Temat Nowego Jedwabnego Szlaku powraca za sprawą rosnącego apetytu Chin na zwiększony międzynarodowy ruch towarów. Jak wiadomo, w tej gospodarczej grze karty rozdaje Państwo Środka. Zdaniem ministra transportu Andrzeja Adamczyka, ważnym elementem szlaku jest przebudowa i rozbudowa pełnej infrastruktury granicznej z Ukrainą. Jak mówi, podobnie powinno dziać się również na granicy z Białorusią, zwłaszcza że tej zależy na dobrych połączeniach komunikacyjnych z Europą.
– W ciągu ostatniego roku Chińczycy podwoili ilość przesyłanych kontenerów. Wszyscy, którzy tutaj docierają mówią jednoznacznie, że chcieliby co dwa lata podwajać liczbę kontenerów. Nasza granica w Terespolu ze stacją w Małaszewiczach jest w stanie obsłużyć 12 składów na dobę i to póki co jest to granica możliwości. Chińczycy są skuteczni w swoich działaniach. Dogadali się z Rosją, Kazachstanem i Białorusią w przepływie swoich towarów. Był taki moment, że wszystkie pociągi towarowe z węglem czy drewnem stały na bocznicach, bo kontenery z Chin miały priorytet. Kiedy pojawiły się pierwsze problemy z przesyłem towarów, Chińczycy zaczęli szukać alternatyw – mówi Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 14/2018
Michał Karchut
Napisz komentarz
Komentarze