Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 13:57
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Zmiany w życiu rozpocznijmy od siebie

Pierwsze opowiadanie powstało, gdy Violetta Wróblewska miała 7 lat. Wrzucone do szuflady w rodzinnym domu, przeleżało w niej 34 lata. Kiedy je odnalazła i spojrzała na pożółkłe kartki z wyblakłym pismem, postanowiła spełnić swoje marzenie. Zdecydowała, że napisze książkę, która będzie miała ponadczasową wartość i nigdy się nie zdezaktualizuje.
Zmiany w życiu rozpocznijmy od siebie

Opowiadana na wstępie historia miała miejsce cztery lata temu. Co wydarzyło się potem?

– Cztery lata pisania, któremu towarzyszyły setki zmian i poprawek związanych z dojrzewaniem różnych przemyśleń i dochodzeniem do nowych wniosków. Książka jest nie tylko odzwierciedleniem moich poglądów opartych na doświadczeniu. Najbardziej zadowolona jestem z tego, że przekazuję treści poparte rzetelną wiedzą naukową. Przestudiowałam bogatą literaturę tematu, obejmującą około 500 pozycji książkowych. Analizowałam, sprawdzałam, porównywałam, konfrontowałam. Gruntownie przygotowałam się do tego, by stworzyć coś, co zawsze będzie aktualne.

Mówi pani o wydanej w tym roku książce "Życie i zdrowie masz tylko jedno". Gdybyśmy chcieli ją zakwalifikować, to powiedzielibyśmy, że jest to poradnik o sztuce dobrego, zdrowego, sensownego i świadomego życia. Na rynku wydawniczym obecnie jest mnóstwo pozycji o takiej tematyce. Czym zatem wyróżnia się pani książka?

– Według mojego rozeznania jest to jedyna taka pozycja na rynku księgarskim, w której na 433 stronach w 34 rozdziałach zostały omówione wszystkie najważniejsze aspekty dobrego życia, biorąc pod uwagę fakt, że człowiek jest istotą cielesną, psychiczno-emocjonalną, społeczną i duchową. Czytelnik ma wyjątkową okazję zgłębienia wiedzy dotyczącej między innymi dbania o swoje ciało, budowania harmonijnych relacji, radzenia sobie z trudnymi emocjami i kryzysami życiowymi, odkrywania swojej misji życiowej, czerpania zadowolenia z pracy zawodowej oraz zapobiegania i uzdrawiania się z chorób natury fizycznej i psychicznej. Myślę, że zaletą książki jest prosty język, który sprawia, że jest ona przystępna i łatwa do czytania.

We wstępie pisze pani, że nie ma gotowych przepisów na to, jak dokładnie przeżyć swoje życie, aby później niczego nie żałować.

– Tak, ale są pewne mądrości i prawdy życiowe, które czynią je znacznie lepszym. Zagadnienia omówione w książce są próbą spojrzenia na sens oraz sztukę dobrego i szczęśliwego życia z wielu różnych perspektyw naukowych: punktu widzenia psychologii, medycyny, fizyki kwantowej, zarządzania, ekonomii, nauk biologicznych, przez pryzmat treści Biblii oraz myśli wielu mądrych pisarzy i podróżników, jak również różnych doświadczeń życiowych ludzi.

Książka ma więc inspirować, pomagać rozeznać się w potrzebach i poszerzać samoświadomość?

– Tak. Może ona pomóc zatrzymać się, zwolnić tempo, zrozumieć złożoność życia i poskładać je, by stało się bardziej satysfakcjonujące i świadome. Prezentując praktyczne ćwiczenia, zachęcam czytelników, aby podjęli ekscytującą wędrówkę drogą pracy nad sobą, prowadzącą zarówno do odkrywania tego, co jest dobre dla nich i innych oraz osiągania spokoju umysłu i ducha w każdym obszarze życia.

Praca nad sobą trwa całe życie?

– Owszem, zarówno praca nad sobą, jak i budowaniem dobrych relacji tak naprawdę nigdy się nie kończy. Wszelkie zmiany w swoim życiu należy wprowadzać małymi kroczkami. Ja też powoli, ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie zmieniałam swoje życie. Choć od kilku lat pracuję jako psycholog i terapeutka, nie ukrywam, że pisanie tej książki było swoistą autoterapią i pozwoliło mnie samej rozwiązać wiele problemów, wewnętrznych konfliktów i zmieniać się na lepsze.

Skoro rozwój osobisty to długofalowy proces, jak się nie zniechęcić?

– Zacytuję słowa autorstwa Johannesa Thielego: "Skróty trafiają się rzadko, zaufaj raczej taktyce strumienia, którego krople drążą korytarz w nawet najtwardszej skale. Zatem powoli, krok po kroku rozprawiaj się zwycięsko z obciążającymi i ograniczającymi cię emocjami, ponieważ nasze lęki są zbyt gwałtowne, moc przyzwyczajeń zbyt trwała, siła negatywnych przekonań zbyt wielka, ciężar przeszłości zbyt przytłaczający, a nasze uwikłania w różne obszary życia zbyt rozmyte, aby strząsnąć je z siebie niczym pies wychodzący z kąpieli".

Marzeniem pani było napisanie książki, ale kiedy zrodził się pomysł na taki poradnik? Czy wpływ na jego powstanie miało duże doświadczenie w pracy z ludźmi i znajomość ich problemów?

 Rozmawiałam z wieloma osobami, którym trudno było podjąć decyzję o skorzystaniu z jakiejkolwiek pomocy psychologicznej, czy to z braku odwagi, czy ze względów finansowych, którzy zasugerowali mi pomysł napisania dla nich książki. Również niektórzy moi klienci po zakończeniu terapii chcieli mieć do dyspozycji rady, do których będą mogli wracać.

