Obecnie, strona białoruska odmawia wjazdu rowerzystom indywidualnym. Grupy wcześniej zgłoszone i zorganizowane, mogą przemieszczać się bez trudu. Jednak, kiedy ktoś zechce się dostać na teren Białorusi samotnie, musi przekroczyć granicę pociągiem, w dodatku ze złożonym kołem od roweru. Ostatnio, w takiej sytuacji znaleźli się rowerzyści z Kazachstanu, którzy musieli w ten sposób się przedostać do Polski. Była to dla nich znacząca bariera z powodu pewnej niepełnosprawności.
- Rozpoczęliśmy nasz program otwarcia granic. Najpierw pokazaliśmy, że granicę da się przejechać, by udowodnić, iż w pojedynkę już tego zrobić się nie da. Nie wiem z czego wynika to utrudnienie. Domyślam się, że są to kwestie formalne, albo jest to stwarzanie sztucznej blokady - zauważa prezes stowarzyszenia Łukasz Dragun. Z tego powodu, 29 sierpnia, działacze zorganizowali na przejściu granicznym spotkanie samorządowców z naszego regionu oraz Brześcia, a także straży granicznej i celnej. Ł. Dragun jest zadowolony, iż w dyskusji wzięli udział lokalni politycy, a także Alla Arlovskaja, konsul Białorusi. Tym bardziej, że przedstawicielka białoruskich służb dyplomatycznych zadeklarowała pomoc w rozwiązaniu trudnej sytuacji.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 36/2018
Napisz komentarz
Komentarze