Pogoń-Sokół Lubaczów - Podlasie Biała Podlaska 3:0 (1:0)
Bramka: Dziadosz 7, Roslyakov 56, Majda 72
Pogoń-Sokół: Siryk – Gul, Hołuj (78 Wyparło), Majda (78 Jezierski), Rębisz (65 Więckowski), Dziadosz, Roslyakov (78 Rusian), Bielenda, Rop (59 Król), Guedes, Duda.
Podlasie: Lipiec – Krawczyk, Podstolak, Avdieiev, Maluga (75 Kaczyński), Kamiński (75 Orzechowski), Andrzejuk (54 Horzhui), Pigiel, Opalski, Wnuk (54 Pokora), Cichocki (54 Lepiarz).
Żółte kartki: Hołuj, Rop – Kamiński
Zaczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy w 7 minucie przeprowadzili kontrę. Strzał Kamila Rębisza sparował na bok Paweł Lipiec, ale po dobitce nadbiegającego Szymona Dziadosza był bezradny. W 21 minucie ekipa z Lubaczowa mogła strzelić dwie bramki. Dwa razy sam na sam z Lipcem stanął Oskar Majda. W pierwszym przypadku bramkarz Podlasia obronił strzał, a dobitka Rębisza poszybowała wysoko ponad bramkę. W drugim Majda strzelił obok Lipca ale i obok bramki. W odpowiedzi Piotr Cichocki mierzył w okienko bramki rywali, ale jak z pod ziemi wyrósł tam Tomasz Siryk i sparował piłkę. W 39 z ponad dwudziestu metrów uderzył Cichocki, ale bramkarz gospodarzy wybił piłkę na róg. Po którym było ogromne zamieszanie pod bramką Pogoni niestety nikomu z bialczan nie udało się wbić piłki do bramki. W 44 minucie po lewej stronie przedarł się Marcin Pigiel i zagrał wzdłuż bramki. Jednak nikt nie domknął akcji i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla gospodarzy. Druga część meczu zaczęła się obiecująco dla Podlasia. Świetną okazję miał bardzo aktywny Cichocki, jednak nie trafił w bramkę. Po chwili Adrian Wnuk był w znakomitej sytuacji na piątym metrze i źle trafił w piłkę. Niewykorzystane sytuację często się mszczą. Podobnie było i tym razem. W 56 minucie kontra gospodarzy zakończyła się bramką Vladyslava Roslyakov. Sześć minut później przed bramką Pogoni z piłka minęli się Michał Pokora i Dominik Maluga. Chwilę później Pokora uderza głową ale broni Siryk. Również głową piłkę zagrywa Pigiel i tym razem również na posterunku był bramkarz gospodarzy. W 72 minucie kropkę na „i” w tym meczu postawił Majda strzelając trzecią bramkę dla gospodarzy, po indywidulanej akcji oczywiście z kontry. W 87 minucie na jedenastym metrze piłkę na nodze miał Maksym Horzhui, ale uderzył „Panu Bogu w okno”. Podkreślając niemoc Podlasia tego dnia. Podobnie jak chwilę później kiksując pod bramką rywali Damian Lepiarz. Mecz ku ogromnej radości miejscowych kibiców kończy się wygraną 3:0. Mimo, że w drugiej połowie Podlasie prawie nie schodziło z połowy rywala, to nie potrafiło zdobyć żadnej bramki, a straciło dwie.
Artur Renkowski, trener Podlasia Biała Podlaska
- Nie od dzisiaj mamy problem ze strzelaniem bramek i to również było widoczne w sobotnim spotkaniu. Po raz kolejny wiele razy wchodzimy w pole karne przeciwnika i mamy czyste sytuacje żeby zdobyć bramkę i ciężko wytłumaczyć że z tylu sytuacji nie potrafimy zdobyć choćby bramki. Powinniśmy wykorzystać przewagę przy stanie 0:1 i wyrównać wynik. Przy stanie 0:2 również mieliśmy kilka sytuacji żeby złapać kontakt, ale w piłce wygrywa ten kto jest konkretny pod bramką przeciwnika, a w tym aspekcie była przepaść między naszą drużyną, a przeciwnika.
Napisz komentarz
Komentarze