GARBARNIA Kraków – ORLĘTA-SPOMLEK Radzyń Podlaski 2:1 (2:0).
1:0 – Ogar (16), 2:0 – Ciesielski (31), 2:1 – Zuber (50).
Garbarnia: Cabaj, Piszczek, Kalemba, Moskal, Ogrodnik (24 Wieczorek), Kostrubała, Pietras (82 Nowak), Stokłosa (68 Kitliński), Kiebzak (73 Gaudyn), Ogar, Ciesielski.
Orlęta-Spomlek: Wójcicki, Wrzesiński (82 Konaszewski), Zarzecki, Mazurek, Kanarek, Zuber, Kot, Melnyczuk (14 Powałka), Zmorzyński, Piątek (77 Rycaj), Majewski.
Sędzia: M. Nowak (Stalowa Wola).
Kartki-żółte: Pietras i Gaudyn (Garbarnia) oraz Zarzecki (Orlęta-Spomlek).
W składzie naszej drużyny zabrakło jeszcze nie w pełni sprawnego Rafała Borysiuka, który na pewno szybko obudziłby apatycznych od pierwszego gwizdka kolegów. Na dodatek po kilkunastu minutach murawę musiał opuścić kontuzjowany Witalij Melnyczuk i podopieczni trenera Damiana Panka stanowili jedynie tło dla krakowian, co ci natychmiast skrzętnie wykorzystali. Przy rzucie rożnym radzynianie do tego stopnia zgubili krycie, że Tomasz Ogar bez konieczności wyskoku mógł uderzyć z sześciu metrów celnie głową.
Po kolejnym kwadransie było już 2:0 dla krakowian. Tym razem zagapili się zawodnicy grający po prawej stronie, co pozwoliło gospodarzom przeprowadzić składną akcję. Dwukrotnie uderzana piłka trafiała w podlaskich piłkarzy, ale za trzecim razem po strzale Mateusza Ciesielskiego przeleciała obok Adriana Wójcickiego i wpadła do siatki. Radzynianie ocknęli się dopiero w końcówce pierwszej połowy, lecz zarówno Paweł Piątek, jak i Mateusz Majewski uderzali za późno i na dodatek niecelnie.
Rozmowa w przerwie odmieniła radzynian i w drugiej części meczu to oni nadawali ton grze. Szybko też zdobyli kontaktowego gola. Michał Zuber wykorzystał złe przyjęcie piłki przez Krzysztofa Kalembę i po kilkudziesięciometrowym rajdzie pokonał Marcina Cabaja. Niestety, choć na wyrównanie mieli wiele minut, to nie udało im się tego dokonać.
Jako pierwszy okazję miał Piątek, lecz nie wykorzystał jej po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Kilka minut później pozyskany z Motoru Lublin zawodnik uderzył głową, ale piłka odbiła się od słupka, a dobitka została zablokowana. I chociaż po przerwie piłkarze Garbarni nie wypracowali sobie ani jednej klarownej sytuacji strzeleckiej, to i tak schodzili z boiska jako zwycięzcy.
Napisz komentarz
Komentarze