Jak ocenia Pan aktywność mieszkańców w tegorocznym BO, jako wnioskodawców? Czy bialczanie chcą kreować przestrzeń swego miasta?
34 pomysły mieszkańców to drugi wynik w historii budżetu obywatelskiego. Jedynie w pierwszej edycji w 2016 r. zgłoszono tych projektów więcej. Do głosowania dopuszczono 23 projekty czyli niemal dwa razy więcej niż w ubiegłym roku. Można więc powiedzieć, że wbrew pesymistycznym prognozom stawianym po ubiegłorocznym zamieszaniu, nieprawidłowościach, skierowaniu sprawy do organów ścigania, zdarzenia te paradoksalnie miały oczyszczający wpływ na budżet obywatelski. Po drugie, promocja budżetu obywatelskiego. Z tym również nie było najgorzej, a potwierdzeniem zaangażowania są choćby ulotki roznoszone przez autorów do mieszkań.
Wprowadzenie od tej edycji obowiązku osobistego głosowania mogło mieć wpływ na liczbę oddanych głosów. Jaka była frekwencja w tym roku, dowiemy się w sobotę. Osobiście wolę jednak niższą ale uczciwą, transparentną frekwencję niż frekwencję nieco wyższą, ale naciąganą. Trzeba być jednak obiektywnym i odnotować, że nadal zdecydowana większość mieszkańców nie bierze udziału w budżecie obywatelskim.
Czy tegoroczna procedura przeprowadzania BO poprawiła się w stosunku do lat ubiegłych?
Na początku warto przypomnieć falstart władz miasta czyli przyjęcie w czerwcu uchwały regulującej budżet obywatelski z wadami prawnymi. Skutkowały one stwierdzeniem nieważności dwóch przepisów prawnych przez wojewodę. Co do procedury, to uważam, że tegoroczny budżet obywatelski stał na wyższym poziomie niż poprzedni choćby dlatego, że zwiększyła się jego przejrzystość. Mieszkańcy otrzymali wreszcie informację o szacunkowych kosztach projektów oraz dostęp do opisów i uzasadnień projektów. Choć pojawiły się też błędy np. brak zamieszczenia na stronie internetowej pełnego formularza zgłoszenia projektu średniego nr 1 (ścieżka dla rowerów wzdłuż Alei Jana Pawła II). To naruszenie uchwały rady miasta regulującej budżet obywatelski. Opis tego projektu został opublikowany - po mojej interwencji w urzędzie miasta - dopiero w przedostatnim dniu głosowania.
Błędem było również udostępnienie mieszkańcom formularza zgłoszenia jednego z projektów zawierającego nazwę konkretnego producenta, marki pojazdu. To niezgodne z istotą budżetu obywatelskiego, w którym wybiera się zadania, które powinny zostać zrealizowane, nie zaś podmiot, którym powinien je realizować. Taka praktyka nie powinna mieć miejsca i narusza zasady równej i uczciwej konkurencji projektów. Dodatkowo mogło to zostać odebrane jako promocja, lokowanie produktu prywatnej firmy poprzez budżet obywatelski czyli ze środków publicznych. Natomiast pozytywnie należy ocenić obowiązek głosowania osobistego czyli bez pośredników jak miało to miejsce w ubiegłym roku i było powodem uzasadnionej krytyki budżetu obywatelskiego. Reasumując, pomimo zastrzeżeń, procedura z każdym rokiem jest lepsza, również ze względu na przyjęcie przez radę miasta kilkudziesięciu propozycji jej zmian zgłoszonych w ramach petycji.
Czy możemy dziś powiedzieć, że mamy sprawne narzędzie do wyłaniania pomysłów mieszkańców na funkcjonowanie miasta? Czy mieszkańcy poprzez BO mają rzeczywisty wpływ na to jak Biała Podlaska funkcjonuje?
