– Dwa lata temu, na jednym z dyżurów, jakie jako radny pełnię w gminie, rozmawiałem z wójtem o pomyśle stworzenia minitargowiska przy trasie krajowej w Kąkolewnicy. Mamy tu utwardzony, duży parking. Myślę, że można by pomyśleć o takim zagospodarowaniu i umożliwieniu mieszkańcom handlu – mówi radny.
Uważa, że pozyskując pieniądze z unijnych funduszy, można by ustawić tu nawet hale targowe.
Jak mówi, wielokrotnie poruszał temat na komisjach rady gminy, rozmawiał również nieoficjalnie z ich przewodniczącymi. – Chciałem, żeby radni z koalicji zajęli się tematem. Sądzę, że mają większą siłę przebicia niż radny z opozycji. Niestety, pomimo moich monitów, sprawą nikt się dotąd nie zainteresował – mówi radny, który zdecydował się wreszcie poruszyć temat na sesji.
Pomysł stworzenia targowiska na parkingu przed Urzędem Gminy skomentował wójt Zbigniew Ładny. – Targowisko chce pan tu budować? Przy ośrodku kultury? Żeby ciągle chodzić i śmieci zbierać? – dopytywał wójt. – To jest parking, a na parkingu nie ma targowania. Wójt mówi, że oprócz radnego do gminy nie zgłosił się żaden mieszkaniec zainteresowany taką formą zarobkowania.
Z jego punktu widzenia wynika ponadto, że mieszkańcy wcale nie potrzebują takiego miejsca. – Dziesięć kilometrów od Kąkolewnicy jest duży targ w Radzyniu, ludzie tam jeżdżą. Sklepów z każdym towarem też nie brakuje, można wszędzie kupić, co się chce – mówi.
Radny uważa natomiast, że w tak eksponowanym miejscu, przy trasie krajowej, handel produktami regionalnymi i zdrowa żywnością przyniósłby korzyści dla mieszkańców.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 4/2018
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze