Kinga Danieluk zaczęła trenować karate niemal 12 lat temu. W szkole podstawowej, w której się uczyła ogłoszono nabór na zajęcia karate. - Chciałam spróbować swoich sił, namówiłam mamę, żeby mnie zawiozła, i tak tam się znalazłam - mówi wicemistrzyni Europy.
Wiele sukcesów na koncie
Na koncie ma wiele sukcesów, wygrywa nie tylko zawody ogólnopolskie, ale też międzynarodowe. W tamtym roku na Mistrzostwach Europy zajęła drugie miejsce w kategorii juniorek. W grudniu uzyskała drugie miejsce w czasie Pucharu Europy, zawody odbyły się w Budapeszcie, na Węgrzech. Ostatnio w Bułgarii na Mistrzostwach Europy została wicemistrzynią. Przyznaje, że karate staje się coraz bardziej popularne. - Wydaje mi się, że z roku na rok większa liczba osób zaczyna trenować. Patrząc, na to ile osób przyjeżdża na zawody, można powiedzieć, że karate cieszy się dużym zainteresowaniem - mówi Kinga Danieluk. Dodaje, że w Białej Podlaskiej ma z kim trenować. - Na każdym treningu są osoby, z którymi mogę poćwiczyć. Trenuję w Bialski Klub Karate Kyokushin przy ul. Łomaskiej. Treningi mam codziennie - od poniedziałku do piątku. W weekendy też trenuję, ale w domu. Trening trwa do dwóch godzin. Są też dodatkowe treningi w klubie dla zawodników w weekendy, przed ważnymi zawodami i egzaminami - przekazuje. Wyjaśnia, że trening zaczyna się od rozgrzewki, później ćwiczone są różne techniki albo kata - to konkretny układ technik bądź różne zestawy chwytów w celu przygotowania do walk na zawodach. - Mamy też treningi wytrzymałościowe, żeby zwiększyć swoją szybkość i poprawić siłę - mówi sportsmenka. Uważa, że ćwiczenie może nadać cel życiu.
Odnalazła swoją ścieżkę
- Trenując można odnaleźć swoją ścieżkę. To też poprawia wiarę w siebie i motywuje do działania. Karate nauczyło mnie, przekonania, że jak chcemy coś osiągnąć, to trzeba o to walczyć, starać się. To nie jest tak, że jak się stanie do walki, to od razu ją się wygra. Trzeba poświęcić dużo czasu, żeby osiągnąć sukces - przekazuje Kinga Danieluk. Wyjaśnia, że startuje w zawodach kate i kumite. - Lubię sparingi w klubie, są też świetne techniki, dzięki którym można dominować w walce, podobają mi się też treningi z workami treningowymi i tarczami. Wówczas można poprawić siłę i daną technikę walki. Trzeba zwracać uwagę, które techniki są skuteczne i którymi można dominować w czasie walki. Moją ulubioną techniką jest kopnięcie w wewnętrzną stronę nogi, to sprawia, że przeciwnik może się potknąć, można w ten sposób rozciągnąć jego pozycję, dzięki temu dostajemy większy dostęp do twarzy albo do brzucha. Chętnie wykorzystuję też uderzenia w wątrobę albo klatkę piersiową, są bardzo skuteczne - opowiada pasjonatka. Tłumaczy, że pasy w karate zaczynają się od białego, a kończą na czarnym. - Jest ich razem siedem, w tym są belki na pasach. Ja mam brązowy pas i przygotowuję się do zdania egzaminu na pas brązowy z czarną belką. Między egzaminami są przerwy, dzięki czemu można poprawić technikę, żeby zdać kolejny test - mówi hobbystka. Przekazuje, że zawody odbywają się sezonowo latem i jesienią.
