Marek Maleszyk to wieloletni współpracownik lek. Kazimierza Kubiszyna i jego przyjaciel.
– Dr Kazimierz Kubiszyn był moim pierwszym szefem, który mnie zatrudnił w 1976 r. w międzyrzeckim szpitalu, w szpitalu była organizowana wówczas pomoc społeczna, to był nowy dział, który powstawał w szpitalu. Śp. doktor był bardzo pozytywny. Dla mnie to był niespotykany człowiek. Oprócz tego, że był lekarzem, to razem podejmowaliśmy wiele działań społecznych. Był szefem zarządu miejskiego Czerwonego Krzyża. Jak skończył pracę zawodową, zaczął pisać wiersze i malować. Będąc na emeryturze, często go odwiedzałem, pomagałem przy wydaniu niektórych publikacji. Warto przypomnieć, że również rzeźbił – mówi Marek Maleszyk.
Dodaje, że wspólnie przepracowali 20 lat.
– Jak był kierownikiem w szpitalu, nigdy nie miałem z nim problemów, to był człowiek dusza. Był bardzo otwarty na innych, nigdy nie pokazywał, że on jest ponad innymi, że rządzi. Mogę o doktorze powiedzieć same pozytywne rzeczy – zaznacza. Przypomina, że to doktor sam mu zaproponował pracę, z czego skorzystał. – Zawsze jak miałem coś do załatwienia, każda sprawa była pozytywnie rozpatrzona. Doktor zmobilizował mnie też, żeby ukończył studia podyplomowe – wspomina Marek Maleszyk.
Andrzej Szczerbicki były kierownik galerii “ES” znał się z doktorem Kazimierzem Kubiszynem bardzo długo.
– Poznaliśmy się w latach osiemdziesiątych. Wtedy doktor zaczął bywać w pracowni plastycznej Miejskiego Ośrodka Kultury w Międzyrzecu Podlaskim. Brał udział we wszystkich wystawach międzyrzeckiego środowiska artystycznego, a ich było bardzo dużo. Doktor miał oprócz tego wystawy indywidualne, było ich ok. pięciu. Brał też udział w pierwszym plenerze, który organizowałem – przekazuje.
Dodaje, że doktor bywał na wszystkich wernisażach i wpadał na pogawędki do galerii. – Miał wyrobiony gust, swój styl, zawsze chwaliłem pastele doktora, ale on wolał malować farbami olejnymi. Wtedy mieliśmy delikatne scysje. Był otwarty i mówił, co myśli – wspomina.
Napisz komentarz
Komentarze