Ogólnodostępnych placów zabaw w mieście nie ma. Jesienią ubiegłego roku na skutek złego stanu urządzeń zamknięty został taki plac na os. Bulwary. Był to położony w centrum, największy ogólnodostępny teren rekreacji. W tym roku władze najpierw ogłosiły udostępnienie małym radzynianom takich placów przy instytucjach oświatowych, a potem ogłosiło przetargi na zagospodarowanie trzech miejsc dziecięcej rekreacji: na Bulwarach, na ul. Warszawskiej i przy SP nr 1. Prace wykonane zostaną na dwóch z nich. Przetarg rozstrzygnięto na place przy os. Bulwary i na ul. Warszawskiej. Na każdy miasto przeznaczyło 124 tys. zł. Oba wykona to samo przedsiębiorstwo z Kocka. Pierwszy za niespełna 72 tys. zł. a drugi za 131, 9 tys. zł. W przypadku placu przy SP1 wykonawcy nie wyłoniono. Miasto przeznaczyło na prace w tym miejscu 30 tys. zł, a najniższa oferta opiewała na ponad 79 tys. zł.
W styczniu MSiT ogłosiło konkurs na dotowanie tzw. Otwartych Stref Aktywności. Na konkurs wpłynęło 1416 wniosków. Można było dostać dotację w wysokości od 50 do 70 proc. wartości inwestycji. Okazało się, że miasto wniosek złożyło. Znalazł się on jednak wśród 85, które odrzucono z przyczyn formalnych. Władze aż do czerwca na ten temat milczały. Sprawę wyśledził radny Jakubowski i o okoliczności odrzucenia wniosku zapytał na sesji. Za złożenie aplikacji na OSA odpowiedzialny był, jak się okazało wiceburmistrz Tomasz Stephan. – Osobiście odpowiadałem za wysłanie wniosku z załącznikami do ministerstwa. Okazało się, że system nie chce przepuścić wniosku z załącznikami, choć próbowałem niemal do północy. Kolejnego dnia otrzymałem odpowiedź, że system nie przyjął wniosku, bo klikałem nie w to miejsce co trzeba – przyznaje bez ogródek wiceburmistrz.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 26/2018
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze