Oprócz braku zainteresowania rozwojem miasta ze strony władz partyjnych, burmistrz wskazuje na zbyt mocny skręt partii w lewo, co nie zgadza się z jego osobistymi przekonaniami. – To wyjście zaczęło się stosunkowo dawno temu. Cały czas ubolewałem nad tym, że "góra" w ogóle nie dostrzegała potrzeb takich małych miast jak Terespol. Mimo tego, że wielokrotnie pisaliśmy pisma i osobiście rozmawiałem z poprzednim premierem Donaldem Tuskiem, do dziś nie ma w Polsce zrównoważonego rozwoju, choć obecne władze zaczynają powoli to zmieniać – twierdzi Danieluk.
Nie interesują się Terespolem
Włodarz podkreśla, że przez ostatnie lata miasto, ze względu na swe położenie geograficzne, było bez szans w porównaniu z samorządami, które miały szczęście posiadania portu przeładunkowego czy kopalni węgla kamiennego, i bez względu na starania włodarzy, tylko dzięki podatkom, nieustannie się wzbogacały.
Burmistrz dodaje, że nie widzi żadnych szans, żeby partyjne władze pochyliły się nad sprawami regionu. – Kiedy w pewnym momencie przewodniczącym PO został Włodzimierz Karpiński, skończyło się w ogóle zainteresowanie Terespolem. Do tej pory nie jestem w stanie tego zrozumieć, tym bardziej że Platforma nie miała na ścianie wschodniej dużego poparcia, a u nas wręcz przeciwnie. Pan Karpiński przez cztery lata nie był w stanie odpowiedzieć na moje zaproszenie i przyjechać do Terespola. – punktuje wojewódzkie struktury partii Danieluk.
Na razie bezpartyjni
O decyzji przesądziło również to, że partia zaczęła "skręcać bardzo mocno w lewo". – Ja mam poglądy bardziej prawicowe. Nie podoba mi się wizja koalicji PO z PSL, Nowoczesną i SLD, z przyczyn ideologicznych. Nigdy w życiu nie popierałem ani eutanazji, ani aborcji. Oczywiście nie krytykuję sumień i przekonań innych, ale muszę być zgodny z własnymi – tłumaczy burmistrz.
Oprócz niego z koła Platformy Obywatelskiej w Terespolu rezygnację z członkostwa złożyło jedenaście osób, w tym większość samorządowców. Obecnie z liczącego około 30 osób zgrupowania, pozostało tylko dwóch członków.
Poseł nie rozumie burmistrza
Burmistrz uważa, że w ogóle nie powinno być upartyjniania samorządów, bo dla mieszkańca najważniejsze są nie zmagania polityków, tylko to, czy na ulicy będzie latarnia, czy załatana zostanie dziura w chodniku i czy dostanie kolektory słoneczne.
Jednocześnie chwali sobie współpracę z wieloma kolegami z PO, m.in. z wiceprzewodniczącym PO w regionie lubelskim, wicemarszałkiem województwa lubelskiego Krzysztofem Grabczukiem oraz z posłem PO Stanisławem Żmijanem, którzy dostrzegali lokalne potrzeby.
– Tym bardziej nie rozumiem tej decyzji – komentuje decyzję burmistrza poseł PO Stanisław Żmijan. – Terespol w czasach, kiedy Platforma sprawowała władzę w centrali, rozwijał się dynamicznie jak nigdy. Zresztą sam byłem w to zaangażowany, bo widziałem, że miasto potrzebuje wsparcia. Oczywiście jego budżet nie jest za duży i pamiętam, że jak zakładano kanalizację, to miasto nie miało nawet takiego majątku, żeby zabezpieczyć kredyt. Ale robiliśmy wszystko, żeby ta i inne inwestycje zostały zrealizowane.
Zbliżają się wybory...
Parlamentarzysta uważa, że decyzja burmistrza ma związek z tegorocznymi wyborami do samorządów. – Obawiam się, że nie wyczuwa koniunktury politycznej. W ostatnich miesiącach ubiegłego roku były wybory uzupełniające. Na 17 przypadkach PiS wygrał tylko w dwóch miejscach. – twierdzi Żmijan.
Od podobnych opinii, a nawet bardziej bezpośrednich, nie cichnie na forach internetowych. – Zbliżają się wybory, to przyda się poparcie silniejszego – pisze jedna z internautek. – Wprowadzić zasadę, że w czasie trwania kadencji nie można zmieniać przynależności do partii. Nie podoba się, co się dzieje w partii, odchodzę, a w moje miejsce na piastowany urząd wchodzi kolejna osoba z listy danej partii. To zwykły koniunkturalizm – czytamy w innym komentarzu.
Sam burmistrz odpiera te ataki, które według niego są nieuzasadnione. – Cały czas wspierałem mądrych ludzi z różnych partii. Cały czas miałem też poparcie z PO i PIS-u. Poza tym nawet jak Platforma miała na wschodzie kraju bardzo niskie sondaże, ja nadal kandydowałem jako członek partii, wszyscy o tym wiedzieli i nigdy się tego nie wstydziłem. – mówi Danieluk.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 2/2018
Sylwia Bujak
Napisz komentarz
Komentarze