Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 22:20
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Biała Podlaska: Sianokosy na scenie

Sama o sobie mówi, że ze swoją pasją prawdopodobnie się urodziła. W dzieciństwie tak zafascynowały ją opowieści ojca i babci o dawnych czasach i obrzędach, że postanowiła w dorosłym życiu zająć się na dobre odtwarzaniem ludowych zwyczajów. Jest założycielką kilku grup teatralnych, z którymi jeździła po całej Polsce, biorąc udział w konkursach i przeglądach i zdobywając liczne nagrody i wyróżnienia. Z Anielą Halczuk, pochodzącą z Holeszowa emerytowaną nauczycielką języka polskiego, regionalistką i założycielką Fundacji "Korzenie i skrzydła" rozmawia Paulina Chodyka.
Biała Podlaska: Sianokosy na scenie

Od czego zaczęła się Pani pasja?

Ja się z tą pasją prawdopodobnie urodziłam (śmiech). Wychowywałam się wśród opowieści o przeszłości, w moim domu zawsze chętnie wspominano dawne czasy. Kiedyś nie było telewizji, było tylko radio i więcej czasu ludzie spędzali na rozmowach. Mój tata był wspaniałym gawędziarzem. Z czasów dzieciństwa pamiętam, jak zbierali się w naszym domu mężczyźni, koledzy taty z II Armii Wojska Polskiego, rozprawiali o czasach II wojny światowej, jak to się mówi "wygrywali ją setny raz" (śmiech). Podczas odrabiania lekcji chętnie podsłuchiwałam te ich rozprawy. Ja sama zresztą ciągle prosiłam i tatę i babcię o opowieści, bo zwyczajnie bardzo je lubiłam i niesamowicie mnie interesowała przeszłość. Z opowieści babci najbardziej zapadła mi w pamięć bajka o synku Iwanku, którą słyszałam najczęściej. Do tej pory pamiętam ją praktycznie w całości, a dodam, że babcia mówiła ją w języku chachłackim (odmiana gwary wschodniosłowiańskiej przyp. red.). Pamiętam też, jak prosiłam babcię "Babciu opowiedzcie, jak wyjeżdżali do Rosji" a później "Babciu opowiedzcie, jak z Rosji wracali" i godzinami słuchałam tych opowieści. Mieliśmy też przyjaciółkę rodziny, Jędrkę, którą także nazywałam babcią, była wspaniałą bajarką. Bardzo żałuję, że nie dane mi było nagrać opowiadanych przez nią baśni, bo były naprawdę wspaniałe i było ich mnóstwo. Również podczas żniw, kiedy zbieraliśmy się podczas pracy na polach, można było usłyszeć ciekawe historie np. o wyzwalaniu ziem polskich po II wojnie światowej. Tak minęło wczesne dzieciństwo i czasy szkoły podstawowej. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że zakwitła we mnie miłość do dawnych czasów i w dorosłym już życiu nie mogłam odpuścić i zajmuję się dzisiaj tym, czym się zajmuję. Można powiedzieć, że przedłużam swoją działalnością tradycje rodzinne opowiadania o dawnych czasach.

Jak Pani wpadła na pomysł odtwarzania dawnych obrzędów?

Uczęszczałam do szkoły średniej do Włodawy. Przystanek, z którego odjeżdżałam do szkoły, był oddalony od mojego domu o kilka kilometrów. Pokonywałam tę odległość na piechotę, dlatego miałam sporo czasu na rozmyślania. Właśnie podczas jednej z tych wędrówek, wymyśliłam sobie, że wspaniałym pomysłem byłoby spisanie tych wszystkich opowieści o dawnych obrzędach i tradycjach. Uwiecznienie na papierze tekstów pieśni chachłackich, które kobiety wykonywały podczas swoich prac. Nie chciałam, by pamięć o nich zaginęła. Postanowiłam zorganizować taki powrót do przeszłości, pomijając kwestię ciężkiej pracy, jaką kiedyś wykonywali ludzie na wsi i skupić się głównie na zwyczajach, jakie dawniej miały miejsce na naszych ziemiach.

Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 41

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Marcin 25.01.2020 01:05
Też pamiętam bajkę o synku Iwanku. Ale nie pamiętam jej w całości :((( Jakby Pani ją opowiedziała to byłbym bardzo wdzięczny! Pozdrawiam

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ściekiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama