Handball Stal Mielec - AZS AWF Biała Podlaska 33:27 (19:15)
Stal: Błażejewski, Dekarz, Novikov 1 – Valyntsau 7, Napierała 5, Ruhnke 5, Sarnowski 4, Kotliński 3, Smolińśki 2, Stefani 2, Kazimierczak 1, Nowak 1, Osmala 1, Światłlowski 1, Przychodzień, Sobczak. Kary: 12 min.
AZS AWF: Makowski, Kwiatkowski, Adamiuk – Kozycz 5, Wojnecki 5, Grzenkowicz 4, Mazur 4, Antoniak 3, Reszczyński 3, Baranowski 1, Szendzielorz 1, Wierzbicki 1, Kandora Kary: 8 min.
Trudno wygrywać gdy gra się tak okrojonym składem jak bialski AZS. Do 15 minuty pierwszej połowy gra była wyrównana. Kilka błędów w ataku akademików skutkowało tym, że Stal odskoczyła na kilka bramek, by na przerwę schodzić prowadząc 19:15. Po 17 minutach drugiej połowy gospodarze prowadzili już 27:18. W tym momencie stało się jasne, że tego meczu podopieczni trenera Marcina Stefańca wygrać raczej nie mogę. Gospodarze rozluźnieni roztrwonili swoją przewagę by ostatecznie wygrać 33:27. Po długiej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi na parkiet wrócił Daniel Szendzielorz i to chyba jedyny powód do radości po sobotnim spotkaniu.
Marcin Stefaniec, trener AZS AWF Biała Podlaska
- To był ciężki mecz. Bardzo dużo błędów z obu stron. Borykamy się z brakami kadrowymi i to odbija się na wyniku. Będziemy walczyć w kolejnych meczach, zwłaszcza u siebie gdzie się nam gra o wiele lepiej. Oby ci co są kontuzjowani zdrowieli, a ci co grają nie nabywali kontuzji i wtedy wszystko będzie tylko w naszych rękach.
Mateusz Grzenkowicz, rozgrywający AZS AWF Biała Podlaska
- Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie. Nasze problemy kadrowe nie pomagają nam w wygrywaniu. Chcieliśmy walczyć i wywieść trzy punkty z Mielca. Przez nasze błędy w ataku i obronie nie udało nam się tego dokonać. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, bo jesteśmy świadomi że mogliśmy wygrać to spotkanie. Pracujemy dalej. Następne spotkanie z Łodzią u nas w domu i jestem pewny, że tym razem będzie korzystny wynik dla naszej drużyny.
Napisz komentarz
Komentarze