W czasie referendum strajkowego, czynny udział w strajku zdeklarowało w tej podstawówce 80 proc. pracowników placówki. Jak informuje dyrektor Bożena Konieczka pomiędzy nią, a nauczycielami, którzy przystąpili do strajku nie ma żadnego konfliktu. Spór zbiorowy musiał zostać ogłoszony, bo takie są procedury, gdy pracownicy podejmują strajk. Decyzja o zawieszeniu zajęć została podjęta wspólnie z gronem pedagogicznym w czasie rady, jaka odbyła się w czwartek, 4 kwietnia. O tym postanowieniu zostali także powiadomieni rodzice, obecni w tym dniu na zebraniach. Oni także nie zgłosili sprzeciwu w tej sprawie.
– Nie było wiadomo ilu nauczycieli przystąpi do protestu, mieliśmy jedynie deklarację, iż do niego dojdzie. Jednocześnie zdawaliśmy sobie sprawę, że pewna grupa dzieci, nie wiadomo w jakiej ilości, przyjdzie do szkoły. Co za tym idzie mogło się okazać, że szkoła nie jest w stanie zapewnić im bezpieczeństwa. Stąd decyzja o zawieszeniu lekcji i wyznaczeniu terminów, kiedy będziemy je odrabiać – wyjaśnia dyrektor Konieczka. – W innym czasopiśmie ukazał się artykuł stawiający w negatywnym świetle zaistniałą sytuację, nad czym bardzo ubolewam. Wejście w spór zbiorowy nauczycieli z dyrektorem nie jest jednoznaczne z konfliktem w gronie. Jak wiadomo, wszyscy dyrektorzy szkół i placówek, w których organizowane są akcje strajkowe, zgodnie z procedurą muszą wejść w spór zbiorowy, który dotyczy m.in. podwyżki wynagrodzeń, na które dyrektorzy szkół nie mają wpływu. Zależą one bowiem od decyzji władz.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 16
Napisz komentarz
Komentarze