Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 00:54
Reklama
Reklama

Działacze na rzecz zwierząt alarmują

Jak alarmuje Dorota Mikołajczyk, pełnomocnik Fundacji Temida Rzecznik Praw Zwierząt w gminie Kodeń jest dzika suka, która powinna być odłowiona w zeszłym roku. Tak się nie stało. - Oszczeniła się drugi raz, gmina zabrała szczenięta, mimo, że moim zdaniem było na to za wcześnie. Nie odłowiono suki - wskazuje działaczka. Wójt zapewnia, że szczenięta miały przynajmniej dwa miesiące, więc mogły być już odłowione. Dodaje, że dwa z czterech szczeniąt znalazły już swoje domy. Z kolei na sukę czeka klatka samołapka, ale zwierzę nie pojawia się w tym miejscu od piątku - 17 maja.
Działacze na rzecz zwierząt alarmują
Jak alarmuje Dorota Mikołajczyk, pełnomocnik Fundacji Temida Rzecznik Praw Zwierząt w gminie Kodeń jest dzika suka, która powinna być odłowiona w zeszłym roku. Tak się nie stało. - Oszczeniła się drugi raz, gmina zabrała szczenięta, mimo, że moim zdaniem było na to za wcześnie. Nie odłowiono suki - wskazuje działaczka. Wójt zapewnia, że szczenięta miały przynajmniej dwa miesiące, więc mogły być już odłowione. Dodaje, że dwa z czterech szczeniąt znalazły już swoje domy. Z kolei na sukę czeka klatka samołapka, ale zwierzę nie pojawia się w tym miejscu od piątku - 17 maja

Autor: Dorota Mikołajczyk

Dorota Mikołajczyk, pełnomocnik Fundacji Temida Rzecznik Praw Zwierząt, wyjaśnia, że w zeszłym roku mieszkańcy gminy Kodeń poinformowali fundację, że jest suczka, która oszczeniła się w lesie, a gmina ignoruje problem i nic z nim nie robi. - Po jakimś czasie szczeniaki były na tyle duże, że zaczęły rozchodzić się po lesie. Jeden zginął, w końcu gmina zdecydowała się odłowić szczeniaki, a suczka pozostała. Wysłałam kilka monitów do gminy, w tej sprawie - mówi Dorota Mikołajczyk. Dodaje, że suczka jest wystraszonym psem, jak widzi ludzi to ucieka.

Ból i cierpienie 

- Gmina zastawiała samołapki, ale ostatecznie suki nie odłowiono. W tym roku pojawił się ten sam problem, bo ta suka ponownie oszczeniła się ok. miesiąc temu. Prosiłam, żeby zabrano sukę do schroniska i żeby ją wysterylizowano. Chciałam, by odłowieniem zajęła się profesjonalna firma, bo jak ktoś tego nie potrafi robić, to tylko wystraszy sukę. Podałam numer telefonu do firmy, tym się zajmującej - wskazuje. Zauważa, że karmiącą suczkę pozostawiono samą w lesie. - Nie postępuje się w ten sposób, nie odbiera się kilku tygodniowych szczeniaków od karmiącej matki, odławia się je zawsze jednocześnie. Suka może dostać zapalenia listwy mlecznej, co powoduje ból i cierpienie fizyczne i psychiczne. Działania pracowników gminy w  mojej ocenie są nieludzkie, bezduszne i  nieprzemyślane. Art. 11 ustawy o ochronie zwierząt wyraźnie określa, że bezdomne zwierzęta mogą być odławiane tylko przez pracowników schroniska lub firmy, które mają przeszkolenie i pozwolenie na tego typu działalność, po czym mają być przetransportowane do schroniska, z którym gmina ma podpisaną umowę - wskazuje Dorota Mikołajczyk. Przyznaje, że odłowienie kosztuje, podobnie jak umieszczenie w schronisku. -  Gmina próbowała to zrobić we własnym zakresie, efekt jest taki, że 15 maja szczeniaki zostały odebrane, mimo, że są zbyt małe. Działania są naganne - podkreśla. Wyjaśnia, że odłowienie kosztuje od 1200 do 1500 zł. - W tamtym roku też postawiono klatkę samołapkę, nic to nie dało, w ten sposób nie złapie się suki. Historia się powtarza. Jednak, ja będę wracać do tego tematu - zapowiada działaczka. 

