Rolnik pozwał Skarb Państwa reprezentowany w tym przypadku przez Powiatowego Lekarza Weterynarii. Domaga się wypłaty odszkodowania za wybite w ubiegłym roku stado. – Damian, to przykład na to, jak państwo traktuje rolnika. Wybito mu stado, z którego się utrzymywał on i jego rodzina. Nie zapłacono odszkodowania i jeszcze nałożono grzywnę i nasłano komornika. To żenujące – mówi Marek Sulima, przewodniczący komisji rolnictwa w radzie powiatu bialskiego.
Damian Kierekiesza mówi, że wszystkie wymogi bioasekuracji wdrożył w wymaganym terminie, czyli do 14 sierpnia 2017 r., co było niezbędne, by na wypadek likwidacji stada, mógł się ubiegać o odszkodowanie. – Maty dezynfekcyjne były przed dwoma wejściami do chlewni. Do zwierząt wchodzili tylko moi rodzice, bo to oni opiekowali się zwierzętami. Nie pojawiły się w stadzie żadne nowe tuczniki z zewnątrz – wylicza. Przed wjazdem do chlewni nie rozkładał zwykłych mat, a wymurował nieckę wypełnioną specjalnym płynem dezynfekcyjnym.
W czasie, gdy Damian Kierekiesza wyjaśniał swoje racje na sali sądowej, pod budynkiem sądu trwała pikieta rolników, którzy solidaryzują się z kolegą.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 34/2018
Napisz komentarz
Komentarze