Mężczyzna wtargnął na jezdnię, mino że mógł bezpiecznie przejść kilka metrów dalej na przejściu dla pieszych. Wypadek wydarzył się w piątek 9 grudnia około godz. 19 na ulicy Kockiej, w pobliżu stacji paliw Orlen.
53-latek przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. – Chyba chciał skrócić drogę, bo do przejścia było kilka metrów. Wydaje mi się, że robił zakupy na stacji paliw – mówi mężczyzna, który w tym czasie tankował swoje auto. Bez kamizelki, latarki, czy innych odblasków dla kierowcy tira był niewidoczny. – Kierowca zobaczył go w ostatniej chwili. Nawet nie odbił na przeciwległy pas, żeby go ominąć – dodaje nasz rozmówca.
Ciężarówką kierował 45-letni Węgier. – Natychmiast wyskoczył z samochodu, zbiegli się ludzie, przyjechało pogotowie. Ratownicy medyczni próbowali ratować życie, pomagali strażacy. – Poszkodowanym zajęło się pogotowie, my pomogliśmy ratownikom wnieść go do karetki – mówią strażacy.
Mężczyzna z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala w Radzyniu Podlaskim. Ale lekarzom nie udało się go uratować. Zginął człowiek, bo zapomniał o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. – Piesi i rowerzyści na drodze, to grupa szczególnie narażona na dotkliwe skutki wypadków drogowych. Dlatego za łamanie podstawowych zasad i przepisów ruchu drogowego, a przede wszystkim zdroworozsądkowego myślenia, można zapłacić najwyższą cenę, jaką jest życie – mówi Salczyńska-Pyrchla.
Więcej informacji o śmiertelnym wypadku w elektronicznym i papierowym wydaniu Słowa Podlasia nr 50.
Aneta Franczuk
Napisz komentarz
Komentarze