W sobotę, 28 lipca, wierni zebrali się w świątyni w Romaszkach na wieczornej mszy świętej połączonej z nowenną do MB Nieustającej Pomocy. Następnie obraz z wizerunkiem Maryi został przeniesiony do kapliczki przydrożnej i tam czuwano przy nim przez całą noc. W niedzielę zaś, 29 lipca, odbyły się główne uroczystości. Tuż przed godz. 12 podczas uroczystej procesji przeniesiono obraz z powrotem do kościoła, gdzie odbyła się msza święta odpustowa. Homilię wygłosił ks. Mariusz Świder, postulator procesu beatyfikacyjnego bp. Ignacego Świrskiego. Mówił o tym, że należy dziękować Matce Bożej i że wszyscy doświadczamy Jej nieustannej pomocy. – Wszyscy czujemy Jej codzienną matczyną obecność, pomoc i ochronę. Mamy za co dziękować, ot, chociażby za zdrowie, albo za wyleczenie z nierzadko nieuleczalnej choroby, za rodzinę, za pracę, za ziemię, którą tu mamy i za pogodę. Mamo, dziękuję Ci, że jesteś z nami! Dziękuję za Twoją obecność, zaznaczoną tutaj w tak niezwykły sposób od ponad 70 lat, za obecność na tej ziemi, wśród tych ludzi i w tych rodzinach - mówił ks. Świder.
W małej izdebce 70 lat temu...
Kult Matki Bożej w Romaszkach ma swe uzasadnienie w wydarzeniu, jakie miało miejsce w lipcu 1948 r., kiedy to w małej izdebce należącej do ubogiej wiejskiej rodziny nagle zajaśniał mocno zniszczony obraz z wizerunkiem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Jak opowiadają mieszkańcy miejscowości, na obrazie nie było już widać nic oprócz korony i aniołów. W ciągu zaledwie kilku dni wizerunki Maryi oraz Jezusa stopniowo się ukazywały. – Mama mi opowiadała, że nad Romaszkami wtedy zajaśniała łuna, to było niezwykłe zjawisko – opowiada pani Ela, mieszkanka pobliskich Polubicz. Faktem jest, że po kilku dniach obraz wyglądał jak nowy.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 32/2018
Napisz komentarz
Komentarze