Międzynarodowe przyjaźnie
- Mistrzostwa Europy i Puchar Europy odbywają się co pół roku. Staram się jeździć na wszystkie zawody, w których uczestniczy mój klub. Czasami zawody są co tydzień, a niekiedy jest między nimi miesięczny odstęp. Rocznie odbywa się ok. 15-20 zawodów - wyjaśnia. Przyznaje, że kocha to, co robi, a osiąganie sukcesów ją mobilizuje do dalszych ćwiczeń. - Robię to dla siebie, nie dla kogoś - zaznacza. Zauważa, że zdarzają się też trudne chwile. - Bywa, że dana technika mi nie wychodzi, więc muszę ją wiele razy powtarzać. Jednak, postanowiłam, że nie będę się poddawać. Jak się ćwiczy, w końcu udaje się opanować dany chwyt - podkreśla. Przekazuje, że w karate obowiązuje hierarchia. - Sempai to osoby, które się uczą, osoby, które mają czarny pas ze złotymi belkami, nazywane są sensei, są to trenerzy, którzy pracują z uczniami. Najwyższy tytuł to shishan, noszą go osoby, które mają przynajmniej pięć belek tzw. pięć danów lub więcej. Takie utytułowanych karateków nazywany mistrzami. W karate oddaje się pokłon mistrzowi, na początku i na końcu każdego treningu. Ustawiamy się stopniami w kierunku naszych sensei i shishan. Następnie siadamy i oddajemy pokłon schylając głowę do ziemi, aby oddać honor. W ten sposób oddajemy szacunek osobom starszym stopniem - tłumaczy. W sezonie letnim i zimowym jeździ na obozy sportowe, trwają pięć do dziesięciu dni, ale są też krótsze wyjazdy. - W czasie obozów spotykają się różne kluby, wspólnie trenujemy i poprawiamy technikę. Odbywają się też w tym czasie egzaminy. To też okazja, żeby się zaprzyjaźnić. Dzięki karate poznałam wiele osób, są takie, z którymi utrzymuję kontakt od dzieciństwa. Często się spotykamy, także po treningach. Mam znajomych nie tylko z Polski, ale też z zagranicy - mówi Kinga Danieluk.
W planach Mistrzostwa Świata
Wyjaśnia, że w czasie obozów, na początku odbywa się “rozruch” przed śniadaniem. Później mają miejsce trzy treningi pomiędzy posiłkami. - W wolnym czasie wspólnie idziemy na basen lub gramy w piłkę siatkową. To okazja do integracji. Dzięki temu ma przyjaciół z Hiszpanii, Austrii i Ukrainy. Widujemy się też na zawodach. Porozumiewamy się po angielsku lub rosyjsku - przekazuje. Wskazuje, że bez problemu udaje jej się pogodzić szkolne obowiązki z treningami, a sekretem jest dobry plan. - Kończę lekcje ok. godz. 15:00, wtedy mam dwie godziny przerwy, w czasie której odrabiam prace domowe, jak wracam z treningu powtarzam materiał na kolejny dzień, później odpoczywam. W weekendy uczę się do sprawdzianów, które mają być w kolejnym tygodniu. Mam dobre oceny, mam średnią 4,5 albo wyżej. Nauczyciele wspierają mnie w mojej pasji, często pytają, czy nie potrzebuję pomocy w nauce. Piszą do mnie, jak mam zawody i pytają o wyniki - mówi Kinga Danieluk. Przyznaje, że karate ćwiczy tyle samo kobiet, co mężczyzn. - Wszyscy ćwiczymy razem, na treningach nie ma rozróżnienia na płeć - tłumaczy. Dodaje, że nie miała sytuacji, w których musiałaby wykorzystać swoje umiejętności w obronie drugiej osoby. - Gdybym była w takiej sytuacji, nie byłoby to dla mnie problemem, ale uważam, że karate przede wszystkim służy do samoobrony. Nie możemy używać siły bez powodu wobec innych osób, które nie trenują - stwierdza. Przekazuje, że jej marzeniem jest zdobycie czarnego pasa. - Obecnie z juniorek przechodzę już do seniorek, czyli kobiet, które walczą bez ochraniaczy i mają powyżej 18 lat. Za trzy lata odbędą się Mistrzostwa Świata, w których chciałabym wziąć udział. Moim pragnieniem jest stanąć na japońskiej macie i zmierzyć się z najlepszymi przeciwnikami ze świata. Chciałabym zostać trenerem karate, w tym roku planuje zrobić kurs instruktora i sędzi - zdradza. Po maturze chciałaby studiować w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. - Rodzice bardzo mnie wspierają i wiedzą, że moja pasja jest dla mnie bardzo ważna - zaznacza.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze