Zakończyły się zmagania o tytuł Mistrza Kontynentu. Mimo fatalnej gry w kwalifikacjach, po barażach awans wywalczyli również nasi piłkarze. Nastroje przed turniejem były wśród kibiców minorowe i wróżono trzy łomoty, góra jeden remis. Łomotów nie było, jeden remis się znalazł i to z wicemistrzem świata Francją, której bramki podczas Euro strzelała tylko Polska (Robert Lewandowski) i Hiszpania (Lamine Yamal Nasraoui i Dani Olmo). Zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie z której wywodzą się dwaj brązowi medaliści (Francja, Holandia). Bardziej dumni z gry w tej grupie mogą być Austriacy, bo ją wygrali. Trener Michał Probierz posprzątał bałagan w kadrze po Fernando Santosie, a ten był spory. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że chyba największy w historii. W sumie z lekką presją przebrnął przez baraże, ale bez presji zagrał na Euro. W składzie pojawiły się nowe twarze. Niektóre szybko znikły jak Patryk Peda. Inne zostawiły po sobie dobre wrażanie i chcemy je w kadrze częściej – Kacper Urbański. Jeśli chodzi o naszych lokalnych przedstawicieli na pewno miejsce u Probierza ma Sebastian Szymański. Myślę, że jak wszystko będzie się dobrze toczyć dołączyć do niego niebawem powinien Dominik Marczuk. Przed kadrą już we wrześniu Liga Narodów. Gramy w grupie z Chorwacją i Szkocją czyli ekipami, które na Euro nie zachwyciły, bo nawet nie wyszły z grupy oraz Portugalią, która z grupy wyszła, ale czy zachwyciła? Wątpię. O ile wydaje mi się, że Portugalii już bez Christiano Ronaldo może być groźniejsza niż na Euro, o tyle Chorwacja przy zmianie pokoleniowej może dużo stracić na jakości, Szkoci waleczni jak zwykle, ale jakościowo wiadomo, wiec o byt w grupie A powalczą chyba trzy ekipy. Ile warte jest bycie w grupie A pokazały nam kwalifikacje do minionych Mistrzostw Europy. Warto się więc postarać.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze