcie faworyci nie zawsze wygrywają. Oby tym razem wygrali. Za co my trzymamy mocno kciuki. Już wiemy, że Marcin Kasprowicz to niebywały ambasador bialskiej kobiecej piłki nożnej. Dla mnie Król Marcin Pierwszy chociaż on sam o sobie skromnie mówi „prosty chłopak z Białej Podlaskiej”. Oby więcej takich chłopaków!
Napisz komentarz
Komentarze