Problemem są wciąż projekty zgłaszane przez radnych. Niezmiennie uważam, że radni posiadają inne narzędzia do wpływania na stan spraw w mieście, poprawę jakości życia niż budżet obywatelski. Oczywiście zaraz pojawi się argument, że są oni też mieszkańcami i mają prawo zgłaszać projekty. To prawda. Tylko, że doskonale wiadomo, że budżet obywatelski to również narzędzie promocji radnych, zbijania kapitału społecznego przydatnego w kolejnej kampanii wyborczej. A przeciętnemu mieszkańcowi trudno rywalizować z radnym, którego pozycja jest inna, silniejsza. Kolejny problem to zgłaszanie do budżetu miasta projektów dedykowanych szkołom. Są miasta np. Gdańsk, Świętochłowice, Ruda Śląska, w których wyłączono z budżetu obywatelskiego inwestycje w placówkach oświatowych.
Czy czegoś zabrakło w tegorocznej procedurze?
Nie rozumiem dlaczego władze miasta nie udostępniły mieszkańcom jednolitego regulaminu budżetu obywatelskiego a zamiast tego zamieściły na stronie internetowej kilka uchwał, które były zmieniane. W ten sposób wysłały komunikat „radź sobie mieszkańcu sam i ustalaj, które zasady obowiązują, a które zostały zmienione lub uchylone”. Na marginesie to również działanie niezgodne z prawe, ponieważ już w czerwcu władze powinny opracować tekst jednolity uchwały.
Warto również pamiętać, że budżet obywatelski to proces, który wymaga zmian, jego ulepszania m.in. na podstawie wniosków z poprzednich edycji. Temu służy też coroczna ewaluacja budżetu obywatelskiego. W przestrzeni publicznej pojawiają się zarzuty, iż sporo projektów zostało zlokalizowanych na os. Młodych. To prawda, a tak uniwersalne rozwiązania jak park linowy czy tężnia zostały zlokalizowane w tej samej okolicy. Można jednak zapytać: kto zabroni członkom lokalnej społeczności z danego osiedla, by byli bardziej aktywni i przekonali do swojego projektu mieszkańców? Ale może też pojawić się argument o nierównej liczbie osób zamieszkujących poszczególne części miasta i dzięki temu zagwarantowanej już na starcie przewadze projektów zlokalizowanych w danej części miasta.
Dlatego może warto dokonać podziału projektów i puli środków na lokalne (osiedlowe, rejonowe) i ogólnomiejskie. Taki podział sprawdza się w wielu miastach, natomiast w Białej Podlaskiej dotychczas były odrębne dwa modele czyli podział miasta na obszary bądź - w ostatnich edycjach - brak takiej rejonizacji. Zabrakło więc w historii budżetu obywatelskiego modelu mieszanego zaspokajającego zarówno potrzeby mieszkańców danego rejonu miasta jak i potrzeby o charakterze ogólnomiejskim.
Usunąłbym również z budżetu obywatelskiego możliwość zgłaszania zadań polegających wyłącznie na przygotowaniu dokumentacji projektowej. W wielu miastach zrezygnowano z takich częściowych projektów, które pochłaniają środki, niewiele wnoszą a nie ma gwarancji, że kiedykolwiek zostaną zrealizowane. To satysfakcja odłożona w bliżej nieokreślonym czasie, który może nigdy nie nastąpić a przecież chodzi o kompleksowe działanie i poprawę jakość życia mieszkańców w kolejnym roku. A skoro jesteśmy przy projektach, to uważam, że warto doprecyzować w uchwale, że tytuł projektu powinien nawiązywać do treści projektu, a tak nie zawsze jest, co może wprowadzać mieszkańców w błąd. Nie podoba mi się też brak czynnika społecznego np. przedstawicieli organizacji pozarządowych w zespole ds. budżetu obywatelskiego. Ich udział mógłby mieć charakter doradczy czyli z korzyścią dla idei tych konsultacji społecznych.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze