Jak przekazuje br. Krzysztof Fabich, główny organizator, Golgota Młodych w tym roku miała hasło: “Światłocień” i trwała od 22 do 25 sierpnia. - Hasło odnosiło się do encykliki papieża Franciszka, w której użył sformułowania, że człowiek jest mieszaniną światła i cienia. Światło, które w nas jest to konkretne dobro, talenty, Boża łaska działająca w nas. Z kolei ciemność to miejsca grzechu, miejsca, które nam trudno przyjąć, a które są - mówi br. Krzysztof Fabich.
Medytacja i konferencje
Dodaje, że w spotkaniu wzięło udział prawie 500 osób.
- Średnia wieku to ok. 26-27 lat. W tym roku uczestnicy mieli ponad 18 lat. Podjęliśmy taką decyzję, gdyż w Polsce podobnych wydarzeń jest kilkanaście dla osób młodszych, a dzięki temu, że na Golgocie Młodych były osoby pełnoletnie mogliśmy poruszać trudniejsze tematy. Uczestnicy mówili, że tematy były bardzo trafione - wyjaśnia główny organizator.
Przekazuje, że przez całą Golgotę Młodych nauczał pallotyn o. Krzysztof Wernicki, prowadził wprowadzenia do medytacji rano i miał też konferencję odnoszącą się do przyjaźni i wartości relacji w życiu. - Przyjechał też biskup Edward Dajczak, który mówił o relacjach w Starym Testamencie. Nowością były warsztaty, była możliwość wyboru czterech różnych warsztatów, na których była ograniczona liczba uczestników. Był m.in. warsztat o komunikacji bez przemocy, o pracy z uczuciami czy bibliodramy. Odbyła się też konferencja Moniki Białkowskiej, która jest dziennikarką i teologiem fundamentalnym. Mówiła o manipulacjach w relacjach, pokazywała nadużycia np. we wspólnotach czy kierownictwie duchowym i wyjaśniła jak przed manipulacjami się bronić - przekazuje o. Krzysztof Fabich.
Wyjaśnia, że na Golgotę Młodych przyjeżdżają głęboko wierzący, ale nie tylko. - Golgota Młodych od paru lat stała się miejscem nie tylko ewangelizacyjnym, ale też formacyjnym. Poruszamy trudniejsze tematy i to przyciąga uczestników. Jest też wieczór spowiedzi w piątek, sakrament odbywa się trochę dłużej niż zazwyczaj, więc można w czasie jego trwania zadać pytania, które nurtują. Można też otrzymać wsparcie. Na Golgotę przyjeżdżają też osoby, które zastanawiają się czy zostać w Kościele czy uczęszczać na msze i przystępować do sakramentów. Myślę, że obydwie grupy doświadczają przyjęcia, mimo trudności, które przeżywają - tłumaczy franciszkanin.
Przekazuje, że najstarszy uczestnik miał ponad 50 lat. - Rano było “Spotkanie na dzień dobry”, później było wprowadzenie do medytacji, medytacja, następnie odbywała się konferencja i msza święta. Później był czas wolny na rozmowy i taniec, po południu był blok konferencji, warsztatów. Wieczorem odbywały się nabożeństwa - przekazuje kapucyn.
Zawiązały się przyjaźnie
Marcin Matuszewski spod Warszawy był na Golgocie Młodych jedenasty raz.
- Jeździłem, co roku od 16 roku życia, ale miałem kilkuletnią przerwę. Wrażenia mam bardzo pozytywne, uważam, że to niezwykle udane spotkanie, mogę to powiedzieć mając doświadczenie porównania z poprzednimi latami. Przez Golgotę Młodych Bóg odmienił moje życie. Tam zdobyłem doświadczenie przyjaźni, otwartych i serdecznych oraz wspólnoty. Przyjeżdżam tam spotkać się z wieloma przyjaciółmi i powierzyć Bogu moje sprawy. Golgotę Młodych traktuję jako święto i czekam na to spotkanie - mówi Marcin Matuszewski.
Dodaje, że cieszy się, że na konferencjach goście odnosili się do Pisma Świętego więcej niż w poprzednich latach. - Dobrze wspominam Nabożeństwa Wieczorne. Podobało mi się jak brat Michał Kulczycki opowiadał o tym, jak Słowo Boże rozjaśnia ciemności naszego serca i codzienne problemy. Bardzo dobra była też konferencja o chodzeniu z Panem, o tym, że bliska relacja z Bogiem ratuje od śmierci. Ważny był dla mnie przekaz, że warto spełniać wolę Bożą, bo wtedy będziemy szczęśliwi - wspomina.
Napisz komentarz
Komentarze