Na spotkanie z rolnikami i producentami trzody chlewnej przybyła cała PSL-wska świta: prezes partii Władysław Kosiniak-Kamysz, marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski, przewodniczący Sejmiku Województwa Lubelskiego Przemysław Litwiniuk, starosta powiatu bialskiego Mariusz Filipiuk oraz wójtowie gmin. Podczas spotkania często powtarzało się pytanie, jakie konkretne działania w sprawie wirusa podjął obecny rząd.
Rząd nie rozumie powagi sytuacji
Atmosfera była gorąca. – Przez kilkadziesiąt dni nic konkretnie się nie dzieje. Totalny zastój. Ludzie zajmujący wysokie stanowiska, przez nas wybrani, nie rozumieją powagi sytuacji. Co z tego, że rozmawiamy z zakładami, jeżeli one nie chcą się zgodzić na odbieranie trzody? – grzmiał hodowca Andrzej Stańczuk. – Może ktoś na górze zastanowi się, co ja mam odpowiedzieć swojemu synowi, który w przyszłym roku kończy szkołę rolniczą? Co on ma o tym wszystkim sądzić?!
Kosiniak-Kamysz mówi wprost, że rząd nie potrafi poradzić sobie z wirusem i nie przedstawia konkretnych rozwiązań. – Przez kilka tygodni była szansa dla rządu na podjecie radykalnych działań. Domagaliśmy się informacji od ministra Jurgiela od razu po przerwie wakacyjnej. Mimo to żadnych odpowiedzi na najważniejsze pytania nie ma. Nie zostawimy tak tej sprawy, gdyż w interesie Polski leży to, żeby zadbać o tereny objęte strefą – zapowiedział w mocnych słowach prezes PSL.
Chcą działania zamiast rozmów
Hodowcy są jednak zdenerwowani i zawiedzeni ciągłymi rozmowami, z których nic nie wynika, zamiast konkretnych działań naprawczych. – Rolnicy już nie chcą nawet się wypowiadać. To bez sensu. Przecież nie życzymy temu rządowi źle. Chcemy tylko, żeby rozwiązano problem. Ale do tego trzeba usiąść i wspólnie rozmawiać, nie dzieląc i mówiąc, kto jest winny – tłumaczył Marek Sulima, przewodniczący komisji rolnictwa, gospodarki i infrastruktury Rady Powiatu Bialskiego.
Obawy wywołują też ogromne straty finansowe. – A jeżeli zlikwiduje się całkowicie produkcję trzody chlewnej? Od kogo się będziemy uzależniać? Od Rosji? Od Zachodu? Pójdziemy w miliardy strat, jeśli stracimy produkcję. W 1997 roku produkowaliśmy 21 mln sztuk, dzisiaj mamy tylko 7 mln. Konsumenci odczują to bardzo mocno – kontynuował Sulima.
Napiętą atmosferę tonował nieco Piotr Kazimierski, wójt gminy Leśna Podlaska. – Nie mogę powiedzieć, że państwo zostawiło nas samych. Szczególnie wspiera nas weterynaria. Poza tym finansowana jest praca strażaków. Z ciężkim trudem to wywalczyliśmy. Mamy również finansowane maty i środki dezynfekcyjne. Brakuje nam jednak wspólnych procedur i budżetu centralnego oraz określenia, kto za jakie działania odpowiada. To są jednak sprawy drugorzędne. Najważniejsze są konkretne kwestie, które mają pomóc rolnikom – mówił.
Przyjadą "na każde wezwanie"
Prezes PSL zapewnia, że gdy tylko zajdzie taka potrzeba, przyjadą na każde wezwanie. – Póki co przekażemy wnioski z tego spotkania ministrowi rolnictwa, na komisji i posiedzeniu plenarnym. Dzisiaj możliwość sprawcza leży w rękach jednej partii. Z chęcią zadam pytania ministrowi Jurgielowi, tylko czasem trudno jest go spotkać. Ostatnio szukaliśmy go przez dwa tygodnie w sejmie – mówi Kosiniak-Kamysz.
Ubój świń już w środę
2 października w Droblinie na kolejnym spotkaniu z rolnikami ogłoszono, że w tej miejscowości, gdzie jak do tej pory wykryto cztery ogniska ASF, zostaną wybite wszystkie świnie.
– W poniedziałek pobierane były próbki krwi, a w środę lekarze weterynarii wraz ze specjalistami przygotują się do uboju. Firma utylizacyjna już czeka, więc pewne jest to, że w środę ma się odbyć ubój w Droblinie – mówi wójt Piotr Kazimierski.
Przypomnijmy, że pierwsze ognisko w Droblinie wykryto w połowie sierpnia, natomiast ostatnie 26 września. Specustawa, która została przyjęta przez Sejm, zakłada, że zdrowa wieprzowina z zagrożonej strefy będzie przerabiana na konserwy, które mają trafiać m.in. do wojska.
~ Maciej Maciejuk
Napisz komentarz
Komentarze