Oszczeniła się kolejny raz

Aneta Hetmańczyk, działaczka na rzecz zwierząt, wskazuje, że gmina doprowadziła do tego, że bezdomna, dzika suka oszczeniła się kolejny raz. - Sytuację zbagatelizowano w ubiegłym roku, kiedy nie odłowiono jej, a szczeniaki rozdano. Skoro pracownicy gminy sami nie mogli poradzić sobie z sytuacją, powinni zatrudnić specjalistę, ale to są dodatkowe finanse, których najzwyczajniej nie chcą wydawać. Nic nie zrobiono przez cały rok, więc suka oszczeniła się ponownie w tym roku - mówi Aneta Hetmańczyk. Dodaje, że dokarmiali ją dobrzy ludzie. - Bardzo przejęliśmy się wszyscy tym, jakie złe działania podjęli urzędnicy w tym roku. Zadzwoniłam w tej sprawie do pana wójta gminy Kodeń Jerzego Trocia i zaproponowałam pomoc, że ściągnę zaprzyjaźnioną profesjonalną ekipę, która bezpłatnie odłowi dziką sukę, skoro gminie do tej pory nie udało się tego zrobić - mówi Aneta Hetmańczyk. Wskazuje, że jest warunek - po odłowieniu suka musi trafić do schroniska Azyl, ponieważ gmina ma podpisaną z nimi umowę. - Wójt obiecał oddzwonić, ale tego nie zrobił. Był jedynie bardzo przejęty kwestią finansową pobytu suki i szczeniaków w schronisku. Po co wydawać pieniądze, skoro można rozdać szczeniaki, a suka może sobie pójdzie? Tak to odebrałam - zauważa. Zaznacza, że na drugi dzień pracownik gminy pojechał i zabrał szczenięta. - Nie powinny być zabierane jeszcze od matki z dwóch powodów. Po pierwsze, są za małe na odłączenie ich od matki, a po drugie, złapanie dzikiej suki bez szczeniaków jest o wiele trudniejsze. Nie wiem, jakie mają szanse na przeżyciem tak małe szczeniaczki bez matki - podkreśla. - Minie kilka miesięcy i suka oszczeni się kolejny raz, bo skoro do tej pory jej nie złapali, to bez pomocy specjalisty im się po prostu to nie uda. Gdzie jest empatia i wrażliwość, żeby zostawić matkę z nabrzmiałymi pokarmem sutkami, przez co grozi jej zapalenie listwy mlecznej? Dlaczego ludzie, którzy reprezentują nas, urzędnicy czy wójtowie, tak postępują? Jak się ma do tego program opieki nad bezdomnymi zwierzętami w gminie? Dlaczego nie jest należycie realizowany? - pyta Aneta Hetmańczyk.

Szczeniaki w dobrych rękach

- Cztery szczeniaki zostały przez pracowników gminy zabrane i przewiezione do prywatnego gospodarstwa. Są zabezpieczone, mają karmę, mają wodę, dach nad głową. Nie ma do nich dostępu osób trzecich. Zgodnie ustawą zaopiekujemy się tymi zwierzętami. Szukamy dla nich domów. Kiedy zabieraliśmy szczenięta, suki nie było. Dzień wcześniej też obserwowaliśmy jej miejsce pobytu, ale też jej nie było - przekazywał w piątek (17 maja) wójt Jerzy Troć. - Postaramy się odłowić tę sukę. Po odłowieniu trafi do schroniska Azyl - bo tam mamy jedno miejsce zarezerwowane - mówił wójt Jerzy Troć. - Anna Hetmańczyk mówiła, że może załatwić bezpłatne odłowienie, ale za każdego szczeniaka, za umieszczenie w schronisku, w tym przypadku trzeba byłoby zapłacić 480 zł. Na to nie mogę iść, bo robią się z tego duże pieniądze - zauważył wójt. W poniedziałek, (20 maja), przekazał, że suka nie pojawiła się w okolicy klatki - samołapki od piątku (17 maja), więc nie została odłowiona. - Szczenięta obejrzał weterynarz, dwa z czterech trafiły do adopcji. Dla reszty szukamy bezpiecznych domów - wskazał wójt.  

Szczenięta obejrzał weterynarz Tomasz Andrejuk. - Orientacyjnie szczenięta mają ok.7-8 tygodni. Już samodzielnie jedzą, byłem u nich w piątek (17 maja) odrobaczyłem je i odpchliłem. Widziałem, że mają wodę, kojec. Wójt mówił, że szuka im domu, znalazł już dwa miejsca - mówi Tomasz Andrejuk. Dodaje, że jego zdaniem szczenięta nie zostały za wcześnie odłączone od matki. - Z tego, co mi wiadomo, jak odławiano szczenięta, to ich matki nie było w pobliżu. Wydaje mi się, że nie byłoby dobrym rozwiązaniem pozostawieniem ich samych w lesie. Z tego, co wiem nikt nie widział matki koło szczeniąt - przekazuje weterynarz. Wyjaśnia, że szczeniaki zostaną zaszczepione przeciw chorobom zakaźnym.

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama