Jak wyjaśniła Magdalena Chodzińska, dyrektor GBP w Międzyrzecu Podlaskim z/s w Wysokim, Zbigniewa Jankowskiego poznała kilka miesięcy temu.
– Moja pracownica Agnieszka Baj, zbierając materiały do książki "50 lat Gminy Międzyrzec Podlaski", trafiła do jego domu i obejrzała galerię, potem podekscytowana powiedziała mi, że poznała kogoś niesamowitego, kogoś, kto pięknie tworzy i jest niezwykle emocjonalnym człowiekiem. Zaproponowała wystawę. Jestem otwarta na pomysły moich pracowników, więc zaprosiłam Zbigniewa Jankowskiego do siebie – mówiła Magdalena Chodzińska.
Dodała, że kiedy rozmawiała z artystą, a temat zszedł na jego obrazy to okazało się, że jest niezwykle otwartym człowiekiem, niezwykle wartościowym. W Centrum Aktywności i Integracji Społecznej w Strzakłach do 28 lipca można oglądać wystawę prac Zbigniewa Jankowskiego. Jest skromny i trochę wycofany, ale gdy zaczyna mówić o swoich obrazach to widać błysk w oku, pasję – zaznaczyła.
Jak podaje Gminna Biblioteka Publiczna w Międzyrzecu Podlaskim z/w w Wysokim, Zbigniew Jankowski urodził się w 1943 r. w Pościszach Starych w rodzinie robotniczej. Od dziecka interesował się malarstwem, rysował wyrażając siebie i swoje emocje. Po ukończeniu szkoły podstawowej został przyjęty do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie. Nauczyciele od razu dostrzegli i docenili talent oraz potencjał młodzieńca, jednakże choroba ojca spowodowała przerwanie nauki i rezygnację z realizacji marzeń.
Do swojej pasji – malowania, powrócił dopiero po przejściu na emeryturę. Artysta ma w swoim dorobku około trzysta obrazów. Po raz pierwszy zaprezentował swoje prace w 2013 r. w galerii ES w Międzyrzecu Podlaskim podczas wystawy zbiorowej. Twórczość malarza można było podziwiać również na wystawach indywidualnych w 2023 r. w Drelowie, Radzyniu Podlaskim i Kąkolewnicy.
– Dziękuję wszystkim za przybycie i obejrzenie, nie ma dla mnie większej radości, nie ma nic lepszego! – przekazał Zbigniew Jankowski. Przyznał, że musiał zarabiać, budować dom, dla córki i rodziny. – Byłem wziętym malarzem pokojowym. W Białej był pan Majewski, u którego pracowałem, a że byłem bystry to i zdobyłem u niego trochę praktyki. Dopiero jak poszedłem na emeryturę to mogłem malować, jak już miałem wyciszenie, spokój, nic mnie nie goniło. Mam swoją pracownię, kocham malować nasze pejzaże. Mam dużo prac, które mają po dwadzieścia lat. Tu na wystawę wziąłem część nowych – mówił twórca. – Kiedy maluję pejzaże i się pomylę, to nic się nie stanie, ale jak kopiuję mistrzów, to trzeba to naprawdę uchwycić: wyraz oczu, twarzy, kolor. Nie można zrobić źle, bo w takim razie po co się za to brać? – wskazał mieszkaniec Miś.
– Udało się dziś pokazać kolejnego człowieka z gminy Międzyrzec Podlaski, z czego się bardzo cieszę. Pojawił się publicznie w 2013 r., ale do tej pory nie widzieliśmy go w gminie, w której się urodził, w której żyje, tworzy, w której ma przyjaciół. To się dzisiaj zdarzyło. To uczta dla duszy i umysłu. Fajnie, że ludzie mają odwagę, realizują własne pasje przechodząc na emeryturę, co jest dla mnie czymś wyjątkowym. Przede wszystkim chodzi o to, by pokazywać ludzi. Warto tworzyć, warto być aktywnym i spełniać swoje marzenia – stwierdziła Magdalena Chodzińska.
Napisz komentarz
Komentarze