O remont drogi powiatowej łączącej Zaliszcze z Podedwórzem mieszkańcy zabiegali od około 10 lat. Szala goryczy przelała się w latach 2014-2015, kiedy podczas prowadzonego w Zaliszczu scalenia gruntów ciężkie samochody całkowicie rozjeździły nawierzchnię. Doszło do tego, że inspektor nadzoru budowlanego uznał, że korzystanie z niej może nie tylko powodować usterki w samochodach, ale nawet stanowić zagrożenie dla ludzi. Nakazał władzom starostwa, by zamknęły ten około 5-kilometrowy odcinek. Mieszkańcy Zaliszcza jednak z niej korzystają, bez względu na to, w jakim jest stanie technicznym, bo muszą wyjechać z posesji i do niej wrócić. Wielokrotnie przekonywali starostę Jerzego Maślucha, aby poszukał pieniędzy w budżecie powiatu lub z innych źródeł i zmodernizował drogę. Grozili nawet, że jeśli ich postulat nie zostanie spełniony, to odłączą się od powiatu parczewskiego i przyłączą do włodawskiego. Na tym jednak się skończyło, bo...
- Padła taka propozycja, ale wszyscy mieszkańcy musieliby tego chcieć. Poza tym odłączenie się od jednego powiatu i przyłączenie do innego jest skomplikowaną procedurą - wyjaśnia sołtys Zaliszcza. Gdy upadły wszelkie sposoby przekonania starosty, by podjął się inwestycji, sołtys opisał problem drogi w liście do premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rządu osobiście wizytował w Zaliszczu i obiecał, że zrobi wszystko, aby powiat parczewski otrzymał pieniądze na modernizację drogi. O problemie Zaliszczan zrobiło się głośno w całym kraju. Miejscową drogę okrzyknięto nawet jako najgorszą w Polsce.
.– Bardzo się, cieszę, że wojewoda lubelski stanął na wysokości zadania i przyznał nam te pieniądze. Jestem pewien, że pomogło wsparcie premiera Morawieckiego. Natomiast wiem, że 400 tys. zł, jakie trzeba dołożyć to jest duża kwota, ale mamy nadzieję, że starosta znajdzie tę sumę – mówi Słyszko.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 25/2018
Tomasz Wachulski
Napisz komentarz
Komentarze