Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 1 lipca 2024 18:21
Reklama
Reklama

Wiktor wrócił z USA, ale operacji za miliony nie było

Wiktorek Zawadzki, na którego leczenie rodzina musiała zebrać 16 mln zł, wrócił z USA. Miał tam przejść w maju drugi z dwóch zabiegów, zaplanowanych w klinice Stanford, dla ratowania jego serca. Zabieg nie został przeprowadzony.
Wiktor wrócił z USA, ale operacji za miliony nie było
Wiktorek Zawadzki, na którego leczenie rodzina musiała zebrać 16 mln zł, wrócił z USA. Miał tam przejść w maju drugą z dwóch operacji serca

Źródło: Z połową serduszka przez świat. Wiktorek Zawadzki (fb)

Wiktor wyleciał do USA w połowie maja. W październiku ubiegłego roku przeszedł w klinice Stanford pierwszy zabieg korygujący pracę jego małego serduszka. W maju miał się odbyć drugi.

Przypomnijmy, Wiktorek urodził się z HLHS, to zespół niedorozwoju lewego serca. Chłopczyk żyje praktycznie z połową serduszka. Pierwszą operację przeszedł w pierwszym miesiącu swojego życia. Po kilkumiesięcznym leczeniu w Polsce rodzice usłyszeli, że w kraju nie ma już szansy na dalsze leczenie. 

Niezbędne korekcje serca chłopca zdecydowali się wykonać lekarze w USA. Rodzina starając się o leczenie Wiktora w USA, od razu otrzymała z kliniki w Stanford informacją, że wada serca chłopca wymaga dwóch zabiegów operacyjnych. Leczenie wyceniono na 16 mln zł. Miesiącami trwała walka o zebranie niezbędnych funduszy. Z wielkim wsparciem całej lokalnej społeczności powiatu radzyńskiego i ościennych miejscowości, udało się.

Wiktor wyjechał do USA na początku października 2023. Zgodnie z planem 24 października odbył się główny zaplanowany zabieg. Chłopiec przeszedł go z sukcesem. Na tę operację rodzice wydali 10 mln zł pochodzących z wielomiesięcznych zbiórek.

Na początku kwietnia tego roku rodzina miała już termin drugiego zabiegu. Otrzymali informację, że do USA mają wyjechać w maju, by pod koniec miesiąca Wiktor mógł przejść drugi zabieg. Na dwa dni przed terminem zakończenia zbiórki na Siepomaga.pl mama Wiktora podzieliła się wyczekiwaną długo informacją. Udało się zebrać pozostałą sumę, czyli około 6 mln zł na drugą operacje i zgodnie z planem, 15 maja Wiktor mógł wylecieć do USA, by 30 maja przejść zaplanowany zabieg.

Tak też się stało. Na miejscu jednak okazało się, ze do operacji nie dojdzie. Stan Wiktora pogorszył się na tyle, ze zamiast operacji, wymagał natychmiastowego leczenia. 

- Nie mamy 100-procentowej pewności co wywołało ten stan lekarze mówią,że najprawdopodobniej złapał jakiegoś wirusa chociaż badania w tym kierunku nie wskazują na to możliwe, że wirus którego ma Wikuś nie jest wykrywalny w ich panelu badań – informowała 26 maja pani Karolina, mama chłopca.

Problemy ze zdrowiem spowodowały zmianę planów. - Operacja Wikusia została odwołana. Nie znamy nowego terminu i raczej na razie go nie poznamy – informowała Karolina Zawadzka.

Chłopczyk przez kilka kolejnych dni przebywał w amerykańskiej klinice, gdzie był leczony. Później odbywał krótką rekonwalescencję poza szpitalem. Dziś jest już w Polsce. Pani Karolina właśnie poinformowała, jak wygląda ich sytuacja. 

- Nadal czekamy na wyznaczenie nowego terminu operacji. Jedyne co wiemy to, że na pewno odbędzie się ona w grudniu – przekazała 26 czerwca w internetowym wpisie.

Uspokajająco natomiast brzmią zapewnienia amerykańskich lekarzy co do stanu Wiktora, po pierwszej operacji. - Lekarze zaskoczeni byli w jak dobrym stanie jest serduszko Wiktorka. Ustąpiło nadciśnienie płucne, zamknięto tylko jedno małe naczynko krążenia obocznego, organizm Wikusia dobrze poradził sobie i przyzwyczaił się do tej zmiany. Aorta, która była operowana w październiku działa idealnie, nie ma żadnych zwężeń, wszystko jest tak jak powinno być – przekazuje mama Wiktora.

Teraz rodzina czeka, by wreszcie druga operacja chłopca doszła do skutku.


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: JenaTreść komentarza: To tylko dla przyciągnięcia uwagi...dajcie spokójData dodania komentarza: 01.07.2024, 16:06Źródło komentarza: Tragedia na Międzyrzeckich Jeziorkach. Utonął 53-latekAutor komentarza: ??????Treść komentarza: Pewnie nikt z biesiadników pływać nie umiał więc cóż mieli robić , nie ratowali cyknęli fotkę na pożegnanie aby mieć coś na pamiątkę a on pomachał do nich pa-pa .Data dodania komentarza: 01.07.2024, 15:29Źródło komentarza: Tragedia na Międzyrzeckich Jeziorkach. Utonął 53-latekAutor komentarza: Myśliwy Darz BórTreść komentarza: Zdjęcie tej ręki to zdjęcie tego utopionego Truposza , Denata , Topielca ? Nie lepiej było go ratować zamiast robić zdjęcia i jeszcze tu publikować ? Fakt napisane , że po alkoholu ale nawet pijanych powinno się ratować zamiast robić zdjęcia ręki jak się topi .Data dodania komentarza: 01.07.2024, 13:46Źródło komentarza: Tragedia na Międzyrzeckich Jeziorkach. Utonął 53-latekAutor komentarza: BYKTreść komentarza: Już dzieciom w szkołach się tłumaczy, że nie wchodzimy po alkoholu do zbiorników wodnych i dzieci rozumieją. A tu proszę nie dziecko a stary byk , dziadzio nie rozumny. Wcale mi go nie szkoda . Jaki przykładz dawał dziadziuś młodym. Myślał że jest nieśmiertelny.Data dodania komentarza: 01.07.2024, 11:31Źródło komentarza: Tragedia na Międzyrzeckich Jeziorkach. Utonął 53-latekAutor komentarza: Wódko pozwól żyćTreść komentarza: Selekcja naturalna !!! Najgłupsze osobniki wyeliminują się same !!! Kto normalny wchodzi po alkoholu do wody ??? No chyba , że był chory psychicznie to wtedy ok :-)Data dodania komentarza: 01.07.2024, 11:13Źródło komentarza: Tragedia na Międzyrzeckich Jeziorkach. Utonął 53-latek
Reklama
Reklama
Reklama