Nowożeńcy obiecali nagrodę za pomoc w schwytaniu go. Na razie policja gromadzi dowody.
Panna młoda: Było w nich minimum 60 tysięcy złotych
Do tej kradzieży doszło w małej miejscowości w województwie mazowieckim. Para młodych straciła…
– …około 50-60 kopert. Zostały zabrane nawet z kartkami. Szacujemy, że było w nich minimum 60 tysięcy złotych – ujawniła pechowa panna młoda w rozmowie z lokalnym portalem nowywyszkowiak.pl.
Jak do tego doszło?
– W trakcie przyjęcia nowożeńcy przewieźli do wynajętego w pobliżu domu letniskowego prezenty ślubne i pudełko z pieniędzmi od gości – relacjonuje Marcin Góral z Komendy Powiatowej Policji w Węgrowie. Na miejscu pozostali ich świadkowie, którzy położyli się spać.
Kiedy nad ranem nowożeńcy wrócili do swojej kwatery, odkryli, że nie ma ani pudełka z kopertami, ani torebki, która zostawiła panna młoda. Ktoś musiał wejść do środka, gdy drużbowie mocno spali i nic nie słyszeli.
– Dom był niezabezpieczony. Doszło do kradzieży, ale nie było śladów włamania – powiedział policjant.
Pies nie podjął śladu
Zaraz po otrzymaniu zgłoszenia na miejsce zostali wysłani policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego, technik kryminalny i przewodnik z psem tropiącym. Pies nie podjął śladu.
W takcie oględzin rodzina nowożeńców odnalazła torebkę panny młodej. Wisiała na płocie. Odnaleziono też skradzione pudełko, ale zostało w nim niewiele pieniędzy. Złodziej – jak mówią policjanci – musiał je przeoczyć.
– Policjanci zabezpieczyli wiele śladów, w tym m.in. odcisk buta. Sprawdzili też zapisy okolicznych monitoringów i przesłuchali kilkunastu świadków – dodaj kom. Góral.
Goście widzieli jeżdżące bmw
Policjanci ustalili też, kto był właścicielem pojazdu, który był widziany w pobliżu miejsca zdarzenia.
– Goście weselni mówili mundurowym, że widzieli jeżdżące w okolicy bmw. Podejrzewali, że być może właściciel auta może mieć coś wspólnego z przestępstwem. W tej chwili jest to sprawdzane – powiedział policjant.
Śledztwo pod nadzorem prokuratury trwa.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze