Jak wygląda sytuacja na plantacjach? Zbieracie owoce?
Z reguły jeśli ktoś teraz zbiera owoce to zazwyczaj własnymi siłami, ponieważ nie stać ich na opłacenie pracownika kiedy wiśnia kosztuje w granicach złotówki za kilogram lub mniej, a pracownikowi trzeba przecież zapłacić przynajmniej 60-70 groszy za każdy zebrany kilogram. Do tego doliczmy koszty dojazdu, paliwo, opryski, utrzymanie sadu... i co zostaje sadownikowi? Zero, lub jeszcze mniej. Dlatego jeśli ktoś ma możliwość to próbuje własnymi siłami zbierać tyle ile się da, tylko naprawdę nieliczni zatrudniają pracowników. Sytuację tę można dostrzec gołym okiem – dosłownie. Wystarczy przejechać się po okolicznych sadach. Drzewa są pełne wiśni. Zbiory są zaczęte i tylko miejscami owoc jest zebrany bowiem zbieranie samodzielnie przez sadownika idzie bardzo wolno.
A jak wygląda w tym roku skup?
Ceny jakie proponują skupy są poniżej kosztów produkcji. Wprawdzie co jakiś czas słyszy się, że skupy wstrzymają odbiór owoców, ale w moim przekonaniu to tylko taki chwyt. Uważam, że nikt nie zrezygnuje z odbioru towaru, który kupuje się prawie za darmo i sprzedaje z ogromnym zyskiem. Gdyby rzeczywiście zakłady przetwórcze były zapchane owocami, to przecież nie odbieraliby owoców. Logicznie rozumując, jeśli mam pełne magazyny to nie biorę towaru nawet za darmo, bo przecież musiałbym ponieść koszty. Owoce należy przetransportować, posortować, zamrozić, przechować i tak dalej, a to oczywiście generuje koszty.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 30/2018
Napisz komentarz
Komentarze