Z czym najczęściej sobie nie radzimy, co powoduje, że czujemy się nieszczęśliwi lub niezadowoleni z życia?

 Przyczyną takiego stanu jest często brak wiary w ludzi i dobro w nich tkwiące. Nie umiemy budować długotrwałych, zdrowych relacji opartych na prawdziwym, niesamolubnym zainteresowaniu drugim człowiekiem.

Czyli najwięcej problemów ma swoje źródło w braku miłości, troski, uwagi, dobroci, empatii...

– Oraz nieprawidłowym sposobie myślenia, który prowadzi do gniewu, złości, poczucia winy czy samotności. Udziałem wielu z nas jest koncentrowanie się głównie na trudnej przeszłości i stałe przeżywanie negatywnych wspomnień oraz zamartwianie się o przyszłość. Dużo osób nie potrafi żyć bez ciągłego kontrolowania siebie i innych, narzekania na wszystko, krytykowania, podirytowania, poczucia chaosu, zniechęcenia i żalu. Mam też coraz więcej spotkań na Skypie z Polakami, którzy nie potrafią odnaleźć się za granicą, cierpią na depresje, lęki, nie panują nad stresem.

Czy książka jest skierowana tylko do osób o zachwianej równowadze emocjonalnej i psychicznej?

 Skorzystać z niej mogą osoby nie tylko dotknięte dolegliwościami psychicznymi i fizycznymi, zagubione w życiu, borykające się z problemami dnia codziennego czy znajdujące się w przełomowych lub krytycznych momentach swego życia. Książka będzie przydatna wszystkim, którzy interesują się rozwojem osobistym i duchowym oraz młodzieży w miejsce nieobecnego w szkołach przedmiotu "sztuka życia".

To prawda, młodzi potrzebują edukacji, która przygotowałaby ich do prowadzenia mądrego i świadomego życia, dokonywania odpowiedzialnych wyborów życiowych i radzenia sobie z emocjami bez sięgania po używki.

– Szczególnie teraz, kiedy obserwując świat dorosłych i rówieśników, czują się coraz bardziej zagubieni w chaosie informacyjnym, mają spore trudności ze zdefiniowaniem tego wszystkiego, co naprawdę jest w życiu istotne, z poczuciem własnej tożsamości, ze zbudowaniem spójnego układu wartości.

Wychowywała się pani w Białej Podlaskiej i zna specyfikę oraz styl życia mieszkańców tych okolic. Czy poradziłaby im pani coś szczególnego w kwestii zdrowia psychicznego i fizycznego?

– Nasze życie to nie tylko praca i domowe obowiązki. Warto każdego dnia znaleźć czas dla siebie i na odpoczynek. Nawet wtedy, kiedy inni kręcą nosem i krzywo na nas patrzą. Bo prawdziwy, aktywny odpoczynek nie jest trendy w wielu rodzinach. Warto pamiętać o tym w obliczu faktu, że mieszkańcy województwa lubelskiego najczęściej trafiają do szpitala z powodu niewydolności serca, chorób wieńcowych i onkologicznych. Poza tym województwo ma jeden z największych wskaźników liczby samobójstw w kraju.

Jak zmobilizowałaby pani do działania naszych czytelników, którzy czują, że muszą coś zmienić w swoim życiu?

– Zachęcam czytelników "Słowa Podlasia" do rozpoczęcia zmian od siebie, przejęcia steru w swoje ręce, porzucenia obwiniania innych za własne niepowodzenia i przekonania, że brakuje nam szczęścia, że taki już nasz los i nic nie da się zmienić. Energia i czas poświęcony pracy nad sobą i swoim życiem są najlepszą inwestycją, która ma wysoki wskaźnik zwrotu w postaci spokoju ducha i satysfakcji.

Czytając książkę "Życie i zdrowie masz tylko jedno" odbiorca widzi, że ma pani w sobie duże pokłady motywacji. Co sprawiło, że została pani psychologiem?

 Zawsze byłam wrażliwą i empatyczną dziewczyną, troszeczkę nieśmiałą, ale otwartą na drugiego człowieka i jego potrzeby. Lubiłam to, co było nieobowiązkowe, co wzbudzało we mnie zaciekawienie. Bardzo chciałam poszerzać wiedzę o świecie wewnętrznym człowieka, ale w czasach mojej młodości dostęp do ciekawych książek o tej tematyce był ograniczony Dużo czasu przebywałam u babci i dziadka, którzy mieli własny dom z ogrodem przy ulicy Janowskiej. Czułam tam prawdziwą wolność. Spędzałam czas na obserwowaniu piękna i bogactwa przyrody. Myślę, że ta wolność w sercu, którą starałam się pielęgnować od czasów dzieciństwa, i podążanie z pasją za głosem serca zaprowadziły mnie po latach do bycia psychologiem.

Życzę zatem sukcesów w dalszej pracy i dziękuję za rozmowę.

Sylwia Bujak

Violetta Wróblewska urodziła się w Białej Podlaskiej i w niej spędziła swoje dzieciństwo i młodość. Od kilku lat pracuje jako psycholog, trener rozwoju osobistego, psychocoach i nauczyciel akademicki. Jest twórczynią psychomedduchowości, czyli wykorzystania indywidualnych doświadczeń życiowych ludzi i osiągnięć naukowych z zakresu psychologii, duchowości i medycyny w prowadzeniu zdrowszego i szczęśliwszego życia oraz osiągania spokoju wewnętrznego. Książkę "Życie i zdrowie masz tylko jedno" można kupić w księgarniach stacjonarnych i internetowych. Również w formie ebooka



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama