Dramat rozegrał się minionej środy, 4 kwietnia. Mieszkańcy Jamnik byli przerażeni, gdy nieznajomy mężczyzna, który nagle wszedł na ich posesję powiedział im, że chyba zabił swojego ojca. Prawdopodobnie poprosił ich, aby wezwali pomoc. Zdezorientowani początkowo nie wiedzieli, co mają robić. Obawiali się o własne życie. Po chwili zadzwonili na policję. Na miejsce skierowani zostali funkcjonariusze z komisariatu w Urszulinie. Zatrzymali 30-latka i o sprawie zawiadomili mundurowych z parczewskiej komendy. Potem udali się na miejsce tragedii. W domu, na łóżku znaleźli zwłoki starszego mężczyzny. 55-latek leżał w kałuży krwi. Już nie żył. Wezwany został prokurator, który zarządził sekcję zwłok. Ciało mężczyzny przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie.
Co zaszło między synem a ojcem?
30-latek mieszkał w Lublinie. Czasami odwiedzał samotnego, 55-letniego ojca.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 15/2018
TWA
Napisz komentarz
Komentarze