Obawy mieszkańców Łomaz budziła już pierwsza inwestycja przedsiębiorcy, ukończona w ubiegłym roku budowa chlewni na 2 tysiące tuczników. Podczas rozmów Andrzej Morgunowicz, zapewniał, że zapach, jaki wydziela gnojowica nie będzie uciążliwy. Tym bardziej, że wiatr uniesie go w kierunku Studzianki. – Niestety wiatry nie ominęły Łomaz. W ciągu roku nieraz tak strasznie śmierdziało, że nie mogłam otworzyć okien, mimo iż chciałam wywietrzyć mieszkanie – skarżyła się jedna z mieszkanek centrum wsi. – Teraz odór będzie spotęgowany, gdyż 5 budynków, to nie jeden.
– Wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy kurników wpłynął do gminy w zeszłym roku. Procedura wygląda tak, że gmina przed wydaniem decyzji zasięga opinii Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego – tłumaczył Grzegorz Kowalewski, inspektor ds. inwestycji, zamówień publicznych i planowania przestrzennego. – Obie opinie były pozytywne.
W maju 2017 roku do urzędu wpłynęła jednak petycja stowarzyszenia "Pachnące Łomazy", w której autorzy stanowczo sprzeciwiali się inwestycji. – Chów brojlerów na tak dużą skalę negatywnie wpłynie na środowisko naturalne i codzienne życie mieszkańców. Obawiamy się też, że droga gminna prowadząca nad stawy, gdzie wypoczywa wielu wędkarzy, ulegnie zniszczeniu – tłumaczy Renata Krasuska-Adamiak, członkini stowarzyszenia.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 49
Napisz komentarz
Komentarze