Gorączka u kilku świń wystąpiła 1 czerwca. Właściciel gospodarstwa zawiadomił lekarza weterynarii. Leczenie nie przynosiło jednak oczekiwanego efektu, a zwierzęta były coraz bardziej osłabione. Pierwszych kilka sztuk padło cztery dni później, następnego dnia kolejne. - Pobrano próbki krwi do badań. W czwartek po południu puławski instytut potwierdził, że świnie padły z powodu wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń – mówi zrozpaczony właściciel hodowli.
Poszkodowany zajmuje się hodowlą trzody chlewnej od 9 lat. Jego stado liczyło około 400 sztuk zwierząt. - 100 sztuk udało mi się sprzedać niedawno. W oborze miałem jeszcze 290 świń. Wszystkie zostały ogłuszone prądem i zabite specjalnym pistoletem z bolcem. Potem poszły do utylizacji – relacjonuje właściciel gospodarstwa. Mężczyzna stracił około 300 tys. zł. Dodatkowo ma półroczny zakaz stawiania nowej hodowli. Nie wiadomo, czy po tym okresie zakaz zostanie mu zniesiony. - Nie wiem co będzie dalej i z czego będę czerpał dochody – załamuje ręce.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 24/2018
TWA
Napisz komentarz
Komentarze