Magdalena była córką wojewody pomorskiego, Piotra Jana Czapskiego (zm. 1737 r.) i jego drugiej żony Konstancji z Gnińskich. Czapscy należeli do elity społecznej Prus Królewskich. Konstancję Czapską Hieronim Florian po raz pierwszy spotkał w Białymstoku na dworze swego szwagra, hetmana Jana Klemensa Branickiego (pierwsza żona hetmana, Katarzyna Barbara, była rodzoną siostrą Radziwiłła), co wynika z listu Konstancji Czapskiej do męża. Być może już wówczas (1736 r.) wojewodzina pomorska powzięła zamiar wydania Magdaleny za księcia chorążego. W tym czasie Hieronim Florian był jeszcze kawalerem, ale Magdusia (tak pieszczotliwie nazywano ją w rodzinie) miała dopiero 12 lat. Radziwiłł był jednak "łakomym kąskiem" dla wielu rodów, które miały córki na wydaniu, gdyż już wówczas (po odzyskaniu znacznej części dóbr neuburskich) należał do najbogatszych magnatów nie tylko w Wielkim Księstwie Litewskim.
Jak wiemy z poprzedniej opowieści, z inicjatywy matki Hieronim Florian w 1740 r. ożenił się z Teresą Sapieżanką, która po zaledwie dwu latach uciekła od niego i wystąpiła o rozwód. Nie wiemy, czy w Białymstoku matce towarzyszyła też córka, ale z pewnością do poznania przyszłych małżonków doszło podczas kolejnego spotkania księcia chorążego litewskiego z wojewodziną pomorską. Nastąpiło to w Gdańsku, gdzie książę załatwiał jakieś swoje interesy, po nabożeństwie w jednym z tamtejszych kościołów. Było to z pewnością po 1742 r., gdyż Radziwiłł był już w trakcie toczącego się procesu rozwodowego z pierwszą żoną. Wojewodzina postanowiła wykorzystać tę okazję i "podsunąć" Radziwiłłowi swoją Magdusię. Kierowała się – jak możemy domniemywać – co najmniej dwoma powodami. Po pierwsze, Radziwiłł – mimo iż głośno było w kraju o jego co najmniej kontrowersyjnym charakterze (czego wiadomym dowodem było odejście od niego pierwszej żony) – był przedstawicielem jednego z najznakomitszych rodów nie tylko na Litwie i posiadaczem ogromnej fortuny. Po drugie, wojewodzina pomorska miała kłopoty z okiełznaniem krnąbrnego charakteru Magdaleny i wydanie jej za maż było z punktu widzenia Konstancji Czapskiej wręcz idealnym rozwiązaniem.
Całą historię przeczytacie w numerze 12/2018 Słowa Podlasia
Jerzy Flisiński
Napisz komentarz
Komentarze